Wczoraj Sejm wybrał senator Lidię Staroń na Rzecznika Praw Obywatelskich. Teraz nasza koleżanka będzie przegłosowywana w Senacie. Jak zagłosuję?
Senator Lidię Staroń cenię. Jestem z nią drugą kadencję w Senacie. W latach 2015 – 2019 była jedyną, naprawdę niezależną senatorką. W wyborach 2015 pokonała bowiem w swoim okręgu i kandydata PiS i kandydata Platformy Obywatelskiej. Co oczywiste, jest bardzo społecznie zaangażowana.
Nie zmienia to faktu, że wybór Rzecznika Praw Obywatelskich ma przede wszystkim wymiar polityczny. Oczywiście – ważne zastrzeżenie – nie oznacza to, że funkcję tę powinien sprawować polityk. Sam wybór ma wymiar polityczny, ale sprawować funkcję powinien nie – polityk właśnie. A skoro ma wymiar polityczny, to przede wszystkim będę się kierował rekomendacją mojego klubu. Klubu PSL – Koalicji Polskiej. Jaka będzie ta rekomendacja? Moim zdaniem chyba jednak negatywna. Postąpię tu inaczej niż w przypadku poprzedniego kandydata, Bartłomieja Wróblewskiego. Tam mój klub rekomendował głosowanie przeciw. Ja się wstrzymałem. Wstrzymałem się i nie głosowałem przeciw bo cenię to, co Bartłomiej Wróblewski zrobił dla ochrony życia w Polsce. Lidia Staroń takich osiągnięć nie ma.
Uważam poza tym, że wynik wyborów 2019, w ramach którego inna większość ukształtowała się w Sejmie, a inna w Senacie, wymaga, aby przy wybieraniu kandydatów do tych funkcji, które wymagają zgody obu izb, obie izby współpracowały. Tymczasem nic takiego się nie dzieje. PiS dalej stosuje tę samą metodę. Wybierzemy kandydata na RPO, a potem wpuścimy go do Senatu. Niech sobie na własną rękę szuka brakujących głosów. Bo może zna Libickiego z czasów studenckich, albo kogoś innego, albo z kimś się przyjaźni, albo ktoś nie przyjdzie. Nie do tego zobligowali nas wyborcy. Wyborcy zobligowali nas, abyśmy w konsensusie wybierali kandydatów na te funkcje, które tego konsensusu między dwoma izbami wymagają. Nic takiego się nie stało.
A tymczasem – jest to moje osobiste zdanie – ta rozmowa mogła wyglądać inaczej. Można było zastosować słynną już zasadę Adama Michnika „wasz prezydent nasz premier”. Rządzący mają prezesa IPN, a opozycja RPO. Tymczasem, wczorajszym wyborem Lidii Staroń PiS – w moim przekonaniu – bardzo ograniczył szanse Karola Nawrockiego na akceptację Senatu na funkcję prezesa IPN. Dlaczego bowiem opozycja ma akceptować kandydata partii rządzącej na prezesa tej instytucji, skoro jej kandydatura na RPO została odrzucona? Będziemy oczywiście z Karolem Nawrockim jeszcze rozmawiać. Będziemy się spotykać, ale powtarzam: jego szanse, po wczorajszym wyborze Lidii Staroń - przynajmniej jeśli chodzi o mnie - zostały bardzo ograniczone.
I dwie uwagi na koniec: Lidia Staroń nie ma wykształcenia prawniczego, co w przypadku wyboru RPO jest jednak kwestią fundamentalną.
I kwestia druga. Wyjaśnienia wymaga jej udział w kwestii odsiedzenia w więzieniu sporego czasu przez prezesa spółdzielni mieszkaniowej w Olsztynie, za którą to niesłuszną odsiadkę – jak donoszą media - otrzymał spore odszkodowanie od skarbu państwa.
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna
http://miastopoznaj.pl/
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl
Inne tematy w dziale Polityka