Już minął tydzień, a ja wciąż do siebie przyjść nie mogę po oświadczeniu Grzegorza Schetyny, że oto Platforma Obywatelska, aby wyjść naprzeciw społecznym oczekiwaniom i swoim postulatom programowym, kieruje do Laski Marszałkowskiej projekt ustawy wprowadzającej jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW) w wyborach do Senatu! Więc wreszcie, nareszcie, będą jednak zapowiadane od dawne w Polsce okręgi jednomandatowe, wreszcie nareszcie Platforma zrealizuje swoje uroczyste zobowiązania, w szczególności te potwierdzone niemal milionem podpisów pod wnioskiem o referendum „4 razy TAK”!? Tam przecież było i o Senacie i o JOW, więc w tak krótkim czasie spełnione będą aż dwa postulaty! A i na Sejm przyjdzie czas niebawem, jak mówi Schetyna, tylko Platforma zmieni Konstytucję i stanie się to wszystko o czym marzyliśmy!
Tego samego dnia, obok oświadczenia Schetyny, dzienniki telewizyjne wszystkich stacji, pokazały nam genialne osiągnięcie polskich studentów i informatyków na światową skalę: cyber-baby, które jest różowiutkie jak nowonarodzone dziecko, fika nóżkami, woła mamo, siusia i można je spokojnie karmić, przewijać i myć pupkę, a piękne młode przyszłe mamy spacerują po studiach telewizyjnych i lulają je na niedoszłych jeszcze matczynych rączkach, a would-be fathers z wdziękiem je przewijają. I zaraz to cyberbaby, które płacze i drze się, niczym najbardziej autentyczny niemowlak, zostanie wykorzystane we wszystkich wyższych szkołach rodzenia, przewijania i lulania! Bo my jesteśmy społeczeństwem na rozwoju i wszystkiego się z zapałem uczymy, a teraz w szczególności jak być mamą i tatą, a nawet przewijać dzieci. Jak demokracji.
21 lat, cóż to jest? Taka Ameryka uczy się już dobrze ponad 200 a i tak jeszcze nie umie, chociaż dzisiaj już podobno nie biją tam Murzynów. I właśnie dlatego najstarsza w polskim Sejmie partia demokratyczna, z tradycjami sięgającymi XIX wieku – Polskie Stronnictwo Ludowe Pawlaka – Mikołajczyka, zapowiedziało zaraz, że JOW do Senatu to znakomity TEST dla polskiej demokracji. Na tym przykładzie przekonamy się czy system, jaki Amerykanie, Brytyjczycy, Kanadyjczycy testują u siebie od XVIII wieku ma szansę przyjąć się w warunkach polskich. Ludowcy zawsze byli ostrożni. Nie darmo nasz Sejm jest przy Wiejskiej, a wchodzimy tam witani postacią Wincentego Witosa, który już przed wojną testował jak w Polsce sprawdza się system list partyjnych. Ale II Rzeczpospolita, która istniała tylko 20 lat, a ludowcy byli przy władzy raptem jakieś trzy razy, to za mało. A po wojnie Mikołajczyk też testował, a nawet w referendum ludowym „3 razy TAK” domagał się zniesienia Senatu. W tę samą stronę poszli inicjatorzy niedoszłego referendum „4 razy TAK”, gdzie też chcieli zniesienia Senatu, więc teraz, w ramach testowania „ludowcy” są za Senatem i za JOW. „Dwa w jednym”. Jak testować, to testować na całej linii!
Bo trzeba nam wiedzieć, że ten cały „Senat” narzucili nam w Magdalence komuniści, a ludowców tam mało było. I do tego Senatu nie było list partyjnych, co się bardzo nie podobało naszym solidarnościowym opozycjonistom wolnościowym, a racja po ich stronie była słuszna, bo do Senatu dostał się okropny Stokłosa. A potem jeszcze Aleksander Kwaśniewski, wykorzystując prawem kaduka zdobytą posadę prezydenta usiłował nam narzucić JOW w wyborach do Senatu i taki projekt ustawy złożył w Sejmie w 2004 roku. Ale potem jakoś się zniechęcił i nie doprowadził sprawy do końca. Tym bardziej, że nasi przyjaciele ludu zebrali ponad 750 tysięcy podpisów pod wnioskiem o referendum, żeby tego Senatu w ogóle nie było, aczkolwiek JOW jak najbardziej. No ale potem przyszły czasy rządów brzydkiego PiS-u z jeszcze brzydszymi ludowcami od Leppera i te podpisy wzięli i zniszczyli i prysł piękny sen o JOW bez żadnego Senatu. Dlatego teraz Schetyna może nam przedstawić całkiem nowe rozwiązanie polityczne, „dwa w jednym”, czyli JOW w Senacie. Projekt jest wierną kopią projektu Kwaśniewskiego, ale ponieważ to było dawno, a poza tym nie ma tzw. kontynuacji, zatem wszystko jest w porządku, komuniści nigdy nie dbali o copyrights, więc dobrze im tak.
I tak oto będziemy mogli testować Senat – cyberbaby polskiej demokracji. Ponosimy na rączkach, nauczymy się przewijać i podcierać pupkę. Do pełnego sukcesu droga daleka: już można je karmić, ale jeszcze nie robi kupki. Jak poćwiczymy i potestujemy to niebawem będzie też pachniało jak należy!
Niestety, na tym świecie pełnym niedobrych ludzi nie brakuje takich, którzy przewidują, że na tym zapachu się to skończy. Biedna Polsko!
PS. Zapraszam do podpisywania naszego protestu do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka na www.jow.pl
Inne tematy w dziale Polityka