W każdej sprawie: tu „pan przewodniczący”, tam nienawistny hejt. Czy tak będzie do końca? Czy Zjednoczona Prawica nadal sądzi, że da się wygrać kampanią pozytywną?
W sprawie pani Joanny Donald Tusk na żadną prawdę nie czekał. Precyzyjnie analizując strategię polityka, za którego sukces Niemcy zaciskają pięści, szukał jakiejś „dramatycznej” historii, by jeszcze mocniej podkręcić emocje, przełamać społeczne nastroje. Czy będzie to historia prawdziwa czy zmyślona, jak swego czasu kłamstwo o rzekomo zgwałconej nastolatce, której miano odmówić aborcji, to już dla Tuska sprawa wtórna. Maszyna propagandowa totalnej opozycji takimi detalami się nie przejmuje. Totalna opozycja uruchomiła bowiem totalną kampanię i wszystko podporządkowała jej założeniom. Lecą w stronę obozu rządzącego najstraszliwsze oskarżenie, najobrzydliwsze słowa, obezwładniające cynizmem kłamstwa.
Złodzieje i łapówkarze martwią się dziś o uczciwość w państwie. Zwolennicy przymusowej relokacji migrantów, chcą „przywracać kontrolę nad granicami”. Ludzie, którzy rozbijali armię, dziś pouczają jak budować bezpieczeństwo kraju. Nieudacznicy ekonomiczni, którzy wypchnęli z Polski miliony Polaków, którym pod bokiem ukradziono setki miliardów, pouczają dziś, jak prowadzić gospodarkę. I kłamią, kłamią, kłamią. Bezkarnie. Bez reakcji. Celem jest złamanie moralne i psychiczne obozy polskiego, wywołanie paniki moralnej. Rzecznicy rządu i PiS grzecznie odpowiadają na konferencjach prasowych na kolejne zarzuty „pana przewodniczącego Tuska”. Pan przewodniczący obrzuca ich obelgami i sformułowaniami typu „seryjni zabójcy kobiet”, próbuje przypinać im tragedie wynikające z propagandy aborcyjnej jego sojuszników.
I tak w każdej sprawie: tu „pan przewodniczący”, tam nienawistny hejt. Czy tak będzie do końca? Czy Zjednoczona Prawica nadal sądzi, że da się wygrać kampanią pozytywną i efektami dobrych rządów? Ma to swoją moc ale w kontekście brutalizacji zaproponowanej przez wysłannika z Berlina, to zdecydowanie może nie wystarczyć. Wraca odwieczne pytanie, jak wygrać z chamem? Jak przeciwstawiać się przychodzącej z zewnątrz wulgarności i przemocy? Czy ogłoszenie przez prezydenta za kilka dni daty wyborów i formalny start kampanii, a w związku z tym szczególne zasady przepisów prawa w trybie wyborczym postawią temu tamę? To może zadziałać oczywiście, ale wymaga też właściwej pracy sądów. Znając sentencję niektórych wyroków i nastawienie części klasy sądowniczej, który wypowiedziała posłuszeństwo własnemu państwu szukając oparcia w instytucjach unijnych, trudno tu być optymistą.
Inne tematy w dziale Polityka