Praworządność, prawo europejskie – jednorożec i złoty cielec w jednym.
Te wybory są zbyt ważne, by zostawić je w rękach wyborców, - zdają się nam mówić europejscy przyjaciele Tuska i totalnej opozycji i robią wszystko, co mogą, by „pomóc” nam w podjęciu właściwej decyzji. Jedynej właściwej decyzji. Im bliżej daty wyborów, tym ataki na Polskę i rządząca prawicę będą się nasilać, a instytucje europejskie tzw. praworządności i prawo europejskie uczynią głównym orężem walki w bitwie o podporządkowanie sobie suwerennej, demokratycznie wybierającej swoje władze Polski.
W unijnych traktatach nie ma nigdzie zapisanej definicji praworządności, a prawo europejskie jest jednocześnie i jednorożcem, i złotym cielcem. Jednorożcem – bo nikt go nie widział, nie jest zapisane w żadnych kodeksach, a kiedy usiłowano zapisać w konstytucji dla Europy w 2004 roku, iż prawo europejskie jest nadrzędne w stosunku do prawa państw członkowskich, to w rezultacie jej nie uchwalono. Dziewięć sądów konstytucyjnych państw członkowskich, będąc w sporze z TSUE, nie uznało wyższości prawa europejskiego nad swoimi konstytucjami czy też narodowym prawodawstwem. Jednak już od wielu lat trwa swoista pełzająca rewolucja, by orzeczenia TSUE traktować jako źródła prawa, tzw. europejskiego, co jest ewidentnym pogwałceniem traktatowych zapisów.
Złoty cielec ma zastąpić to, co było istotą i fundamentem powoływania wspólnoty europejskiej. Bezprecedensowa ingerencja w polskie ustawodawstwo, czyli żądanie wycofania się z ustawy o komisji ds. rosyjskich wpływów, oraz negowanie prawa Sadu Najwyższego do rozstrzygania o ważności wyborów, krytyka nowelizacji Kodeksu Wyborczego, czy też wezwanie OBWE do „zorganizowania pełnowymiarowej misji obserwacji wyborów parlamentarnych w Polsce” daje przedsmak tego, jak w przyszłości będą nam urządzać życie brukselscy eurokraci. W kontekście zapisów dotyczących wyborów jasnym się staje, dlaczego od wielu miesięcy Tusk i jego towarzysze ostrzegają przed sfałszowaniem wyborów. Napuszczanie OBWE, które swoje misje obserwacyjne wysyła wyłącznie do krajów poza unijnych jest nie tylko próbą upokorzenia naszego kraju, ale także otwarciem furtki do interwencji, gdyby wybory nie poszły po myśli grupy Webera i jej przyjaciół.
Inne tematy w dziale Polityka