Tusk walczy z nielegalnymi imigrantami, czyli Niemiec dał zgodę na to, co Rosjanin wymyślił, a „nasz człowiek w Warszawie” wykona.
Można zrozumieć, że Tik Tok pierze mózgi, ale to, co demonstruje Donald Tusk chyba przekracza możliwości chińskiej broni i zabawki jednocześnie. Tusk wzywający do nienawiści rasowej i narodowościowej? Z nim wszystko jest możliwe. Rankiem w niedzielę 2 lipca 2023 r. Tusk był już na posterunku, czyli na chińskim Tok Toku, żeby walczyć z Jarosławem Kaczyńskim i jego „bombą imigracyjną”. Tusk nigdy nie potraktował serio ostrzeżeń różnych amerykańskich instytucji, że Tik Tok ogłupia, wpycha w paranoję i jest narzędziem prania mózgów. I teraz już niewiele da się zrobić. Stan jak widać jest poważny.
Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy przewodniczącemu Platformy Obywatelskiej Tik Tok wyprał mózg, czy to on jest częścią operacji prania mózgów innym. Tym bardziej że oba warianty są możliwe jednocześnie. Bo oto ten wolnościowiec i demokrata do ostatniej kropli potu zaczął nadawać i to w niedzielę, jak ksenofob, rasista i zwolennik segregacji. Na hasło z Berlina i Brukseli od Manfreda Webera Tusk zareagował niczym klasyczny śpioch. Kiedy rezydował w Brukseli, regularnie dochodziło tam do zamieszek i totalnej demolki, a dzielnica tego miasta Molenbeek nieprzypadkowo jest nazywana „wylęgarnią dżihadystów”. 11 stycznia 2015 r. pod rękę z Angelą Merkel dzielnie maszerował ulicami Paryża, protestując przeciwko terrorowi i przemocy. 13 listopada 2015 r. były kolejne zamachy w Paryżu i zginęło 130 osób. Wtedy już kochał imigrantów, a nienawidził tylko przemocy.
Mieszkając prawie 7 lat w Brukseli miał okazję obserwować zamachy, oraz równie przerażające zamieszki, jak te pod koniec czerwca 2023 r. we francuskich miastach. Wtedy był zdolny tylko do maszerowania, wyrażania żalu i sympatii do malujących chodniki i jezdnie kredkami sprzeciwu. A w niedzielę 2 lipca 2023 r. grzmiał: „Oglądamy wstrząśnięci sceny z brutalnych zamieszek we Francji - i właśnie teraz Kaczyński przygotowuje dokument, dzięki któremu do Polski przyjedzie jeszcze więcej obywateli z państw takich jak - cytuję - Arabia Saudyjska, Indie, Islamska Republika Iranu, Katar, Emiraty Arabskie, Nigeria, czy Islamska Republika Pakistanu”. Tuskowi, jak widać umknęło, że w Polsce nie ma żadnych „brutalnych zamieszek”. I nie dzięki niemu ich nie ma. Umknęło mu, że to on w 2015 r. straszył surowymi karami i uznawał za łamanie europejskich wartości i zasad, ale nie przyjmowane, lecz nieprzyjmowanie imigrantów. Ci „jego” imigranci to przecież sami profesorowie, lekarze, inżynierowie, twórcy, a nie dwudziestokilkuletnie osiłki, jak ci szturmujący wschodnią granicę Polski.
I teraz ten wielki miłośnik ubogacania Unii imigrantami, nagle mówi językiem ksenofobii i dyskryminacji. Co innego ci straszni pracownicy kontraktowi, którzy nie szturmują nielegalnie granic, nie organizują zamachów i których według niego jest „ponad 130 tysięcy” – jak obsesyjnie powtarza. „Niebezpieczeństwo naprawdę czai się za rogiem”, ale nie stanowią go imigranci w ramach przymusowej relokacji, tylko pracownicy kontraktowi z zagranicy. Najlepsze jest jak zwykle na końcu. Obudzony Tusk odkrył perfidny spisek. Kaczyński ściąga do Polski ludzi z zagranicy, żeby był Paryż w Warszawie. Można zrozumieć, że Tik Tok bardzo skutecznie pierze mózgi, ale to, co demonstruje Donald Tusk chyba przekracza możliwości chińskiej broni i zabawki jednocześnie. „Inni szatani muszą tu być czynni”. Czy lider PO uważa, że wyborcy naprawdę dadzą się na to nabrać? Nawet byli współpracownicy nie potrafią zrozumieć tej kolejne,j nagłej wolty. Były poseł PO John Abraham Godson napisał na Twitterze Panie Donaldzie - co się zmieniło? „Murzyn zrobił swoje, Murzyn musi odejść” - dodał nawiązując gorzko do swej obecności w PO.
Inne tematy w dziale Polityka