Nie ma żadnych zahamowań, powie wszystko, co mu się w chorej głowie zrodzi.

„Komisja to narzędzie, które zostało skonstruowane dla tchórzy, którzy w sposób tchórzliwy chcą zapaskudzić życie publiczne nie tylko kłamstwem, ale też materiałami z podsłuchów i podglądów” – usiłował przekonywać na łamach „Gazety Wyborczej” Donald Tusk. Szef Platformy Obywatelskiej w rozmowie z Bartoszem Wielińskim uderzał w komisję ds. rosyjskich wpływów, w prezydenta Andrzeja Dudę i Prawo i Sprawiedliwość. Rząd PiS porównywał do czasów PZPR i komunistów. Bartosz Wieliński pytając Tuska o komisję ds. wpływów Rosji powielił kłamliwą narrację o tym, że organ ten ma zakończyć swoją pracę przed wyborami. Dopytywany o to, jak zamierza się bronić, Tusk odparł, że „to, co zrobił PiS, uderzyło w poczucie godności Polaków i upokorzyło ich”,  Przekonywał też, że opinia publiczna „jednoznacznie potępia” komisję. Przekonywał, że "zwykli ludzie są wściekli i czują się tak, jakby komisja ds. wpływów Rosji dotyczyła ich".


Wiele słów hejtu Tusk wypowiedział też pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy. Łajdak, który sam wzniósł się na wyżyny łajdactwa, przekonywał  że działacze PiS są „gotowi do każdego świństwa, każdego kłamstwa, każdej manipulacji.". Straszył też, że „wybory nie będą uczciwe”, bo „cała polityka PiS jest nieuczciwa”. I na koniec padła bezpośrednia zapowiedź anarchii: "Jeśli karty wyborcze nie wystarczą, ponieważ oni będą chcieli zrobić jakieś świństwo, to trzeba będzie temu adekwatnie przeciwdziałać. Ludzie będą musieli stawić temu czoła. Trzeba walczyć i nie poddawać się, nawet jeśli okoliczności są złe" - powiedział. Czyli musi wygrać, nawet, jak nie wygra, taki to z niego demokrata. Donald Tusk, tak jak cała jego świta z Platformy Obywatelskiej, zamiast merytorycznymi argumentami, posługuje się tylko agresją i prymitywnym hejtem, a wyborców Prawa i Sprawiedliwości traktuje z pogardą, czemu wielokrotnie dawał wyraz podczas swoich partyjnych spotkań. Czy tym przypadkiem nie powinien zająć się już dawno lekarz specjalista?