Donald Tusk nie jest Polsce i Polakom do niczego potrzebny. Dużo lepiej wychodzą na tym, gdy nie sprawuje on żadnych funkcji. Bardziej zrozumiałe byłoby, gdyby po 31 maja 2022 r. Tusk ubiegał się o jakieś funkcje w Niemczech, lub o stanowiska zależne od decyzji rządu w Berlinie. Ja muszę wygrać te wybory. Mnie nie interesuje żadna mała gra”– taki cel uczestnictwa w polityce, a przy okazji skromność Donald Tusk zademonstrował 20 stycznia 2023 r. w Lublinie. Skoro nie chodzi o małą grę, tylko o wielką, podstawowe pytanie brzmi: komu w Polsce i po co potrzebny jest Donald Tusk? Najprostsza i najogólniejsza odpowiedź mogłaby wyglądać tak: nikomu i po nic.
Może to być szokujące biorąc pod uwagę, że chodzi o szefa polskiego rządu przez 7 lat, przewodniczącego Rady Europejskiej przez lat 5, oraz szefa Europejskiej Partii Ludowej przez półtora roku? Biorąc pod uwagę jednak bilans tej kariery, to po stronie zysków dla Polski, dla Polaków, widniałoby wielkie zero. Jaki komunikat idzie w świat, gdy polityk zostaje wyróżniony najważniejszymi nagrodami innego państwa? Że to państwo uznaje tego polityka za zasłużonego dla siebie. Niczym innym nie były trzy nagrody dla Donalda Tuska: 13 maja 2010 r. Nagroda im. Karola Wielkiego, 10 listopada 2011 r. – Nagroda „Złotej Wiktorii dla Europejczyka Roku”, 31 maja 2012 r. – Nagroda im. Waltera Rathenaua.
Dlaczego obce państwo, w dodatku mające dostatecznie duże wpływy i możliwości, żeby na każde dostępne stanowisko wstawić własnego polityka, robi to wobec polityka z zagranicy? Bo uważa, że ten polityk jest w stanie zrobić dla tego państwa więcej, niż jego własny. Tylko taki jest powód załatwienia Tuskowi (przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel) stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej. To bardzo znamienne, że w niemieckim Bundestagu znacznie szybciej niż w Polsce ogłoszono, iż Donald Tusk będzie kandydatem i dostanie niemieckie poparcie, gdy chodzi o drugą kadencję na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. To bardzo znamienne, że władze Niemiec weszły w tej sprawie w otwarty konflikt z premier Beatą Szydło, której rząd nie zamierzał Tuska wystawiać i popierać, gdyż miał własnego kandydata – Jacka Saryusza-Wolskiego.
Jako przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk przyznał Komisji Europejskiej, która działa w większości sprawach pod dyktando Niemiec, prawo ingerowania w polskie sprawy. Na przykład 19 stycznia 2016 r. w wystąpieniu w Parlamencie Europejskim wsparł niemieckie żądania, by zmusić takie państwa jak Polska do przyjęcia niekorzystnych zasad polityki migracyjnej, w tym płacenia kar za odmowę przyjmowania kwot uchodźców. Od początku 2015 r. Donald Tusk stał się jednym z najważniejszych narzędzi niemieckiej polityki, realizowanej poprzez unijne instytucje. Po 22 września 2014 r. Tusk wielokrotnie potwierdzał, że nie istnieje dla niego polski interes narodowy.
Obiektywnie nie ma najmniejszych powodów, żeby Donald Tusk miał w 2023 r. i później na cokolwiek wpływ poza własną partią i własnym kręgiem towarzyskim. Obiektywnie Polacy nie mają żadnych powodów, żeby liczyć na cokolwiek dobrego dla siebie, dla Polski, gdyby Tusk sprawował jakieś ważne funkcje państwowe. Przeciwnie, mają powody, by spodziewać się, że na tym stracą, bo takie płyną wnioski z przeszłości. Jak powiedziałby niezawodny Bronisław Komorowski, sprawa jest arcyboleśnie prosta: Donald Tusk nie jest Polsce i Polakom do niczego potrzebny. Mało tego, uzasadnione jest przekonanie, że dużo lepiej Polska i Polacy wychodzą na tym, że Donald Tusk nie zajmuje żadnych ważnych stanowisk. Nie tylko w Polsce, ale też i za granicą.
Inne tematy w dziale Polityka