Poglądy Tuska rozkręcone jak diabelski młyn! Aborcja na żądanie w imię Chrystusa i piekło za głosowanie na PiS. Ta faza paranoi i zakłamania prezentuje się już niemal klinicznie. Donald Tusk gotów jest powiedzieć absolutnie wszystko, co tylko może podciągnąć jego wyborcze notowania. Stawiał się do tworzenia świeckiego państwa z Martą Lempart, atakował Kościół i lekceważył polską religijność, dziś odwołuje się do wiary, by poszczuć wyborców na PiS. Tylko czekać aż będzie nawoływać do ateizacji w imię Jezusa Chrystusa. Jest już o krok! Logiki w tym przekazie szukać próżno. Strategia przyjęta przez Platformę Obywatelską jest równie konsekwentna, co odrażająca: kłamać i zohydzać przeciwnika. Lider PO, patrząc wyborcy prosto w oczy, wypiera się wszystkiego, co dotąd robił i mówił.
Aktualny przekaz dostosowuje do bieżących potrzeb, nawet jeśli totalna zmiana zdania czyni z niego człowieka bez honoru. Bo nie o honor tu przecież idzie, a o cyniczną grę frustrata, który otrzymał zadanie doprowadzenia do zmiany władzy. Ten sam Donald Tusk, który chciał usuwać krzyże z miejsc publicznych, zapowiadał świeckie państwo, obiecywał aborcję na żądanie i chciał budować ateistyczną Polskę ze skrajnie zlewaczałym „Strajkiem Kobiet”, dziś wygłasza „katechezy” tonem uduchowionego pastora. Jesteś katolikiem, chcesz przestrzegać dekalogu, wierzysz w fundamentalne zasady chrześcijaństwa, rozumiesz Jezusa Chrystusa? To nie możesz głosować na PiS, czy Konfederację - stwierdził ostatnio. Tylko czekać aż pojawi się na Marszu Papieskim, skoro na potrzeby minionej kampanii ustawiał w salonie ołtarzyk i brał ślub kościelny.
Zaklinanie się na „miłość Boga” w imię „Jezusa Chrystusa” brzmi w tym wydaniu mocno paranoicznie. Będzie ateizował w imię Chrystusa i namawiał do zabijania w imię katolickiej wolności. To wszystko mieści się w kampanijnym kotle absurdów. Bo przecież – jak sam powiedział – za przegranie wyborów pójdzie do piekła. Ostatnio ponownie odniósł się do tematu polexitu. Prof. Genowefa Grabowska, ekspert prawa unijnego i międzynarodowego, odpowiadając na pytania Aleksandry Jakubowskiej odniosła się do słów przewodniczącego PO z tym związanych. O tym, że Wlk. Brytanii zdecydowała się wyjść z Unii Europejskiej nie zadecydował rząd, czy partia. Zadecydowali obywatele w referendum przypomniała prowadząca. Przewodniczący Tusk powinien wiedzieć. To nie rządy lecz obywatele decydują. Jeśli o tym nie wie przewodniczący dużej partii, że to nie jest nigdy decyzja rządu, tylko jest to zawsze decyzja obywateli to znaczy, że korzysta z tego jako argumentu politycznego. Argumentu nie mającego nic wspólnego z polską rzeczywistością - stwierdziła prof. Genowefa Grabowska.
Przypomina też - To smutne, bo Wlk. Brytania jako jedno z pięciu największych pod względem bogactwa, dochodu narodowego i gospodarki, jedno z pięciu najsilniejszych państw powiedziało, że zadecydowaliśmy, że wychodzimy i to specjalnie nie wywołało żadnego wstrząsu. Wtedy przecież przewodniczył Radzie Europejskiej Donald Tusk i nie było tam rozmów, żeby Wlk. Brytanię zatrzymać. Co wyłania się z dotychczasowego objazdu lidera PO po Polsce? Niepokojąca postać skrajnego frustrata, szamocącego się wokół własnej niemocy. Nie ma tam spójności, grama prawdy i wiarygodności. Rządowi PiS zarzuca wszelkie grzechy i zarazy świata, choć to za jego czasów mafie VATowskie robiły interesy życia, uczciwi przedsiębiorcy bankrutowali przy publicznych kontraktach, 2 mln Polaków doświadczało skrajnej biedy, a emigracja była zjawiskiem masowym. Gdyby za rządów PO-PSL było tak dobrze, jak twierdzi Tusk, nie musiałby tak żałośnie walczyć o zmianę władzy, płaszcząc się przed liderami innych partii opozycyjnych i strasząc ich piekłem.
Odkąd wrócił z Brukseli z namaszczeniem von der Leyen i zadaniem zastąpienia Mateusza Morawieckiego, wiadomo było, że będzie to kampania „na noże” z użyciem bezwzględnych kłamstw i brutalnych oszczerstw. Dziś widać, że będzie to kampania iście piekielna, a jej nowa odsłona ujawniona zostanie pewnie za kilka tygodni. Do "teologicznych" tez i wywodów Tuska odniósł się ostatnio ks. prof. Paweł Bortkiewicz. - W przypadku krytyka PiS, jakim jest Donald Tusk, i jego formacji politycznej, mamy do czynienia z dawaniem wielokrotnie i na różne sposoby dowodów, że nauczanie Kościoła jest im albo kompletnie nieznane, albo całkowicie ignorowane - stwierdził. I to byłoby chyba tyle w związku z obecną tuskową ewangelizacją. Donald Tusk zwyczajnie odjeżdża, odjeżdża coraz bardziej.
Inne tematy w dziale Polityka