Martyna Rusiniak-Karwat, doktorantka Wydziału Historycznego UW, przygotowuje rozprawę doktorską na temat Socjalistycznej Partii Bund w Polsce w latach 1944-1950. Obecnie pracuje jako archiwista w Fundacji Kresy-Syberia.

Na tym zdjęciu dwaj pseudo-dziennikarze z Wyborczej Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski wypatrzyli w chłopskich kieszeniach złote pierścionki i żydowskie zęby.
Czy Państwo też to widzicie?
Uwagę historyczki przykuło zdjęcie, od analizy którego Jan Gross rozpoczyna "Złote żniwa". Do tej fotografii dotarli dziennikarze "Gazety Wyborczej" trzy lata temu, kiedy w okolicach byłego obozu zagłady Treblinka zbierali materiały do reportażu. Jeden z rozmówców dał im fotografię przedstawiającą grupę ludzi stojących nad stosem wykopanych czaszek, opisując ją jako zdjęcie z akcji milicji obywatelskiej przeciwko "poszukiwaczom złota" na terenie byłego obozu. Jan Gross uczynił zdjęcie punktem wyjścia opowieści o korzyściach materialnych, jakie Polacy czerpali z holokaustu. Zdaniem Martyny Rusiniak-Karwat wcale nie jest jednak pewne, co ta fotografia przedstawia.
- Mogą być to 'kopacze', może to być teren byłego obozu zagłady. Rozrzucone czaszki widać też na zdjęciach z pracy komisji, która wizytowała teren byłego obozu w Treblince pod koniec lat 40. Ale czy osoby, które rozkopywały groby, pozwoliłyby się w takiej liczbie złapać i upozować? Ze źródeł historycznych wynika, że na widok patroli 'kopacze' uciekali. Trzeba też pamiętać, że w tym samym czasie na terenie obozu odbywały się też prace porządkowe i ta fotografia może dokumentować właśnie te prace, co wyjaśniałoby swobodną atmosferę fotografii - powiedziała Martyna Rusiniak-Karwat.
- Opis tej fotografii w książce Jana Grossa nie jest opisem, z którym mógłby zgodzić się historyk. To zdecydowanie publicystyka. Należało podjąć próbę dotarcia do osoby, która to zdjęcie udostępniła dziennikarzom i dowiedzieć się skąd ono jest, co przedstawia. Historyk nie oparłby całego wywodu na nieopisanej fotografii - dodała Rusiniak-Karwat.
Kim są dziennikarze którzy natchnęli Grossa Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski?
Inne tematy w dziale Kultura