Bronisław Komorowski zainaugurował konwencję Koalicji Polskiej na zamku Rabsztyn. Chociaż polityk był przez lata związany z Platformą Obywatelską, jest przekonany, że partia Donalda Tuska nie ma już potencjału, żeby przyciągnąć do siebie zawiedzionych wyborców PiS. Co innego PSL czy Polska 2050: - Zarówno Koalicja Polska jak i formacja Szymona Hołowni mają szczególną szansę bycia wiarygodnym dla tych ludzi - uważa Komorowski.
Podczas poniedziałkowej imprezy Koalicji Polskiej w Małopolsce zaprezentowano nowe ugrupowanie, Centrum dla Polski. Tworzą je posłowie Radosław Lubczyk, Ireneusz Raś, Jacek Tomczak, Kazimierz Michał Ujazdowski oraz przedstawiciele środowisk samorządowych. Formacja ma zasilić sojusz złożony z PSL, Unii Europejskich Demokratów oraz Konserwatystów. Partyjni liderzy tych ugrupowań podpisali deklarację odnowienia koalicji. Kosiniak-Kamysz pytany o obecność Komorowskiego, nie ukrywał, że jest zadowolony ze wsparcia byłego prezydenta. - Przecież dostał w wyborach prawie 10 mln głosów. To osoba mająca duże poparcie, autorytet i warto, żeby była aktywna - powiedział.
Wśród gości Koalicji Polskiej na Zamku Rabsztyn pojawili się politycy kojarzeni dotąd wyłącznie z PO, oprócz Bronisława Komorowskiego m.in. prof. Aleksander Hall. Obaj nie ukrywają swoich sympatii do ugrupowań tworzących sojusz skupiony wokół ludowców. Jak powiedział Bronisław Komorowski, Platforma nie ma potencjału, żeby przyciągnąć zawiedzionych wyborców, którzy będą odchodzić od Zjednoczonej Prawicy. Dlaczego? - PO ma swoją przeszłość utrudniającą planowanie przejęcia wyborców partii rządzącej. Chodzi o stosunek do różnych form przyspieszonych zmian obyczajowych, które stanowią dla niej obecnie obciążenie - uważa. Polacy mają nieco lepszą pamięć od Komorowskiego i wiedzą, że zmiany obyczajowe, to nie są największe grzechy Platformy i Tuska.
Inne tematy w dziale Polityka