Wygląda na to, że Rosjanie nie spodziewali się aż takiej dziczy po swoim wojsku i sami przestraszyli się własnego barbarzyństwa. Ponad dwudziestoletnie rządy Putina spowodowały degrengoladę moralną i ujawnienie najgorszych instynktów w społeczeństwie. W gruzach legnie właśnie mit dumnego narodu, a spadkobiercy rosyjskiej kultury i współplemieńcy Dostojewskiego, Tołstoja, Puszkina, czy Bułhakowa, okazują się prymitywną dziczą, którą można porównać najwyżej ze starożytnymi Hunami, czy Wandalami.
Zapalczywość z jaką wbrew faktom rosyjskim zbrodniom w ukraińskiej Buczy zaprzeczał najpierw minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Ławrow, a później rzecznik prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej Pieskow pokazuje, że na naszych oczach łamie się narracja o "specjalnej misji pokojowej, czy stabilizacyjnej" na Ukrainie. Wobec coraz większej ilości dowodów przedstawianych światu, wobec imiennej listy odpowiedzialnych za zbrodnie w konkretnych miejscach na Ukrainie Putin i jego otoczenie musi zmienić, albo sposób prowadzenia wojny, albo sposób informowania o niej.
Siergiej Ławrow oświadczył, że mamy do czynienia z "fejkowym atakiem" i "inscenizacją". Ale ciała dziesiątek, czy setek ofiar są faktem. To nie są ofiary ataków bomowych, to zgwałcone wcześniej młode kobiety celowo rozjeżdżane czołgami dla zatarcia śladów, lub osoby zastrzelony zgodnie z rosyjską tradycją strzałem w tył głowy ze związanymi z tyłu rękami (skąd my to znamy). Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że "fakty i chronologia zdarzeń w Buczy nie potwierdzają ukraińskiej wersji" i wezwał międzynarodowych przywódców, by nie wydawali "pospiesznych osądów". A może zamiast tego lepiej wezwać międzynarodowych przywódców i organizacje do stworzenia specjalnych niezaleznych komisji, które by potwierdziły prawdziwość tych doniesień, lub im zaprzeczyły? Czy na to rosyjscy notable nie wpadli?
Inne tematy w dziale Polityka