Widać, jak wielkie było oczekiwanie kłopotów Orbana i myślenie życzeniowe, zamiast zdrowego rozsądku. Jeśli sondażownie w przedwyborczych notowaniach mylą się o 20%, to mamy do czynienia, albo z fałszerstwem wyborczym, albo ze skandalem sondażowym, który ma nie tyle określać sytuację wyborczą, co bezpośrednio na nią wpływać. " Odnieśliśmy wielkie zwycięstwo. Tak wielkie, że widać je nawet z księżyca, a już na pewno z Brukseli" - stwierdził ironicznie premier Węgier, dając tym samym prztyczka w nos wszystkim europejskim cwaniakom. Donald Tusk znowu przyniósł pecha, tym razem węgierskiej opozycji, miejmy nadzieję, że w przyszłym roku przyniesie naszej.
Po raz czwarty z rzędu większość 2/3 dla Fideszu i Orbana - podkreśla portal Origo, a dziennik „Nepszava” dodaje - "niespodziewany, większy niż w 2018 roku policzek dla opozycji”. W naszej Gazecie Wyborczej i jej światowych, lewackich odpowiednikach swoista żałoba i niedowierzanie. Po przeliczeniu 98,95 proc. oddanych głosów, Fidesz zdobyłby większość konstytucyjną w parlamencie. Partia premiera Viktora Orbana uzyskała 53,19 proc. poparcia, a zjednoczona opozycja 34,95 proc. Według dotychczasowych wyników koalicja Fidesz-KDNP zdobyłaby 135 mandatów w 199-osobowym parlamencie, zjednoczona opozycja - 56, natomiast Nasza Ojczyzna - 7.
Ani tak ogromnej przewagi rządzącej koalicji, ani wejścia do parlamentu Naszej Ojczyzny nie przewidziały żadne sondaże. Fidesz zdołał poprawić wynik z 2018 roku we wszystkich komitatach (województwach). Telex zwraca uwagę, że Fidesz odniósł ogromne zwycięstwo w jednoosobowych okręgach wyborczych, wygrywając aż w 88 ze 106. Marki-Zay wyraźnie przegrał we własnym okręgu wyborczym z kandydatem Fideszu-KDNP Janosem Lazarem. Mało tego, wynik opozycji zostanie teraz podzielony na sześć części, bo zgodnie z uzgodnieniami każda z partii opozycyjnych będzie występować w parlamencie osobno. No to czekamy teraz z niecierpliwością na reakcje Brukseli, a jeszcze bardziej na pierwsze Twitterowe doniesienia polskiego pomagiera węgierskiej opozycji. Spróbuje wytłumaczyć swoją "skuteczność", czy starym sposobem znów schowa się do szafy?
Inne tematy w dziale Polityka