Kilka dni temu nagle i niespodzianie zniknęło moje konto i blog, który na Salonie24 prowadziłem ponad 10 lat. Bez zapowiedzi, ostrzeżenia i wytłumaczalnego powodu. Czułem się poniekąd okradziony z własności, czyli notek, które tu wyprodukowałem i ze straconego bezsensownie czasu. Przypomniały mi się wcześniejsze czasy, gdy na Salonie służbę cenzora niepodzielnie pełniła pani Kuśtyk (czy jakoś tak), która potrafiła zlikwidować konto i "zajumać" wszystkie notki blogera za samo przytoczenie w formie cytatu opinii wieszcza Zbigniewa Herberta o Michniku (sam tego doświadczyłem).
Moje monity do panów Jastrzębskiego, Wosia i redakcji Salonu, podobnie jak oficjalny formularz kontaktowy, pozostały bez jakiekolwiek odpowiedzi i powoli zacząłem godzić się z tą niepowetowaną stratą. Przed chwilą po raz kolejny, bez jakiejkolwiek wiary i nadziei po kilku dniach kliknąłem w swój blog i... stał się cud, jest, znowu jest, wszystkie notki na miejscu. I jak tu nie wierzyć w cuda. Ale swoją drogą ciekaw jestem co spowodowało takie zawirowania i chętnie dowiedziałbym się, co się tak naprawdę stało. Czy to tylko mój odosobniony przypadek, czy było tu takich więcej?
Inne tematy w dziale Rozmaitości
