Donald Tusk chciał użyć sprawdzonego triku, który kiedyś zastosował w konfrontacji z Jarosławem Kaczyńskim pytając go o cenę pietruszki. Wtedy Kaczyńskiemu zabrakło refleksu, bo nie spodziewał się tak bezczelnego chamstwa w debacie politycznej dorosłych osób, bo powinien zastosować sprawdzony model z PRL i zapytać go o cenę parowozów. Starsi wiedzą o co chodzi.
Teraz w ten sam sposób próbował zaatakować premiera pytając go o cenę chleba. Premier potraktował go we właściwy sposób, czyli jak osobę niespełna rozumu, której należy ustąpić milcząc. Lata mijają, a Tusk się nie zmienia, nie wiem czy to dobrze dla Platformy? Nie wiem kto teraz mu doradza, ale jest nieporównanie gorszy, niż Igor Ostachowicz, bo powinien mu powiedzieć, że z chlebem, to nie jest tak prosto, jak z pietruszką i wybrał zły przykład. Skoro jednak sam zaczął ten temat, to ja chciałbym dopytać. Panie Tusk, pytasz pan o cenę chleba, ale którego, bo ile chlebów, tyle cen i gdzie, bo ten sam chleb kosztuje różnie w różnych miejscach?
I jeszcze jedno: W 2019 r. tańsze bochenki niż w Polsce mogliśmy znaleźć tylko w Bułgarii i Rumunii. W zeszłym roku Rzeczpospolita była jednym z najtańszych krajów Wspólnoty pod względem cen żywności.
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,26238358,polski-chleb-jednym-z-najtanszych-w-europie-sporo-ponizej-sredniej.html
Warto w tym momencie przypomnieć, jak prasa pisała o chlebie i jego cenach podczas rządów tego pana 1 sierpnia 2012 roku.
"Ceny chleba ustanowią rekord! Drożeje mąka, prąd i paliwo"
https://dzienniklodzki.pl/ceny-chleba-ustanowia-rekord-drozeje-maka-prad-i-paliwo/ar/628321
Może to stąd ten "chlebowy uraz"?
Inne tematy w dziale Gospodarka