W myśl zasady wrogowie naszych nieprzyjaciół powinni stać się naszymi przyjaciółmi. Warto w tym momencie przypomnieć, że chociażby Turcja, czy Iran, w przeszłości wyciągnęły do nas przyjazną rękę i jesteśmy im winni przynajmniej wdzięczność. Polskie ziemie bywały areną wojen, powstań, oraz represji wymierzonych w mieszkających tu ludzi. W pierwszej połowie XIX wieku wielu Polaków schroniło się w Imperium Osmańskim. Dlaczego mierzyli na południe, a nie na zachód? Stał za tym przemyślany plan polityczny. Żyjący na uchodźstwie w Paryżu Adam Czartoryski postanowił wykupić niedaleko Stambułu ziemię i stworzyć tam kolejny po francuskiej stolicy ważny ośrodek emigracyjny. Pragnął w ten sposób zbudować silniejsze relacje z Turcją. W 1842 roku kilkanaście kilometrów w głębi azjatyckiego brzegu Bosforu powstała więc polska wieś Adampol (obecnie nosząca nazwę Polonezköy). W czasach, gdy Polski nie było na mapach świata, stała się ona symboliczną oazą dla polskich uchodźców.
Jako „armia polska” do Iranu przedostało się w 1942 roku aż 116 131 polskich obywateli. W rzeczywistości żołnierze stanowili w tej wielkiej grupie niewiele ponad połowę. Wraz z wojskiem szło 41 128 cywili, w tym 14 922 dzieci. Przyjęcie tak wielkiej liczby polskich uchodźców było popierane i przygotowane przez władze w Teheranie z rządzącym w Iranie Rezą Szachem Pahlawim. Gholam Abdol-Rahimi, nadworny fotograf Rezy Szacha Pahlawiego, tak opisywał nowe transporty uchodźców w filmie dokumentalnym „Zapomniane requiem”: Przybywający Polacy wyglądali bardzo źle, byli wychudzeni, chorzy i odziani w szmaty (…). Mój znajomy cieśla przygotowywał dla nich trumny, ponieważ każdego dnia z wycieńczenia umierało po pięćdziesięciu z nich. Swoistą pamiątką tego wydarzenia są polskie cmentarze w Iranie – pochowano na nich blisko trzy tysiące Polaków. Znakomita większość Polaków przeżyła jednak.
Nie mniej zasadne jest nawiązanie poprawnych stosunków dyplomatycznych i gospodarczych z Chinami, chociażby z racji ich osiągnięć gospodarczych i stanowienia alternatywy geopolitycznej dla USA. Chiny zdaje się są otwarte na taką współpracę z krajami Unii. Nowy Jedwabny Szlak, o którym od jakiegoś czasu przebąkują politycy powinien stać się faktem. Wypełnieniem tej opcji powinien być Centralny Port Komunikacyjny, który zintegruje transport lotniczy, kolejowy i drogowy, oraz skróci podróż i transport towarów z Chin i z powrotem. Że Unia i Niemcy będą zgrzytać zębami i znowu atakować Polskę zmyślonymi zarzutami z demokracją w tle? Może warto podjąć to ryzyko, zwłaszcza, że jesteśmy coraz ostrzej kąsani zarówno przez "przyjaciół" unijnych, jak i tych strategicznych, czy historycznych? Dobre stosunki Turcją mogą stanowić przeciwwagę dla unijnego magla, zaś sojusz Polski z Iranem mógłby wpłynąć otrzeźwiająco na izraelskie, a z Chinami na amerykańskie elity, zwłaszcza jeśli dotrze do nich w końcu, że sami nas do niego popchnęli.
Inne tematy w dziale Polityka