Lenin i Tusk urodzili się tego samego dnia 22 kwietnia – łączą ich nie tylko dobre relacje z Niemcami
Lenin miał nie tylko polityczne, ale i rodzinne związki z Niemcami. Babcia Lenina ze strony matki nosiła panieńskie nazwisko Großschopf i była pół Niemka, pół Żydówką. Niemiecka inwestycja w Lenina opłaciła się w marcu 1918, kiedy rządzona przez Lenina Rosja zawarła z Niemcami pokój, podczas gdy Francja i Wielka Brytania (dotychczasowi sojusznicy Rosji) kontynuowały walkę z niemieckim agresorem. Donald Tusk swoją europejską karierę polityczną zawdzięcza niewątpliwie przychylności Niemiec. Jak można przeczytać na stronie tygodnika „Do Rzeczy”, Krzysztof Wyszkowski oskarżył Donalda Tuska o to, że jest agentem „niemieckich służb”, „który zrobił karierę za pieniądze SB i BND” (wywiadu Zachodnich Niemiec). O to samo Donalda Tuska oskarżał Wojciech Sumliński.
Walka z aktualną władzą i wiarą, która scala naród, został wysłany z terenu Niemiec do Rosji Włodzimierz Ilicz Lenin, aby w interesie Niemiec osłabiać państwo rosyjskie, które od tamtej pory nie może się pozbierać. Podobne zadania dostał Donald Tusk, który po europejskim "krulowaniu" wrócił właśnie do Polski. To tylko potwierdza, że Niemcy to naród praktyczny i niezwykle konsekwentny, a odpowiednich jurgieltników zawsze mieli i mają na swoich usługach.
Hiszpańskie organizacje katolików świeckich, politycy, a także część mediów krytykuje decyzję rządu wspólnoty autonomicznej Galicji, na północnym zachodzie Hiszpanii, dotyczącą usunięcia pomnika św. Jana Pawła II w Monte del Gozo na jednym ze szlaków pielgrzymich, prowadzących do Santiago de Compostela. Decyzję o usunięciu pomnika znajdującego się w Monte del Gozo na jednym ze szlaków pielgrzymich, prowadzących do Santiago de Compostela, podjął rząd Galicji kierowany przez Alberto Nuneza Feijoo, wywodzącego się z Partii Ludowej (PP). Ugrupowanie to należy do Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w Parlamencie Europejskim. Warto w tym momencie przypomnieć, że przewodniczącym tej partii od 2019 roku jest Donald Tusk.
Opisujący zdarzenie, portal Hispanidad wskazuje z kolei, że usunięcie pomnika jest dowodem na postępujące "pogaństwo Europy". Zaznacza, że paradoksalnie usunięty został monument w miejscu, w którym Jan Paweł II mówił o chrześcijańskich korzeniach Europy. "Równocześnie (z usunięciem pomnika) KE Ursuli von der Leyen jest zaangażowana w dechrystianizację Europy, prześladując Polskę i Węgry, ostatnie chrześcijańskie reduty UE" - napisał hiszpański portal. Władze Galicji posunęły się do niecnego podstępu, usunęły pomnik Jana Pawła II w marcu 2021 r. podając wstępnie, że monument wymaga renowacji. Po kilku miesiącach od demontażu ogłosiły jednak, że zamiast pomnika pojawi się tam "miejsce zieleni". Na myśl przychodzi od razu Europejski Zielony Ład.
Można zadać sobie pytanie, kto na kogo bardziej wpływa, Europejska Partia Ludowa na swojego przewodniczącego, czy może odwrotnie. Sumując jednak to wydarzenie z ostatnimi wypowiedziami Donalda Tuska dotyczącego krzyży trudno nie odnieść wrażenia, że jest to przemyślana strategia, a nie zwykłe przejęzyczenie. Co ciekawe nie ma tu znaczenia, że krzyże funkcjonują w przestrzeni publicznej (sądy, szkoły) w Niemczech, tak faworyzowanych przez Tuska. Czyżby po ewentualnym dojściu Tuska do władzy w Polsce czekał nas Europejski Zielony Ład w takim wydaniu, czyli w miejsce pomników Jana Pawła II miejsca zieleni? Jakże daleką drogę przeszła Platforma Obywatelska ze swoim przewodniczący Donaldem Tuskiem od roku 2006, kiedy to razem tłumnie spotykali się w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach na tzw. dniach skupienia, aby modlić się i rozmawiać z abp. Stanisławem Dziwiszem. A może od poczatku to był taki sam pic, jak sławny już domowy ołtarzyk, czy przedwyborczy ślub kościelny? Czyżby więc walka z PiS-em, to nie jedyne zadanie, z jakim został tu do nas Donald Tusk przysłany, a dechrystianizacja Polski miała być nie mniej ważnym celem?
Inne tematy w dziale Polityka
