Warszawo bój się Boga. Toleruję, bo muszę, nie akceptuję i nie popieram, bo mogę.

Najpierw było tak:

Potem tak:

A na końcu tak:

Zdjęcie przedstawia mężczyznę z tęczowymi aplikacjami, trzymającego na smyczy kobietę przebraną za psa. Obok nich stoi brodaty mężczyzna w sukience. Kobieta na kolanach trzyma "flagę" w barwach transseksualistów. Wszystkiemu przygląda się ok. trzynastoletnia dziewczynka trzymana przez mężczyznę ze smyczą za rękę. Znany działacz gejowski Bart Staszewski nie widzi w tym nic zdrożnego -  Ale ta pani, która przysiadła to jest na smyczy tego pana i to pewnie ich wspólne dziecko. Także to... heteroseksualne małżeństwo. Więc według niego wszytko jest OK.

To, że dwumilionowa Warszawa nie popędziła ze swoich ulic dewiantów i przebierańców świadczy o dużej tolerancji i wyrozumiałości. To, że te wynaturzenia afirmuje osobiście  prezydent stolicy świadczy o jego oderwaniu od zasad polskiej tradycji. Czemu ma służyć ten kabaret, po co to przedstawienie?

Jeśli szczytem obciachu jest dziś Janusz noszący skarpetki do sandałów, lub Grażyna otoczona wianuszkiem dzieci, to co powiedzieć o Julkach,  Brajanach i Dżesikach, które napuszczone przez różne TVNy z takim zacietrzewieniem walczą na ulicach o prawa gejów prześladowanych przez reżim okrutnego Kaczora.

Wszyscy mają być równi, a on im nawet dzieci nie pozwala adoptować szaleniec. Niektórzy mówią, że zamyka homoseksualistów w więzieniach, a nawet każe do nich strzelać okrutnik. A przecież chodzi o wolność, równość i demokrację. Tu jest serce Polski i jej uśmiechnięta część - stwierdził Trzaskowski.

Dobrze, że na trasie parady nie znalazł się przypadkowo pojazd Ordo Iuris, bo mogłoby się okazać, że ta równość i tolerancja to ma działać i działa, ale tylko w jedną stronę. Jeden z blogerów Salonu24, profesor Rafał Broda, ujawnił po wczorajszym występie nowe hasło wyborcze Rafała Trzaskowskiego - "Szambo i gówno do Wisły, odbytnice na ulice". Czy można trafniej?