KOŃSTYTUTA, czyli wielbiciel jednozdobnych koszulek, lub Kukuniek, jak nazywa go redaktor Michalkiewicz, odezwał się po raz pierwszy po ostatniej wpadce na żywo, gdy ktoś z rodziny próbował przywołać go do porządku słowami "Rodziną się kurde zajmij!", a niektórzy twierdzą wprost, że słowo "kurde" znalazło się tam tylko z powodu cenzury, a na oryginalnym nagraniu słychać je w ostrzejszym wydaniu.
Wałęsa przyznał, że to jego „luba włączyła się” do jego dyskusji z internautami i „zauważyła, że więcej czasu” powinien poświęcić „swojej rodzinie”. - Ona ma rację. Za mało czasu miałem, by więcej służyć rodzinie, dlatego wysłucham jej prośby czy żądania i trochę więcej czasu będę poświęcał rodzinie, wam trochę mniej – mówi były prezydent. Następnie Wałęsa w swoim stylu analizuje sytuację społeczno-polityczną w Polsce, odnosząc się do historii i jego osobistych zasług.
Następnie przechodzi do stałego od jakiegoś czasu punktu swoich rozważań, czyli niskiego uposażenia emeryckiego. - Dopóki dam radę sam, to będę sam rozwiązywał swoje problemy, a jak już padnę, kiedy będę musiał żebrać, no to będę żebrał, ale na razie nie ma takiej możliwości. Jeszcze żyję, jeszcze się jakoś sam utrzymuję - zapewnia były prezydent i narzeka jednocześnie na różnicę w wysokości emerytury byłego biskupa polowego gen. Leszka Głódzia i jego własnej. Źle wybrał, mógł zostać biskupem, a ile taki papież musi mieć emerytury?
Inne tematy w dziale Polityka