„Wszystko między Niemcami i Rosją działo się zawsze kosztem Polski”.
Tak powiedział ceniony amerykański historyk, profesor Stephen Kotkin, na seminarium w Stanford poświęconym kwestiom europejskiego bezpieczeństwa. Jego wystąpienie - dostępne na youtubie - trwało około godziny, z czego na Polskę przypadło może trzy minuty. Ale i tego wystarczyło, żeby niejednej Polce i niejednemu Polakowi zrobiło się niewyraźnie, gdyby oglądali to nagranie.
Stephen Kotkin jest sympatyczną postacią. Mówi charakterystycznym głosem, do złudzenia przypominającym głos Joe Pesci’ego, przez co wydaje się jeszcze sympatyczniejszy, zwłaszcza że nawet fizycznie jest trochę podobny do tego aktora. Najbardziej znaną jego pracą jest trzytomowa biografia Stalina.
Stwierdziwszy że wszystko między Niemcami i Rosją działo się zawsze kosztem Polski profesor kontynuował wykład w następujący sposób:
„To nie działo się kosztem Ukrainy, ponieważ Ukraina utknęła wewnątrz sowieckiej bestii, ale teraz potencjalnie to może się dziać i kosztem Ukrainy, i kosztem Polski. Tak więc będziemy mieli dynamikę, która...”
Tu prelegent zająknął się na ułamek sekundy, po czym wprowadził istotne zastrzeżenie:
„Niemcy nie są złymi ludźmi, to nie jest o Niemcach jako złych ludziach, oni są dobrymi ludźmi, ich osiągnięcia są nadzwyczajne, ale strukturalne interesy Niemiec na Wschodzie są długotrwałe i nie znikną. Przyjmą w przyszłości inną formę, nie będą takie same, nie będą identyczne, ale jest to coś, co wróci. Już się zdarzało w przeszłości, że niemiecko-rosyjska współpraca, czy to polityczna, czy ekonomiczna, odbywała się kosztem Polski.”
Po dwusekundowej pauzie na zaczerpnięcie powietrza Stephen Kotkin ciągnął dalej:
„Teraz tak. Patrząc w inny sposób, z polskiej strony, Polska ma okres politycznego zbliżenia z Niemcami. Jak głębokie i na ile trwałe ono jest, to sprawa do dyskusji. Polska też ma swoją historię w tej części Europy, i historia ta nie jest błaha, i brak pokory po polskiej stronie z pewnością może robić postępy w tym regionie. Historia po swojemu uczy nas tego, co zapominamy. Będzie inaczej, nie będzie tak samo, potencjalnie przy udziale Ukrainy. A więc ta dynamika niemieckiej siły i polskiej siły we wschodnich regionach jest czymś, co trzeba obserwować od geopolitycznej strony”.
Na tym polski wątek się urwał na jakieś 30 minut, żeby wypłynąć na chwilę z powrotem przy okazji pytania z sali na temat roli Turcji w europejskich sprawach:
„Najkrócej mówiąc, Turcja to Polska w przyszłości, w tym sensie, że fantazje o imperialnym odrodzeniu, których nie można realizować w praktyce, mogą potencjalnie powodować poważne szkody w regionie, nie przynosząc pokoju i dobrobytu, choć można argumentować, że dokonało tego na długi czas Imperium Osmańskie. Więc niepokoję się zarówno o Turcję, jak o Polskę, które nie rozumieją do końca korzyści z pozbycia się imperialnych ambicji. Kraje te powinny z tym skończyć i cieszyć się owocami dynamicznego otwartego społeczeństwa z systemem rządów prawa, wspólnym rynkiem, nie potrzebując w warunkach demokracji wyborczej stosować imperialnych gier czy przywracać jakiegoś poczucia wielkości, które jest iluzoryczne i nie może być utrzymane. Więc mam nadzieję, że to jest przemijająca faza związana z określoną grupą będącą przy władzy.”
I to już wszystko na temat naszego kraju. Wygląda na to, że profesor Kotkin wskazał Polsce jej miejsce. Pewną pociechą może być to, że Niemcom też wskazał ich miejsce. Z jedną tylko różnicą. Otóż imperialne ambicje Niemiec nie zostaly uznane przez profesora za mrzonki, a raczej za konieczność dziejową. Czy można jednak mieć do niego o to pretensje?
Inne tematy w dziale Polityka