Panta rhei, wszystko płynie, wszystko przemija, tylko covid nie chce przeminąć. Jest to wielkie zwycięstwo ludzi głupich. Gdyby nie oni, pandemia nie ciągnęłaby się tak długo.
W pierwszych dniach zarazy każdemu mogło się zdarzyć, że źle ocenił sytuację i zbagatelizował niebezpieczeństwo. Zdarzyło się to nawet czołowym komentatorom i politykom, w tym prezydentom. Ale już po upływie tygodnia, niejedna z tych osób pod wpływem tragicznych wiadomości z Chin, Włoch i Hiszpanii przepraszała gorąco opinię publiczną za swoje wypowiedzi. Te osoby nie były głupie. Ludzie głupi to ci, co uparli się trwać w negacji. Nie mający zielonego pojęcia o wirusologii politycy, dziennikarze i blogerzy negowali wraz ze swymi fanami wszystko, co wiązało się ze słowem covid - istnienie wirusa i powodowanej przezeń choroby, wybuch pandemii, potrzebę wyprodukowania szczepionki. A gdy szczepionka została wyprodukowana, zaczęli negować jej skuteczność i nieszkodliwość.
Co nimi powodowało? Bóg raczy wiedzieć. Wszędzie trafiają się osobnicy, którzy w dowolnych okolicznościach muszą stanąć w poprzek, po prostu nie mogą inaczej, taka konstrukcja psychiczna. Dobra doszukują się u potworów, zła u wartościowych postaci. To nie jest żart. Wśród czołowych antyszczepionkowców naprawdę kręci się konkretny, z krwi i kości gość, który gloryfikował Hitlera, natomiast niszczył cenionego animatora społecznego. Inni czołowi sceptycy może nie wybielają Hitlera, choć nieobca bywa im myśl, że należało z nim pójść w 1939 roku, co najwyżej któryś z nich zwyzywa kogoś od parchów, i niekoniecznie negują oni istnienie pandemii, ten i ów nawet się dwukrotnie zaszczepił nie wykluczając, że zniży się do trzeciej dawki, cóż stąd, skoro jednocześnie, w okresach nasilenia zakażeń, ręka w rękę z piewcą Hitlera ludkowie ci wniebogłosy sprzeciwiają się wznawianiu obostrzeń i w ogóle podejmowaniu jakichkolwiek działań zaradczych. Precz z maskami, odstępami, myciem rąk, niech szlag trafi restrykcje. I zaraz gracko atakują rząd za nieradzenia sobie z pandemią, która według nich nie istnieje, i za powolne tempo szczepień, których nie chcą. Wot logika.
W sprzeciwie ludzi głupich uczestniczą nie tylko pojedynczy krzykliwi kontestatorzy, ale i całe ugrupowania, nawet regularne partie ze swymi posłami w Sejmie. Towarzystwo to - określane, może niesłusznie, mianem ruskiej onucy - dysponuje własnymi czasopismami i redakcjami internetowymi, ma dostęp do płatnych telewizji. To już nie są żarty, niepostrzeżenie zrobił się z tego obłędu naprawdę potężny ruch nieposłuszeństwa antyobywatelskiego. Jego przedstawiciele nieustannie dopingują Polaków przez swoje tuby do bojkotu szczepień. Podobnie dzieje się w innych krajach, również w Ameryce. Gdy normalni ludzie cieszą się, że już niedługo 50% osób będzie zaszczepionych, ludzie głupi gratulują sobie, że do 50% jeszcze daleko - we did it, zrobiliśmy to, tylko tak dalej!
Gratulacjom towarzyszą jęki udręczenia, można ich posłuchać choćby na youtubie. Antyszczepionkowcy otwarcie mówią, że czują się zmęczni wojną z ludźmi małego ducha owładniętych mitem śmiercionośnej pandemii, muszą jednak wytrwać do ostatecznego zwycięstwa. Chory świat, ale realny świat i nie ma na to rady. Rzecz prosta, antyszczepionkowiec, czy nawet tylko przeciwnik obostrzeń, nigdy nie przyzna, że został mądrym inaczej ze zwykłego kaprysu, bo u zarania pandemii tak mu po prostu strzeliło do głowy. Inna sprawa, że chyba nie mogło strzelić inaczej. Osoby z historią wybielania Hitlera lub wyzywania ludzi od parchów raczej nie mają odruchu stawania po stronie normalności, zanadto kręci ich ciągłe bycie w kontrze.
Decyzjom tego gatunku ludzi nieczęsto przyświecają namysł i refleksja. Myśl, że dokonali wyboru na zasadzie rzutu monetą byłaby im wstrętna, dlatego już w zaraniu pandemii wynaleźli sobie uzasadnienie: Rząd wykorzystuje pandemię, żeby odebrać nam wolność, my walczymy z rządową opresją. Powtarzali tę formułkę tak często, że sami w nią uwierzyli i nadali sobie miano wolnych ludzi, całą resztę klasyfikując jako niewolników. Puścili w świat apel, żeby nie wierzyć nikomu i w nic, tylko patrzeć na fakty i wyciągać wnioski. Tak się jednak jakoś porobiło, że patrzą na fakty i nie przyjmują ich do wiadomości. Dla nich w szpitalach nie umierają setkami głównie niezaszczepieni chorzy; chroniąca przed ciężkim zachorowaniem lub zgonem szczepionka jest kompletnie bezużyteczna; obserwowane wzrosty zachorowań i w ogóle cała ta czwarta fala to manipulacja. Podobnych bredni można wymienić więcej.
Wszędzie na świecie powszechne jest przekonanie, że to poszczególne rządy i agencje ochrony zdrowia są winni ciągłym nawrotom pandemii. Ludziom nie chce się wierzyć, że może mieć z tym wiele wspólnego gromada maniaków, którzy nie przyjmują do wiadomości istnienia pandemii i konieczności walki z nią. W paru europejskich krajach wybuchły ostatnio gwałtowne zamieszki w proteście przeciwko wznowieniu ograniczeń. To jeszcze bardziej spotęgowało wrażenie, że winę za kolejne wzrosty zakażeń ponosi dany rząd. Jeśli chodzi o polski rząd, to oczywiście popełnił on duże błędy i nie jest wolny od winy. Ale głównym winowajcą są antyszczepionkowcy.
W skali całej Polski wspomniana gromada maniaków jest niewielka, rzędu może pięćdziesięciu, góra stu tysięcy ludzi. Gdyby chodziło o zwykły konflikt społeczny, rząd z taką siłą łatwo by sobie poradził. Ale tu oprócz tych piędziesięciu czy stu tysięcy ludzi jest jeszcze covid. Wolni ludzie swoim gadaniem i działaniem robią wszystko, żeby wirus się szerzył – wśród nich i wśród niewolników. Odmawiają noszenia masek, poddawania się szczepieniom i respektowania ograniczeń. Wirusowi nie trzeba niczego więcej do pomnażania się w kolejnych płucach. Antyszczepionkowcy krzyczeli z radości oglądając sceny uliczne w Hadze i innych europejskich miastach, ale protesty przeciwko obostrzeniom wybuchają nie dlatego, że społeczeństwa popierają maniaków, tylko dlatego, że pandemia trwa za długo, a trwa za długo, bo wolni ludzie sabotują wysiłki rządów.
Pandemia w końcu minie, na dłuższą metę rząd wygra, jeśli nie ten, to następny, ale teraz, gdy czwarta fala przybiera na sile i niewolników ogarnia rozpacz, głupi ludzie mogą celebrować zwycięstwo. Trzeba im to bez bicia przyznać.
Inne tematy w dziale Rozmaitości