Zaintrygowała mnie wypowiedź red. Żakowskiego o „Modelu włoskim”, który (tu pełna zgoda) zagościł u nas i sugestia, że jako kraj powinniśmy raczej brać przykład z rozwiązań ustrojowych państw skandynawskich. Ruszyłem tym tropem z nadzieją, że a nuż rodzi się choć ograniczona sfera zgody narodowej, która bierze pod uwagę naszą polską rację stanu i interesy. Gdzieżby tam. Mój research zaprowadził mnie do wywiadu Żakowskiego z włoskim medioznawcą, który tłumaczył, że za kłopoty gospodarcze, polaryzację polityczną we Włoszech i... w Polsce odpowiada „w dużej mierze” tradycja katolicka, która z jednej strony pozwala pozbyć się grzechów przez akt spowiedzi, a z drugiej nakazuje miłosierdzie dla tych którzy je popełniają. Stąd brak rozliczenia złych uczynków. Cóż nie mamy zatem wyjścia, bo tacy już jesteśmy, po prostu skazani za grzech katolicyzmu! Nie biada, a bieda nam! Przytaczam ze względu na absurdalność i śmieszność stawianych tez. Idąc dalej tropem Żakowskiego (google search) wysłuchałem „debaty” o śmierci mediów zorganizowanej przez GW. Niestety, słowa Żakowskiego o „Modelu włoskim” i jego niższości wobec rozwiązań skandynawskich zostało ocenzurowane – wycięto niemal całą wypowiedź końcową prowadzącego.
Starzy, zblazowani beneficjenci systemu odchodzą w zapomnienie
Tu kilka słów komentarza o samej „debacie”, w cudzysłowie, bo była to raczej narada wojenna. Propaganda w postaci skondensowanej, która wylewała się każdym wypowiedzianym słowem. Rolę chłopca do bicia spełnił Igor Janke, jako „softciarz” strony przeciwnej – tej prawicowej. Janke zadał doprawdy zabójczy cios, który trudno przecenić. Wytknął zebranym wiek. Bowiem na „debatujące” towarzystwo złożyli się weterani walki o „lepsze Polske”, same kwintesencje grubej kreski (grubasy) łamane przez potępieńców lustracji (proszę wybaczyć zamierzone błędy stylistyczne). Zblazowani beneficjenci systemu. Co tu dużo gadać, o łysych czerepach i stępionych zębach (mowa nienawiści, po trosze za opisem szlachty pióra naszych wieszczów i pisarzy). Bezradni wobec wyzwań przyszłości. Od jak zwykle wystraszonego „Sebka” (tak go pieszczotliwie nazywali) po Adama, dyrygenta całej imprezy. Nie obyło się bez komicznych chwil. Dziadkowie jeden po drugim zaczęli przypinać sobie ordery. Jeden, bo musi czytać Nasz Dziennik, by relacjonować do Rosji, co dzieje się w Polsce. Drugi, bo on nie wyobraża sobie by mógł przebaczyć Wildsteinowi. Największych ran doznał jednak Gugała z Polsatu, co to go mylą z wojskowym czytaczem dziennika w stanie wojennym. Ciekawe dlaczego?! Podsumowując, warto obejrzeć, bo nie taki diabeł straszny, a i pośmiać się warto.
Dlaczego ocenzurowano „Model włoski” Żakowskiego
Otóż, daleki jestem od teorii spiskowych. W podobnych sytuacjach zwykłem raczej myśleć w kategoriach biznes is biznes, znaczy: jest biznes do zrobienia. GW od lat wie o „Modelu włoskim” implementowanym w Polsce przez Bank Pekao SA. W 2007 roku otrzymałem, zgodnie z decyzją sądu, jako akcjonariusz banku, umowy składające się na tzw. „Projekt Chopin”, wprowadzany w Polsce i krajach Europy Środkowej przez spółkę matkę Pekao SA - bank Unicredit. Umowy zostały zatajone przed rynkiem i nadzorem finansowym. Były po angielsku. Jako, że języka finansów uczono mnie w Kanadzie i po angielsku, od razu byłem świadomy, jaki rarytas wpadł mi w ręce. Umowy, w tym jedna długoterminowa, umożliwiły drenaż kapitałowy przez 25 lat Banku Pekao przez Unicredit i włoskiego developera Pirelli & C. Real Estate SpA (jeden z największych graczy na rynku nieruchomości w Unii, notowany na giełdzie w Mediolanie). Nic dziwnego, że Jan Krzysztof Bielecki zdecydował, że upublicznienie ich popsułoby planowany biznes. Bez zwłoki zaniosłem umowy do prokuratury. Właśnie, właśnie kłopot, że były po angielsku. Młody prokurator w prywatnej rozmowie uprzedził, że sprawę umorzą, bo nie mają środków na tłumaczenie notarialne, a przecież dokumenty mogą stanowić dowód tylko wtedy, gdy są w zrozumiałym dla prokuratury języku, czyli po polsku. Koszt kilkaset stron tłumaczenia szacował na 20 tysięcy złotych. Tajemne umowy zaniosłem czym prędzej między innymi do GW. Wy je przetłumaczycie notarialnie, będziecie mogli nagłośnić aferę większą od FOZZ, a ja będę mógł posłużyć się tłumaczeniem w sądzie. Jeden z najbardziej poważanych dziennikarzy od gospodarki przedstawił moją propozycję zarządowi GW. Zarząd GW okazał się niezainteresowany tłumaczeniem umów i wielką aferą w sektorze bankowym. A były to czasy fuzji Pekao SA i BPH SA, więc gra szła o miliardy złotych, bo zatajone umowy miałyby wpływ na wycenę kupowanych przez Pekao SA od Unicredit aktyw BPH. Jakież było moje zdumienie, kiedy kilka miesięcy później przeczytałem w prasie, że oto GW uzyskała kilkaset milionów złotych (bodaj 600) kredytu od Pekao SA na przejęcia w branży medialnej. Redaktorze Żakowski, ponieważ w rzeczonych umowach literalnie użyto zwrotu i planowano wprowadzić (wprowadzono) „Model włoski” do Polski, mówienie o tymże modelu na debacie zorganizowanej przez GW było prawdziwym nietaktem. Dlatego Pana ocenzurowano!
Z ziemi włoskiej do Polski, czyli patrz mi na ręce jak ja kręcę
Czymże jest „Model włoski”? Pominę „Projekt Chopin”. Był tematem licznych publikacji. Chociażby:
Proces doradcy premiera
Ostatnio mówiłem o nim w Sejmie RP:
Wyzuci z własności: relacje banku z kredytobiorcą, bankowy tytuł egzekucyjny, tajemnica bankowa – relacja video (od 10.50 nagrania)
O Modelu włoskim mogą coś powiedzieć takie spółki jak Hydrobudowa, PBG, czy Polimex, które Pekao postawiło lub chce postawić w stan upadłości. Rację ma prezes Prawa i Sprawiedliwości, gdy twierdzi, że kapitał ma narodowość. Rację miał Stefan Kawalec, gdy na konferencji NBP mówił niedawno, że struktura własności w sektorze bankowym jest szkodliwa dla Polski i należy życzyć sobie, by własność zagranicy w tym sektorze pomniejszyć o 30% w ciągu najbliższych kilku lat. Skąd ta wrogość. Otóż, jest tajemnicą poliszynela, że głównymi wykonawcami drugiej linii metra, czy portu gazowego (i wielu innych) są włoskie firmy, których projekty finansuje w Polsce Bank Pekao SA. Czy należy brać Włochom za złe, że bez pardonu walczą z miejscową konkurencją? Sami ich wpuściliśmy do naszego kraju. Łaskawie sfinansowali GW i TVN/ITI, których akcje są póki co zastawione w Pekao pod długi. Można powiedzieć, że kupili sobie medialną kryszę. I robią co chcą. Choćby zwolnienia w Fiacie? Ale, ale pamiętacie drodzy internauci, zalaną stację metra. Otóż, warto by sprawdzić, na ile opiewa aneks do umowy z włoskim wykonawcą na dodatkowe roboty. Miliard może dwa. Pani Prezydent zapłaci. Nie ma wyjścia. Podrygi polityków PO jak Gronkiewicz czy Bielecki są dziś żałosne. Muszą tańczyć, tak jak Włosi grają im Chopina. Sami złożyli swe podpisy na cyrografach.
Krótko i węzłowato
Śmieszy mnie, gdy GW kreują kolejną medialną wojenkę, która skrywać ma odrażający stan polskich mediów strojących się bez ustanku w ideologiczne piórka, gdy tak naprawdę kieruje nimi prosty instynkt przetrwania, a może chęć ukrycia kolejnych geszeftów. I na koniec red. Żakowskiemu do sztambucha: cenię Pana inteligencję i zdumiewa mnie, że popełnił Pan niewyobrażalną niezręczność. Tak, że musieli Pana ocenzurować, by nie powiedzieć bardziej dosadnie.