W dzisiejszej Rz. naczelny, pan Tomasz Wróblewski po trosze powątpiewa w siłę sprawczą Ministerstwa Sprawiedliwości, które z inicjatywy swego szefa, dąży do deregulacji zawodów w Polsce:
Rz. w tym samym numerze zamieszcza artykuł Ministra Sprawiedliwości pana Jarosława Gowina:
Jeśli Gowin mówi co myśli i zamierza obstawać przy wdrożeniu planu deregulacji zawodów w Polsce, tym samym nie pasuje w żadnym razie do obecnej ekipy rządzącej. Warto pamiętać, że w pierwszej kadencji rząd Tuska dodał 150 tysięcy urzędników do państwowej listy płac. I kilka krotnie więcej na umowy zlecenia... Każdy z nowych urzędników chciałby oczywiście coś regulować - taka przecież z definicji jest urzędnicza natura.
A może inicjatywa Gowina jest przypadkiem jednej z kolejnych never ending stories w rodzaju ustawy in-vitro, kreowanych przez PO? Gowin stałby się tym samym niekwestionowanym mistrzem PeOwskiego PR-u i najbardziej płodnym autorem projektów, które pod rządami PO mogą w nieskończoność czekać na realizację!
Wg słownika Jana Krzysztofa Bieleckiego, który jak dotąd pozostaje wszak szarą eminencją tego rządu, są to tzw. projekty nieoperacyjne.