Ćwierćfinał mistrzostw świata 2006 pomiędzy Ukrainą a Włochami oglądałem w towarzystwie członka zarządu jednego z polskich banków. A jako, że bankowcy są poza prawnikami jednym z najbardziej plotkarskich i efekciarskich środowisk w Polsce dowiedziałem się oto, że wynik meczu, który oglądam był zawczasu ustawiony. Ukraina miała przegrać.
Reprezentacja Ukrainy w tamtych mistrzostwach niczym walec od zwycięstwa do zwycięstwa przetaczała się po swych rywalach . Błochin i Szewczenko poprowadziliby reprezentację Ukrainy do mistrzostwa świata, okazuje się, gdyby nie polityka i wielkie pieniądze. Otóż, ów bankowiec zaszokował mnie informacją, że Ukraina ma przegrać mecz z Włochami w zamian za zrzeczenie się Włoch i poparcie kandydatury Polski i Ukrainy do organizowania Mistrzostw Europy Euro 2012. I rzeczywiście Ukraina przegrała…, Włochy zdobyły mistrzostwo świata, a FIFA przyznała nam organizację Euro. A i jeszcze, pamiętacie tamten finał mistrzostw pomiędzy Francją a Włochami, w którym Zinedine Zidane sprowokowany inwektywami o siostrze przez włoskiego obrońcę zaatakował Włocha „z główki”, za co najlepszego w tym meczu gracza wyrzucono z boiska. Cóż, do tego czasu byłem zatwardziałym kibicem piłki nożnej. Od czasu zwierzeń bankowca przy piwie w czasie meczu Ukraina – Włochy i wielkim finale z Zidane w roli głównej myślę o współczesnej piłce nożnej jako skutecznej i wygodnej metodzie manipulacji bezwolnymi masami. Apele o zawieszenie broni pomiędzy adwersarzami politycznymi w Polsce na czas mistrzostw odbieram właśnie w tych kategoriach.
Przeciwnie, Polacy powinni protestować, przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego, kneblowania mediów i przewałom finansowym przy budowie autostrad. Może wtedy europejska finansjera, FIFA i UEFA rzucą nam ochłap w postaci… mistrzostwa Europy. Hur-ej!
Od autora: Powyższy tekst może być fikcją, dlatego warto popuścić wodzę wyobraźni i nie zamykać głowy w schematach poprawności politycznej serwowanej przez media.
Inne tematy w dziale Gospodarka