Jerzy Bielewicz Jerzy Bielewicz
291
BLOG

Koncesja pod kredyt lombardowy

Jerzy Bielewicz Jerzy Bielewicz Gospodarka Obserwuj notkę 0
Z Jerzym Bielewiczem, ekspertem w sprawach finansowych, prezesem Stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek", rozmawia Małgorzata Goss, Nasz Dziennik


Czy bank może udzielić kredytu na ponad 16 mln zł spółce o kapitale własnym 100 tys. złotych? Czy taka spółka posiada zdolność kredytową w takim zakresie?
- Dla oceny zdolności kredytowej przez bank decydujący jest kapitał własny. To oczywiste, że spółka o kapitale własnym niespełna 100 tys. zł nie posiada zdolności kredytowej do otrzymania kredytu na 16 mln złotych. Przy ocenie zdolności kredytowej bank może też dodatkowo brać pod uwagę pokrycie kredytu w przepływach gotówkowych danej spółki. W tym wypadku jednak nie ma podstaw do uznania rzeczywistych wpływów z czynszu, skoro płacą sobie nawzajem spółki wzajemnie powiązane. Ten układ spółek nie ma zdolności kredytowej. To kreowanie wirtualnych pieniędzy mających uwiarygodnić zdolność kredytową spółki krzak. Bankier powinien przy ocenie wiarygodności kredytowej zachowywać neutralność, mając na uwadze, że obraca pieniędzmi klientów. Niestety, u nas zdarza się, że bankier wchodzi w rolę biznesmena, robiąc interesy cudzymi pieniędzmi. Takie właśnie praktyki wywołały światowy kryzys finansowy.

Może spółka, która płaci ów wysoki czynsz drugiej powiązanej spółce, posiada stałe zewnętrzne przychody?
- Tego nie można wykluczyć, ale to nie wystarcza do uznania zdolności kredytowej tej pierwszej spółki, a to ona występuje o kredyt, a nie jej kontrahent wynajmujący od niej studio. Ona występuje tu w charakterze spółki krzak, a może nawet spółki słup, za którą kryje się ktoś inny.

Załóżmy, że spółka bez zdolności kredytowej ma pomysł na pewny biznes i potrzebuje tylko wsparcia kredytowego. Czy może uzyskać kredyt?
- Nie, zdolność kredytowa spółki jest podstawowym warunkiem otrzymania kredytu. Drugi warunek to zabezpieczenie kredytu, ale to już nie ma nic wspólnego ze zdolnością kredytową. Jeśli spółka posiada zdolność kredytową i występuje o kredyt, bank żąda zabezpieczenia kredytu, zazwyczaj w podwójnej wysokości kwoty kredytu. Może to być np. ustanowienie hipoteki na nieruchomości. W tym wypadku nieruchomość powinna mieć wartość ok. 30 mln złotych.

Bank w promesie udzielenia kredytu uzależnił przyznanie kredytu od uzyskania przez spółkę koncesji na nadawanie na platformie cyfrowej i zażądał nie zabezpieczenia hipoteką, lecz weksla własnego in blanco oraz cesji z lokaty na kwotę trochę wyższą niż kwota kredytu, tj. na 16,667 mln złotych. Zgodził się przy tym rozważyć przed podpisaniem umowy kredytowej, aby cesja z lokaty została zastąpiona hipoteką na nieruchomości.
- Stąd wniosek, że bank wycenia wartość koncesji na nadawanie na multipleksie na co najmniej 22 mln złotych. A weksel in blanco oznacza, że bank będzie mógł w każdej chwili przejąć aktywa spółki wraz z koncesją.
Zastrzeżenie ewentualnej zamiany cesji z lokaty na zabezpieczenie hipoteką na nieruchomości to czysty wybieg, który ma chronić wydającego promesę pracownika banku przed zarzutem niedotrzymania procedur bankowych. Cesja z lokaty miała w pełni pokrywać kwotę kredytu (16,6 mln), tymczasem zabezpieczenie hipoteczne nie pokrywa kwoty kredytu. Nieruchomość wyceniona na 13,7 mln jest obciążona na 3 mln zł wobec innego banku, a więc hipoteka na niej jest warta pomiędzy10 a 11 mln złotych.

Skąd kwota 22 mln zł jako wycena koncesji przez bank?
- Zakładając, że bank wymaga podwójnego zabezpieczenia kredytu (2 razy 16,5 mln daje 33 mln zł), odejmujemy od tego wartość zabezpieczenia w postaci wartości netto hipoteki na nieruchomości (ok. 10 mln zł) i mamy wycenę koncesji w kwocie 22 mln złotych. Zabezpieczenie w postaci weksla in blanco bank zamierza utrzymać. Pewne jest, że przed podpisaniem umowy kredytu bank zechce się dodatkowo zabezpieczyć na prawie majątkowym do koncesji, aby w chwili niewypłacalności firmy i przejęcia jej majątku na podstawie weksla i innych zabezpieczeń móc sprzedać koncesję dalej. Oczywiście są to rozważania teoretyczne, do których uprawnia nasz stan wiedzy. To wszystko potwierdza, że mamy do czynienia z firmą słupem, za którą stoi ktoś inny. To może nasuwać podejrzenie, że w tym wypadku wchodzi w grę próba wyłudzenia koncesji. Przewodniczący KRRiT, który jest urzędnikiem państwowym, w razie podejrzenia, że wnioskodawca jest osobą podstawioną, ma obowiązek z urzędu wystąpić do prokuratury. To rutyna. Jeśli tego nie zrobił, to prokuratura powinna się tym zainteresować z urzędu w związku z podejrzeniem korupcji.

Jak Pan ocenia rolę banku?
- Bardzo źle, ponieważ cała struktura finansowa opisana przez panią jest w zasadzie kredytem lombardowym (tj. udzielonym wyłącznie pod zabezpieczenie, bez kapitałów własnych i zdolności kredytowej), a prawo bankowe zabrania bankom udzielania kredytów lombardowych. Tylko w lombardzie pożyczkę dostaje się za pierścionek.

Dziękuję za rozmowę.

PS. Wywiad został udzielony na podstawie informacji tylko o strukturze finansowej transakcji. Dzisiaj domyślam się, że chodziło o firmę Stavka, która uzyskała koncesje ma multipleksie cyfrowym. Podtrzymuję stwierdzenia zawarte w wywiadzie dotyczące wątpliwej struktury transakcji. Z całą pewnością koncesjonariusz powinien wyjaśnić jak uzyskał koncesję, zwłaszcza że koncesję wydaje przecież urzędnik państwowy, a przejrzystość procedury winna być w takim przypadku nienaganna.

Więcej na: Unicreditshareholders.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka