Jerzy Bielewicz Jerzy Bielewicz
558
BLOG

Mądry Tusk po szkodzie, a przed szkodą głupi?

Jerzy Bielewicz Jerzy Bielewicz Gospodarka Obserwuj notkę 3

Establishment przy współudziale mediów wmawia nam uparcie, że krytykowanie publiczne władzy jest niewłaściwe, by przypadkiem nie podważyć chwiejnej stabilności kraju w czasach kryzysu światowego. Demokrację i debatę sprowadzono do zgodnego chóru piewców status quo. Głupota to czy ostateczne zaprzaństwo? W tym kontekście tematem no no, super tabu okazał się raz jeszcze stan finansów publicznych i w konsekwencji słabość polskiej waluty. Otóż, przy obecnych kursie złotego w stosunku do Euro (4,30 zł) i dolara (3,15 zł), opierając się na oficjalnych danych o strukturze i wielkości zadłużenia zagranicznego właśnie grubo przekroczyliśmy próg 55% długu do PKB. Co na to rząd? Liczy jak zwykle, że na koniec roku rozrachunkowego (budżetowego) zakupi swapy walutowe, pomniejszy w stylu grackim zadłużenie i napompuje sztucznie wartość złotego. Proceder ten przybiera z roku na rok coraz większe rozmiary, jest przewidywalny i sam w sobie stwarza zagrożenie ataku spekulacyjnego na złotówkę. 

W styczniu 2010 roku budżet przewłaszczył na swoją rzecz składki OFE zapełniając na chwilę państwową kasę i oddalając ryzyko spekulacji na złotym, teraz trio Tusk, Bielecki, Rostowski planuje likwidację OFE z początkiem 2012 roku. Czy to wystarczy? Sytuacja w USA i w strefie Euro, a zwłaszcza spodziewane kolejne obniżki ratingów Włoch, Hiszpanii i Francji (w tej kolejności) mogą okazać się zabójcze dla systemów bankowych w tych krajach - nie ma chętnych i środków na dalsze dokapitalizowanie banków. Od trzech lat nad systemem bankowym niezmiennie wisi miecz Damoklesa w postaci rynku derywat (ponad 600 bilionów dolarów). Bankowcy w swych modelach wyceny CDS i CDO zapomnieli uwzględnić matematycznie coś co w kryzysie wydaje się oczywiste – efekt domina, który, w przypadku ziszczenia, postawi Niemcy w szeregu…  z Irlandią, Portugalią i Grecją. W bez porównania lepszej sytuacji znajdą się Szwecja, Norwegia, Czechy czy Szwajcaria, kraje, które nie brały nigdy na poważnie euro-blichtru płynącego z Berlina i Brukseli.  Gdzie w tym wszystkim Polska? Otóż, moim zdaniem w tym roku „rynek międzynarodowy” uprzedzi budżetowy cud Rostowskiego. Czy istnieje awaryjny plan „B”? Wątpię. 

Wmówiono opinii publicznej, że „mądry Tusk po szkodzie, a przed szkodą głupi” jest COOL i OK, po co zatem martwić się o przyszłość. Taniec na Titanicu trwa w najlepsze. Nic to, że polskie CDS rosną w cenie z dnia na dzień, złoty od kilku tygodni  wiedzie prym wśród nasłabszych walut, a dług publiczny wg oficjalnych danych przekroczył właśnie 55% PKB.

Więcej na: unicreditshareholders.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Gospodarka