Po przerwie świąteczno-nowo-rocznej państwa i banki ruszają na rynki finansowe by zaspokoić swoje potrzeby pożyczkowe. Dzisiaj karnawał inauguruje Polska i Portugalia. Oba kraje chcą pozyskać po około 500 milionów Euro w krótkich papierach.
Końcówka starego roku była niezwykle nerwowa. Początek tego roku skłania do umiarkowanego optymizmu. Ucichły swary na Półwyspie Koreańskim, Chiny pozwoliły na znaczne umocnienie Yuana, co spotkało się z przychylnym oddźwiękiem w USA. Obama zapowiedział podwojenie amerykańskiego eksportu w najbliższych latach, postawił na innowacje i inwestycje w infrastrukturę. Wczoraj chiński premier odwiedził Hiszpanię z twardą deklaracją wspomożenia tego kraju i zakupy niechodliwych i ryzykownych obligacji suwerennych.
Najbliższe trzy miesiące pokażą, czy główni gracze jeszcze raz oddalą zagrożenie powtórką z kryzysu, której konsekwencje mogą być o wiele gorsze niż to czego doświadczyliśmy na przełomie 2008 i 2009 roku. Wtedy bankrutowały banki. Dzisiaj poza bankami i instytucjami finansowymi, których sytuacja wcale nie jest lepsza, mamy do czynienia z zagrożeniem wypłacalności wielu krajów. Szczególnie w krótkim terminie należy obawiać się, nie jak wskazują media, wieści z Hiszpanii i Portugalii, ale z … Włoch i włoskiego Unicredit. Zawirowania we Włoszech mogą bowiem pogrążyć strefę Euro na dobre.
Co jednak niepokoi ze zdwojoną siłą to to, że dwa lata dzielące nas od upadku Lehman Brothers nie zostały właściwie wykorzystane. Nadal nad światem finansów wisi nieuregulowany rynek derywatów, którego wielkość szacowana jest na 630 do 650 biliona dolarów (10-krotność światowego PKB). Sytuacja na rynku nieruchomości w USA ulega dalszemu pogorszeniu. Tamtejszy sektor finansowy skonsumuje kolejny bilion dolarów w stratach w tym roku. Nie osiągnięto też porozumienia na miarę Bretton Woods, które zmniejszyłoby ryzyko w handlu międzynarodowym. Dysproporcje w światowej gospodarce dalej w sposób nieubłagany rosną.
W Polsce mamy do czynienia z krótkowzrocznymi działaniami na ostatnią chwilę, by czym prędzej, ad hoc pomniejszyć bieżące potrzeby pożyczkowe. Planowanie finansowe i kontrola wydatków nie istnieją. Kolejny rok z rzędu mamy do czynienia z prowizorium budżetowym. Do kwietnia Tusk zamierza obciąć wpłaty do OFE o ponad 12 w tm roku i ponad 16 miliardów złotych w przyszłym roku. Przy tym miesza się w zeznaniach. Z jednej strony zabiera skłądkę na OFE i podwyższa VAT, z drugiej zaś mówi o ochronie emerytów i najuboższych. Rostowski kusi podatkiem bankowym. Naracja rządzących pełna jest sprzeczności i najniższej hipokryzji. Rentowność polskich dziesięciolatek dalej rośnie by osiągnąć 6,12% - wczoraj. Rząd nie zauważa, że Polska płaci za swój dług ponad dwukrotnie więcej niż Niemcy. Można bez końca przypominać, że to właśnie koszt długu wyznacza granicę wypłacalności.
Gdyby Polska płaciła za swój dług na poziomie tego co dziś Niemcy dźwigałaby realnie zadłużenie sięgające 120% PKB.
W tej sytuacji sensownie zachował się NBP zapowiadając zacieśnienie polityki monetarnej.
Taniec na rynkach finansowych czas zacząć. Karnawał tak naprawdę ruszy dopiero w poniedziałek, 10 stycznia, kiedy bankowcy wrócą z wakacji. Będzie pełny niespodzianek, zakrętów i zmienności. Niestety, zamiast beztroskiej zabawy czeka na dreszczowiec w odcinkach, z kulminacją już w pierwszej połowie roku.
Portugal first
Polskie potrzeby pożyczkowe w styczniu
Polskie potrzeby pożyczkowe w I kwartale
Banks start 2011 debt sales with "safe" covered bonds
Yuan revaluation is win-win for China-US
Unicreditshareholders.com
Inne tematy w dziale Gospodarka