Wczorajsze wystąpienie Tuska wzbudziło u mnie duże obawy o zdrowie psychiczne premiera. Perorował przez 40 minut, niczym Gierek, jak to w Polsce jest dobrze, bo mamy 4,2% wzrostu PKB, by w ostatnim zdaniu przemowy naskarżyć na Europę, która wg premiera okazuje się przyczyną wszelkiego zła i wielkich zagrożeń dla naszego kraju.
Ani słowa o trudnościach budżetowych i zapaści w finansach publicznych. Czy aby premier sam nie uwierzył w głoszony przez siebie mit o zielonej wyspie? Bo zwyczajnie robi z siebie wariata.
Wydusić parę złoty z bankruta
Tymczasem, tego samego dnia kontrolowane przez Skarb Państwa Zakłady Chemiczne Puławy złożyły temuż Skarbowi Państwa sowitą ofertę na zakup akcji Zakładów Chemicznych Police, które zupełnie przypadkowo kontroluje Skarb Państwa. Mówiąc krótko, Skarb Państwa dokona transakcji sam ze sobą przy okazji inkasując kilkadziesiąt milionów złotych. Pikanterii dodają okoliczności tej transakcji. Zarówno ZCH Puławy jak i ZCH Police odnotowały straty w zeszłym roku i obie firmy znajdują się w niezwykle trudnej sytuacji finansowej. Wg analityków giełdowych nie istnieją jakiekolwiek synergie między obu zakładami, które mogłyby usprawiedliwić bogatą ofertę Puław złożoną Skarbowi Państwa. Co więcej, Police, aby przetrwać muszą zrestrukturyzować swoje zadłużenie w bankach. Obie firmy chemiczne utracą już wkrótce resztki konkurencyjności po spodziewanych podwyżkach cen gazu w nadchodzącym roku. Oto, rząd, który skutecznie doprowadził polski przemysłu chemicznego na skraj bankructwa, niedawno podpisał niekorzystne kontrakty gazowe z Rosją i Gazpromem, teraz zawczasu postanowił wydusić z bankruta jeszcze kilka groszy dla siebie.
5,6 miliarda Euro, a polskie drogi
Wczoraj Ministerstwo Finansów zapowiedziało, że gdyby złoty nadal osłabiał się, to rozważy sprzedaż części z posiadanych na koncie 5,6 miliarda Euro. Prasa w tym samym czasie donosi, że rząd celowo opóźnia budowę dróg, zmuszony do oszczędności z powodu braku gotówki.
Wiemy dlaczego rząd Tuska nie buduje dróg
Czy otrzymane z EU Euro nie powinny być przekazane zgodnie z przeznaczeniem między innymi na budowę dróg? Zaniechania w rządowych programach inwestycyjnych spowodowane są bez cienia wątpienia nerwowością na rynkach walutowych i perspektywą znacznej dewaluacji złotego. Otóż, Rostowski ciuła na koncie Euro przed końcem roku, by podobnie jak rok wcześniej, przeprowadzić zakup instrumentów pochodnych (FX Swap) i sztucznie zaniżyć rzeczywisty poziom długu publicznego, który bez tej operacji przekroczy na koniec roku aż o kilka punktów procentowych próg 55% PKB.
Rostowski dotychczas nie rozliczył transakcji zakupu FX Swap z zeszłego roku. Wiemy, że sam koszt prowizji wyniósł wówczas prawie 170 milionów złotych. W tym roku podobna transakcja obarczona będzie zwielokrotnionym ryzykiem kursowym wynikającym z perturbacji w strefie Euro. Rostowski zamierza więc zagrać w ruletkę za państwowe pieniądze. Co tam drogi – liczy się dobre samopoczucie Tuska.
UE, OFE, dług publiczny
Dziś Rostowski ma zabiegać w Brukseli o zmianę unijnej definicji długu publicznego i deficytu finansów publicznych.
Rostowski na łasce Merkel
W mojej ocenie Rostowski wykonuje wygibasy, które nie przystoją ministrowi finansów. Od kreatywnej księgowości pieniędzy w budżecie nie przybywa, wręcz odwrotnie pozyskanie ich staje się coraz droższym przedsięwzięciem, a dług publiczny będzie rósł w jeszcze szybszym tempie. Trudno też pogodzić zabiegi Rostowskiego na forum złej EU z wczorajszym stanowiskiem Tuska. Nieodparcie narzuca się pytanie: „Skoro jest tak dobrze to dlaczego jest tak źle”.
Wzrost gospodarczy?
Premier w sposób chorobliwy cieszy się ze wzrostu gospodarczego w III kwartale. Czy nie jest to przedwczesna radość?
Po pierwsze, czy ktoś Tuskowi wytłumaczył tzw. efekt bazy. Porównanie z III kwartałem zeszłego roku jest wyjątkowo mylące, gdyż gospodarka radziła sobie wtedy wyjątkowo kiepsko.
Po drugie, oczekiwania inflacyjne przeciętnego zjadacza chleba są obecnie bardzo wysokie. Na ten przykład – ja - płaciłem jeszcze niedawno 25 groszy za ulubione kruche bułeczki, teraz muszę wydać 40 groszy za sztukę. Zapasu bułeczek niestety robić nie ma co. Inaczej jednak z dobrami trwałymi. Polacy po prostu idą do sklepu już teraz bo czują, że wartość nabywcza ich pieniędzy gwałtownie się kurczy. Nakłada się na to efekt podwyżki VAT i zmiany podatkowe dotyczące chociażby „samochodów z kratką”. Zapowiedziana podwyżka VAT i zmiany podatkowe napędzają obecnie konsumpcję. Z początkiem roku efekt będzie odwrotny - konsumpcja jak i PKB gwałtownie wyhamują.
Po trzecie, ze względu na rekordowe wahania w kursach walut na świecie ryzyko w handlu zagranicznym ciągle rośnie. W związku z tym rosną też marże handlowe. Za 1 złoty badziewia sprowadzonego z Chin przed świętami zapłacimy na naszym rynku już kilkakrotnie więcej. A ta nadwyżka, zwana marżą handlową w całości sztucznie nabija nasze polskie PKB i omija szacunek inflacji.
Po czwarte, jak pogodzić owe 4,2% wzrostu gospodarczego z utrzymującym się bezrobociem na poziomie 11,5%? No i jak rząd zamierza spełnić założenie budżetowe o spadku bezrobocia do 9% w przyszłym roku?
W tej sytuacji wypada zwrócić się wprost do premiera Tuska:
„Premierze, proszę z siebie i z nas wariata nie robić!”
Puste słowa i zła polityka gospodarcza
Kreatywna księgowość wzięła górę nad dobrem wspólnym. Jak nowotwór czyni spustoszenie w tkance gospodarki narodowej. Świadczą o tym przykłady Puław, OFE, Lasów Państwowych, inwestycji drogowych, by odnieść się tylko do ostatnich kiku dni.
Jak rząd pozbawi cię emerytury
Unicreditshareholders.com
Inne tematy w dziale Gospodarka