Strategia Dżyngis-chana, wg jej kanonów zdobywał kolejne rynki europejskie, były prezes Unicredit Alessandro Profumo. Podobnie jak mongolski wojownik pozostawiał za sobą zgliszcza i spaloną ziemię. Oczywiście niedosłownie.
Profumo nie miał względów na miejscowe prawo i obyczaj. Przejęciom kolejnych banków zawsze towarzyszyła atmosfera skandalu i procesów sądowych. Z pewnością Profumo posiadał niezwykły talent w kieszeni do zjednywania sobie sojuszników na podbitych terenach. Podczas przejęcia Pekao znalazł ich w osobach Balcerowicza, Kornasiewicz i Bieleckiego. Ten pierwszy, jako szef Banku Centralnego, pomógł później wiernie, kiedy Pekao przejmowało rynkowego konkurenta, BPH. Użył całego swojego autorytety i wszelkich trików proceduralnych, by mimo oczywistej sprzeczności z umową prywatyzacyjną Pekao, dopomóc uzurpatorowi. Kornasiewicz prezesuje Pekao dzisiaj. Jednak Bielecki okazał się trafionym nabytkiem bankowego Dżyngis-chana. Jako prezes Pekao podpisał 25-cio letnią umowę z włoskim deweloperem, oddając prawa majątkowe banku do polskiego rynku nieruchomości. Bez względów dla miejscowej ludności w myśl zasady "wasze ulice, nasze domy".
Historia umowy wspólników z Pirelli zostanie napisana przez następne 21 lat. A jest to wydarzenie bez precedensu w świecie bankowości. Oto, bank instytucja zaufania publicznego, wiąże się z deweloperem, który z racji podejmowanego ryzyka zwykle prędzej czy później pada. Z całą pewnością prawa majątkowe do hipotek klientów banku Pekao stanowią łakomy kąsek. Zobaczymy w jakie jeszcze wpadną ręce na przestrzeni dwóch dekad.
Dzisiaj w Warszawie wybrany zostanie sukcesor Profumo. Jego zadaniem będzie posprzątać po poprzedniku. Ratować jedność i integralność grupy bankowej. Bowiem bank pogrążony jest w wewnętrznych i zewnętrznych konfliktach. Niezadowoleni są byli akcjonariusze HVB w Niemczech, którzy obdarzeni akcjami Unicredit, patrzą jak ich wartość sukcesywnie spada. Trwają procesy sądowe z potencjalnymi wyrokami sięgającymi ponad 20 miliardów Euro odszkodowań.
Tak, naprawdę nieznany jest rzeczywisty stan finansów, akcjonariat Grupy i ukryte zobowiązania. Profumo miał bowiem ambiwalentny stosunek do obowiązku informacyjnego. Przykładowo, formalnie rynek publiczny dotychczas nie został poinformowany o umowach składających się na tzw. Projekt Chopin w Polsce.
Bankowy Dżyngis-chan zniszczył miliardy złotych i Euro w wartości akcji banków, które przejmował. Mało kto zwraca dziś uwagę, że Pekao SA „kurczy się”, jeśli chodzi o udział w rynku, bilans i kapitalizację. Wart jest mniej na giełdzie niż przed przejęciem jednego z głównych konkurentów BPH. W ciągu panowania Włochów stracił prawie 10% udziału w rynku. Czy polski akcjonariat nie powinien wystawić Profumo rachunku za ten stan rzeczy?
UniCredit Board Said to Favor Internal Candidate to Replace Profumo as CEO
Dyrektorzy Unicredit zbierają się w Warszawie
Opara buduje sojusz
Unicreditshareholders.com
Inne tematy w dziale Gospodarka