Komentarze na temat pary dolar/Euro oderwane są od rzeczywistości. Nic dziwnego, komentatorzy reprezentują brokerów walutowych, a tym zależy na jasnych sygnałach inwestycyjnych. Twój broker walutowy chciałby byś uwierzył, że trend osłabienia się Euro ma podstawy fundamentalne.
Tak nie jest. Tym czym dla Europy są Grecja, Węgry, Portugalia Hiszpania czy Włochy tym dla USA są Kalifornia, Floryda, inne zadłużone stany czy miejskie kolosy jak Los Angeles czy Nowy Jork. Co więcej wobec zacieśniania polityki fiskalnej w Europie to miejscowa waluta ma większe szanse na relatywne wzmocnienie w średnim okresie.
Relatywne, bo zarówno dolar jak i Euro szybko tracą swą rzeczywistą wartość nabywczą. Bowiem niezależnie czy w kieszeni masz Euro czy dolara coraz trudniej o dobre decyzje inwestycyjne. Ich wartość niezmiennie spada w stosunku do złota. A trzymanie walut naraża szczęśliwego posiadacza na straty, wobec niskich stóp procentowych.
Zawirowania na rynku walutowym mają kolosalny wpływ na realną gospodarkę. Hamują wymianę handlową. Powodują ograniczenie produkcji. Stają się naturalną barierą nie do przebycia dla przedsiębiorców. Wielu z nich zbankrutuje, bowiem przy ograniczonej produkcji niemożliwym będzie pokrycie kosztów stałych i utrzymanie płynności.
Gdzieś niedaleko w przyszłości może się okazać, że w wielu dziedzinach występują niedobory towarów, a nie ma komu ich wytwarzać. Wkraczamy w świat niekontrolowanej inflacji. To jednak temat na inne opowiadanie.
Więcej na: unicreditshareholders.com
Inne tematy w dziale Gospodarka