Na oficjalnej stronie PKW nie ma żadnych rezultatów zakończonych ponad 26 godzin temu wyborów samorządowych. To samo w sobie jest kompromitacją polskiego systemu wyborczego. Oczywiste jest, że bez wiarygodnego systemu wyborczego nie może być mowy o demokracji.
Od wielu wyborów najgorsza sytuacja panuje w Warszawie. 24 godziny po zamknięciu urn wyborczych około 10% warszawskich obwodów wciaż nie było w stanie policzyć oddanych głosów. Jakie może być wytłumaczenie poza stwierdzeniem, że identyczna sytuacja miała miejsce podczas wyborów do parlamentu europejskiego? Czy w Warszawie są trudności ze znaleziemiem kompetentnch osób zdolnych policzyć 555 kart wyborczych, bo taką średnią ilość kart wyborczych wydano w okręgach warszawskich do 17:30 16 listopada, według ostaniej informacji, która znajduje się na stronach PKW? Zamiast systematycznie publikować dane cząstkowe PKW na specjalną prośbę dziennikarzy zgromadzonych na konferencji, łaskawie podała informację dotyczącą wyników wyborów w Warszawie: Według stanu na godz. 21. i po podliczeniu 92,78 proc. protokołów, Hanna Gronkiewicz-Waltz uzyskała 47,16 proc. głosów, a Jacek Sasin - 27,75 proc. Na trzecim miejscu uplasował się Piotr Guział, z wynikiem 8,57 proc.
Sytuacja taka może wskazywać na ekstremalną niekompetencję komisji wyborczych w Warszawie. Albo nawet na coś więcej, celową działalność. W każdym wypadku sytuacja ta woła o natychmiastowe zmiany.
Zasadny jest chyba apel do prezydenta Komorowskiego o przeanalizowanie wezwań do świętowania "najlepszych w dziejach Polski 25 lat".
Inne tematy w dziale Polityka