Za kilka dni zaczyna się ostatni Grand Slam w tym roku, US Open. Bierze w nim udział 480 zawodników, po 240 kobiet i mężczyzn.
Postanowiłem zamieścić trochę statystyk dotyczących ilości zawodników z różnych krajów biorących udział w tegorocznym US Open. Mam nadzieję, że ostudzi ona wymagania polskich kibiców i obserwatorów, którzy powiedzmy szczerze, są gotowi rozszarpać na kawałki naszych zawodników, jeśli nie osiągną odpowiednich wyników. Dla Igi to pewnie co najmniej finał, dla Magdy Linette to pewnie 4 runda, dla Fręch nieco mniej, ale też jak nie dostanie się do drugiej rundy to dostanie po głowie. Hubert Hurkacz zapracował sobie na opinię nieobliczalnego, więc jemu pewnie dadzą spokój. Cały hejt szykuje się na nasze dziewczyny.
Oto wspomniana statystyka. Na 480 zawodników i zawodniczek poszczególne kraje mają następuijącą liczbę reprezentatntów:
- USA 74
- Francja 42
- Włochy 29
- Czechy 22
- Argentyna 22
- Australia 21
- Hiszpania 19
- Niemcy 14
- Japonia 13
- Belgia 12
- Ukraina 11
- UK 11
- Szwajcaria 11
- Kanada 10
- Chiny 10
- Węgry 9
- Rumunia 9
- Austria 8
- Słowacja 8
- Holandia 7
- Kazachstan 5
- Bułgaria 5
- Chorwacja po 5
- Polska (z Koreę i Grecją po 4)
Wynika z tej statystyki, że nie powinniśmy mieć wielkich oczekiwań, Polska nie jest potęgą tenisową, nawet nie średniakiem. Nasze gwiazdy są bardziej cudem natury niż efektem jakiegoś systemu. Kraje, które takie systemy posiadają uważają Igę za niezasłużony fuks i nie mogą doczekać się by wypadła z czołówki. A my? Powinniśmy dać naszym Paniom z Igą na czele spokój, cieszyć się że i są, bo jak odejdą, następczyń po prostu nie ma.
Inne tematy w dziale Sport