Za półtora roku odbędą się w USA wybory prezydenckie, zostanie wybrany najpotężniejszy człowiek na świecie, lider "wolnego świata". W warunkach amerykańskich 17 miesięcy do listopada 2024, kiedy odbędą się wybory, a więc trochę mniej niż półtora roku to bardzo krótki okres. Obecnie sytuacja wyborcza w USA jest bardzo dziwna. Tradycyjnie, normalnie gdy prezydent stara się o reelekcję, w partii do której należy nie ma primaries, czyli wyborów wstępnych. Po raz pierwszy w historii USA, w 2024 dotyczy to obu partii. Biden ogłosił chęć startu i Trump, który dwa lata temu był prezydentem, też ubiega się o drugą kadencję.
Jak wygląda sytuacja w obu partiach? Najpierw demokraci, bo mają zdecydowanie trudniejszą sytuację, zatem większy problem. Biden, ze względu na stan zdrowie i wiek nie nadaje się na drugą kadencję co wie 99% Amerykanów, co stawia demokratów w kropce. Czas ucieka, muszą więc jak najszybciej ogłosić, że Biden nie będzie startował i przystąpić do prawyborów aby wyłonić ich kandydata/tkę. Normalnie prezydenta powinien zastąpić vice-prezydent, co jest drugim problem demokratów. Niestety vice-prezydentem (prezydentką?) jest Kamala Harris, która jest jeszcze mniej popularna i zdolna wypełnić funkcję prezydenta od Bidena, według powszechnej opinii Amerykanów. Jak odstawić oboje obecnego prezydenta i wiceprezydentkę to jest zagwiozdka demokratów. Nie zazdroszczę im. Dodatkowo muszą uzasadnić dlaczego Biden nie będzie startował w wyborach/nie nadaje się na drugą kadencję, ale w obecnej sprawuje funkcję prezydenta adekwatnie. Po ich stronie stoi przewaga medialna, dzięki której mogą wciskać Amerykanom praktycznie co chcą. Zobaczymy jak wybrną z problemu, czasu nie mają za dużo, a nawet wcale.
Teraz republikanie. Trump jako były prezydent nie powinien mieć przeciwników w partii, ale tak nie jest, zgłosiło się kilku kandydatów, niektórzy bardzo znani i popularni, jak gubernator Florydy Ron DeSantis i wiceprezydent podczas prezydentury Trumpa, Mike Pence, który oficjalnie jeszcze nie podjął decyzji by startować, ale poważnie ją rozważa. Trump ma ogromną przewagę nad innymi kandydatami, więc nawet nie wiadomo czy dojdzie do debat, które są żelaznym i bardzo popularnym elementem partyjnych prawyborów.
Tak więc mamy bardzo niezwykłą sytuację wyborczą w USA. Jeśli wygrają republikanie, USA szybko staną na nogi i uciszą krytyków. którzy przepowiadają zmierzch imperium. Gdy wygrają demokraci, USA będzie traciło swoją pozycję. Przypominam jednak, że upadek Rzymu trwał kilka stuleci, dłużej niż cały czas istnienia USA. Z punktu widzenia Polski kierunek pro-amerykański, bez względu kto rządzi USA jest jak najbardziej prawidłowy.
Inne tematy w dziale Polityka
