Zmasowany atak propagandy zamiast najmniejszego faktu. Oto co nam na 7 rocznicę wydarzeń 10 kwietnia dostarcza rząd Prawa i Sprawiedliwości. Propaganda zawiera się w wielu informacjach, jest wielokierunkowa, ma przekonywać, że oto wreszcie jest wola wyjaśnienia wszystkich okoliczności tamtego tragicznego wydarzenia. Oto ujawniamy rzeczy ukrywane dotychczas - mówi min. Macierewicz. Jakiś film, podobno są też jakieś zdjęcia. To ściema obliczona na naiwność nas wszystkich.
Po pierwsze – wina kontrolerów lotu – rzekome błędne naprowadzanie Tupolewa jako przyczyna katastrofy. Ale równocześnie mówią o rozpadzie Tupolewa 900 metrów przed lotniskiem, jeszcze w powietrzu. Bo przecież tam nie spadł. To nie tam zderzył się z ziemią. Wobec tego – co spowodowało rozpad samolotu? Tego nie wyjaśniają. Ale to wyklucza błędne naprowadzanie jako przyczynę katastrofy. Z kogo oni robią durniów? Z samych siebie?
Po drugie – min. Macierewicz wmawia nam, że ujawnia rzeczy ukryte – gdy jest akurat odwrotnie. Opublikowano jakiś zupełnie bezwartościowy materiał filmowy – nic nie wnoszący do wyjaśnienia czegokolwiek, nawet okoliczności wylotu delegacji – np. – nie podaje się w nim godziny odlotu samolotu. Reszta była znana z bardzo podobnej treści zdjęć z Okęcia, był opis tego odlotu – film w żadnym stopniu tej wiedzy nie poszerza i niczego nie wyjaśnia. Kogo dziś obchodzi stara, dęta sprawa kłótni na lotnisku. Kogo to obchodzi dziś, to dawno upadło za sprawą wyjaśnień prokuratury. Wręcz przeciwnie. Jak słusznie zauważono – wykazuje tylko, że są materiały związane ze sprawą, które przez lata ukrywa się przed społeczeństwem. Ten film zaprezentowano w takiej formie, że powstaje podejrzenie modyfikacji przekazu. Że coś tam zniekształcano celowo, by nie wyszły na jaw niewygodne detale. Min. Macierewicz mówi, że odnaleziono obecnie jakieś zdjęcia – i co z tego? Co one zawierają? Może (zapewne) to jakaś bezwartościowa makulatura? Macierewicz mówił wielokrotnie, że dostali nagrania korespondencji radiowej Tupolewa od Łotyszy – gdzie one są? Do dziś ich nie ujawniono. Co z tego, że je dostali – a teraz coś tam niby odnaleźli.
Właśnie – i to jest podstawowa sprawa. Ten zmasowany propagandowy atak ma przesłonić podstawową okoliczność. Obecny rząd ukrywa wszystkie te same ważne dowody, których ukrywanie zarzucał przeciwnikowi politycznemu – rządowi Donalda Tuska. Pisałem o tym wielokrotnie. Gdzie są zdjęcia satelitarne, dane użycia telefonu satelitarnego, gdzie pełna informacja o przebiegu zdarzeń na Okęciu, gdzie zapisy systemu ACARS – żeby wymienić tylko najważniejsze? Obojętne jaki dowód – ale taki, który wyjaśnił by cokolwiek. Dlaczego niczego nie ujawniają? Dlaczego kłamią? Bo mają pełnię wiedzy. Wiedzą to samo co poprzednicy. I co robią? Z nas durniów? O sprawie zaangażowania prokuratora hiszpańskiego, który coś tam bredzi o zwrocie wraku, czarnych skrzynek - nie ma sensu w ogóle pisać. To ma stwarzać pozory wielokierunkowości działań. Że niby coś na poważnie robią. Na wielu frontach. Szyderstwo, mistyfikacja. Gra na czas. Przecież ten ktoś niczego nie uzyska, nie wyjaśni - bo ani uzyskać ani wyjaśnić niczego nie może. To było by jedynie śmieszne - gdyby nie dotyczyło tak ważnego wydarzenia.
Ktoś kiedyś powiedział – sprawa katastrofy smoleńskiej będzie gwoździem do trumny Platformy Obywatelskiej. I tak się stało. Teraz to samo spotka PiS. Nie uda im się. Nie uda im się kłamać przez kolejne lata tej kadencji. Kłamać bezkarnie, bezczelnie, propagandą zastępując prawdę.
Inne tematy w dziale Polityka