Zbliża się 7 rocznica katastrofy smoleńskiej. Coraz liczniejsza grupa z nas dostrzega rozbieżność między deklaracjami obecnego rządu a faktycznym stanem rzeczy – szczególnie dotyczy to wyjaśniania okoliczności tego tragicznego wydarzenia. Gdy PiS było w opozycji każdego dnia jego prominentni przedstawiciele zarzucali przeciwnikom politycznym ukrywanie prawdy o katastrofie smoleńskiej. Ukrywanie ważnych dowodów. Mija półtora roku sprawowania władzy przez PiS – wszystkie te dowody ukrywane są nadal. Tak jak i ukrywana jest nadal prawda o tamtym dniu. Nie zrobiono kompletnie niczego by cokolwiek wyjaśnić. Jedyne co robią – to wyciągają na wierzch jakieś zarzuty wobec poprzedników.
Wróćmy do sprawy katastrofy smoleńskiej. Tuba PiSu w tej sprawie, min. Macierewicz, co rusz wychodzi do mediów z różnymi banialukami. Widać, że stają na głowie by omotać nas jakimiś rzeczami bez znaczenia, kłamliwymi, które mają przesłonić całkowity marazm tego śledztwa, które miało być takie „intensywne, owocne i transparentne”. Nic o postępach śledztwa nie wiadomo. Prokuratura żadnej informacji nie przekazała od miesięcy. A brednie Macierewicza? Kogo on oszukuje? Co oni powiedzą w dniu 10 kwietnia, za te kilkanaście dni? Że już niedługo, że tuż-tuż? Kto się na to da nabrać?
Ostatnio w tym wywiadzie Macierewicz mówił o złożeniu do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa „zdrady dyplomatycznej” przez byłego Premiera Donalda Tuska. Takie zawiadomienie już złożono. I właśnie tą sprawą zajmę się w tym tekście.
19 stycznia 2011 roku, niedługo po opublikowaniu raportu MAK w Federacji Rosyjskiej, w naszym Sejmie miała miejsce debata poświęcona tragedii smoleńskiej. W jej trakcie obszerne wystąpienie miał Premier Donald Tusk. Pełne omówienie tego jak i odnośnik do całego przemówienia Donalda Tuska znajdziecie Państwo tutaj. Czy przemówienie to zawierało coś ważnego, patrząc po latach na jego treść. Myślę, że zawierało wszystko. Wszystko – co trzeba wiedzieć, by zrozumieć dlaczego zbudowano u nas kłamstwo smoleńskie. Wystarczy to dostrzec – a zupełnie bezprzedmiotowe stają się wszystkie szczegółowe dociekania przebiegu tamtego dnia. Redakcja tygodnika Wprost opatrzyła swój artykuł na ten temat "wszystko-mówiącym" tytułem: Tusk: lepiej znać prawdę i nie mieć wojny.
To sformułowanie użyte przez Tuska kilkakrotnie w czasie jego wystąpienia mówi wszystko. Tak – wiemy, że Rosjanie popełnili tą zbrodnię. Znamy prawdę. Nie potrzebujemy niczego badać. Ale nie chcemy mieć wojny z Rosją ze z góry znanym finałem. Musimy tego uniknąć za wszelką cenę. Bo tego wymaga interes naszego Narodu. Nawet za cenę tego, że niektórzy nazwą to kłamstwem, zaprzaństwem. Słowa użyte przez Tuska mówią w podtekście o całkowitym osamotnieniu naszego kraju w tych ciężkich chwilach. O tym, że „nikt nie chciał umierać za Smoleńsk”. Że zostaliśmy sami. W pułapce bez wyjścia. Zauważmy – nikt z wielkich tego świata nie przyjechał na pogrzeb naszego Prezydenta do Krakowa. Pod błahym pretekstem. Uważam, że w ten sposób dano wyraz dezaprobaty dla całej sytuacji, którą, ich zdaniem, sprokurowała nieodpowiedzialna polityka, naruszająca ład światowy, porozumienia Rosja-NATO, prowadzona przez Lecha Kaczyńskiego. Bo to najwyraźniej, ich zdaniem, doprowadziło do Smoleńska.
Czy ja usprawiedliwiam Donalda Tuska. W żadnym razie. Przedstawiam zaledwie jego punkt widzenia. Nie można udawać, że to są błahe argumenty. Można się z nimi zgadzać – lub nie. Ale nie można udawać, że ich nie ma. Uważałem zawsze, że na kłamstwie niczego się nie da zbudować. Że mogli przecież milczeć. Mogli nie zarzucać Rosji zbrodni – ale nie musieli kłamać. Postąpić jak Holendrzy. W przypadku Boeinga malezyjskich linii lotniczych. No, ale jednak to są sytuacje nieporównywalne. Niech każdy z nas w swoim sumieniu osądzi tamtą postawę Tuska, to co zrobił wówczas on i co zrobił nasz rząd.
Jak spojrzymy na całą sprawę z tej perspektywy wychodzi na wierzch ohydna polityka obecnego rządu, szczególnie Macierewicza. Bo proszę zauważyć – czy oni mają mniejszą wiedzę dziś niż Tusk wówczas? Nie wiedzą co się stało? Wiedzą dokładnie to samo – czyli wszystko. Ujawnili cokolwiek? Jakikolwiek dowód mający znaczenie? Te wszystkie zdjęcia satelitarne, jakieś nagrania od Łotyszy o których sami mówili, że to oni je dostali? Poszli na wojnę z Rosją? Ujawnili prawdę? …?? A co faktycznie robią? Nam wodę z mózgu? Jedyne co robią to wyciągają haki na poprzedników? Wstydzę się sam siebie, że kiedyś, już dawno jednak (lektura moich wczesnych tekstów to potwierdza) pokładałem nadzieję w PiS, w Macierewiczu osobiście. Że dałem się nabierać na ich kłamstwa, matactwa, obietnice bez pokrycia.
Co oni powiedzą 10 kwietnia? Czy oni nie mają krzty wstydu?
Komentarze
Pokaż komentarze (2)