Przez 5 i pół roku system władzy w Polsce (do którego zaliczam również tą najważniejszą opozycję, z jej „wykwitem” Zespołem Parlamentarnym) w dość komfortowych warunkach kontrolował wiedzę na temat katastrofy smoleńskiej. W oficjalnym przekazie niewygodne pytania, te najbardziej niewygodne, nie padały. Sztucznie wykreowany spór toczył się wobec „były-nie było wybuchów”. To nas miało, po pancernej brzozie, która, jak przewidywałem dawno, musiała kiedyś upaść no i wreszcie upadła [mimo, że była pancerna :)], zajmować na wieki.
Ale oto zjawił się ktoś, kto zburzył ten fałszywy spokój. Na ostatniej, IV już, Konferencji Smoleńskiej znany reż. Grzegorz Braun, kandydat na prezydenta RP w ostatnich wyborach – a więc postać dostatecznie znana – zadał bardzo ale to bardzo niewygodne pytania. I to publicznie, niestety. Czym zawiódł wielu tam obecnych, dawali temu wyraz, biedacy. Ale cóż – pytania padły. Początkowo chciano je po prostu przemilczeć, pozostawić w ogóle bez odpowiedzi. Ale zostały ponowione. Coś trzeba było z tym zrobić. A o co pytał Pan Grzegorz Braun? Jak zapamiętałem pytał o: - jaki dowód ma Zespół na to, że wrak samolotu pokazany 10 kwietnia na polance koło lotniska Siewiernyj to w istocie pozostałość po tym samym samolocie, który wyleciał z Polski? Czy Zespół ma taki dowód, skoro formułuje różne pozytywne, w sensie naukowym, scenariusze to zakładające? I prowadzi te swoje, oparte o to – „badania”? Pytał o „białe plamy” , które przecież prof. Cieszewski ujawnił i omówił na posiedzeniu jednej z poprzednich Konferencji Smoleńskich. No i zapytał o „Okęcie” – dlaczego Zespół nie zajmuje się wyjaśnieniem niejasności związanych z wylotem delegacji.
W końcu jakiejś odpowiedzi mu udzielono. Zajął się tym prof. Nowaczyk. No i co odpowiedział…. to jest zdumiewające….niewiarygodne wręcz. Otóż Pan prof. Nowaczyk powiedział, że oni, eksperci Zespołu, przyjmują przez domniemanie , na podstawie uprawdopodobnionej hipotezy iż wskazany wrak jest w istocie resztkami naszego Tupolewa. I oświadczył, że postępowanie takie jest rzeczą normalnie stosowaną w badaniach naukowych! Na temat „białych plam” czy też może śniegu prof. Nowaczyk miał jedno do powiedzenia – na ten temat nic nam nie wiadomo. Niczego oficjalnie. Tak więc tym się nie będziemy zajmować. O „Okęciu” nic w ogóle nie mówił.
Wstrząsające. I to mówi ekspert Zespołu Sejmowego. Tego samego Zespołu ekspertem jest także Pani dr hab. Anna Gruszczyńska. Przedstawiła ona wyniki swoich badań kopii dźwiękowej zapisów rejestratora MARS-BM Tupolewa przekazanej nam przez Rosjan. Okazuje się, że już w raporcie Millera malutkim drukiem w przypisach była informacja, że końcowe sekundy nagrania nie zawierają znaczników czasowych. Co poddaje w wątpliwość autentyczność, rzetelność kopii. Do tego pani dr. dołożyła kilka innych odkrytych przez siebie wątpliwości – różne poziomy głośności nagrania w różnych miejscach - a zapewne piloci nie regulowali ustawień rejestratora nagrywającego rozmowy w tracie lotu, to niespotykana nigdy praktyka, 1/3 czasu nagrania to tylko szum, wątpliwe by tak mogło być, nie kwitowanie (w końcówce lotu) poleceń pilota- dowódcy, a przecież trzeba było po komendzie „odchodzimy” schować podwozie, zmienić ustawienie wysokości lotu etc. I jeszcze nadmierny szum, głośność tła. Niemożliwa głośność. Gdyby rzeczywiście szum w kabinie był tak duży to piloci by się nie słyszeli. Reasumując – uznała badane wersje kopii nagrań rejestratora MARS za niewiarygodne. I z tym stanowiskiem zgodził się Zespół. Dlaczego o tym piszę w związku z tą sprawą? Już wyjaśniam. Wyobraźmy sobie, że łapiemy kogoś z dymiącym rewolwerem nad ciałem bliskiej nam osoby. Zamordowanej osoby. Czy powinniśmy wobec tego kogoś zastosować „domniemanie mówienia przez niego prawdy”? Na temat tego co się wydarzyło? …..?? A co robi pan Nowaczyk? W sytuacji, gdy nie tylko otrzymujemy zmanipulowane kopie nagrań "czarnej skrzynki" - ale Rosjanie odmawiają zwrotu wraku samolotu, jego "czarnych skrzynek"wszystkich ważnych dowodów, nie dopuścili naszych do miejsca kataastrofy przez wiele dni..... Czyżby nie znał badań pani dr. hab. Gruszczyńskiej? Niemozliwe, przecież to na tej samej konferencji było. To co on „domniemuje”? Na jakiej podstawie „domniemuje”? Komu daje wiarę? To jak jest w końcu – stenogramy można uznać za niewiarygodne…. podejrzenie fałszerstwa.....no ale to jeszcze nie przeszkadza snuć bredni o „wybuchach”…jasne, czyli można to przyjąć…. no ale wrak musi być „wiarygodny”… inaczej to wszystko się wali na łeb…. I koniec z wybuchami, koniec z kłamstwem.
Dziękuję Panu – Panie Braun. Są jeszcze uczciwi ludzie na tym świecie.
p.s. I jeszcze pewna kwestia - skoro uznano kopie stenogramów CVR za niewiarygodne - to upadła podstawa sporządzenia raportu Millera. Oni innego dowodu nie mieli. Teraz piłeczka jest po stronie nowej władzy. Zobaczymy co z tym zrobią.
Inne tematy w dziale Polityka