Niezalezna.pl relacjonując przebieg IV Konferencji Smoleńskiej przynosi m. innymi taką informację:
„…Po nim [czyli po prof. Witakowskim, który wygłosił referat wstępny] głos zabrał - z widowni - Grzegorz Braun. Pochwalił dorobek naukowców, ale jednocześnie zaczął pytać, skąd wiadomo, że szczątki ze Smoleńska to fragmenty Tu-154. Tozatem próba powrotu do skompromitowanej wersji "maskirowski", według której to, co widzieliśmy na zdjęciach i filmach ze Smoleńska, nie ma nic wspólnego z rządowym tupolewem, a cała katastrofa była jedną wielką mistyfikacją. Prof. Witakowski pozostawił więc wypowiedź Brauna - jak najbardziej słusznie - bez komentarza.”
Bardzo ciekawe. Teraz potwierdza się moja od dawna głoszona teza, że za wczesnym forsowaniem poglądu o mistyfikacji katastrofy krył się podstęp. Opisałem to dokładnie w notce „Nożyce dezinformacji zastosowane w katastrofie smoleńskiej” i to już dwa lata temu. To było zaplanowane. FreeYourMind z grupą blogerów sprowadził całą sprawę celowo do absurdu - co w zamyśle miało torpedować wszelkie próby poważnego traktowania takiego poglądu w przyszłości. Widocznie wiedzieli, że w końcu pojawią się jakieś wątpliwości, że taki moment nadejdzie. I pytanie o realność miejsca katastrofy – czyli „maskirowkę” jak kto woli – w końcu padnie. Z jakichś poważnych ust w dodatku. Bo blogosferą to się przecież nikt nie przejmuje. Tutaj jest wszystko, 99% bzdur – by zatopić niebezpieczne teksty w masie fałszywych tropów. Ale kiedyś musiało to nastąpić w bardziej oficjalnych okolicznościach. I właśnie nastąpiło. Teraz widać dokładnie dlaczego postanowiono zawczasu taki punkt widzenia skompromitować. Proszę zauważyć jak „merytoryczna” jest argumentacja autorów tekstu [podpisano - Autor: wg, mg] w niezalezna.pl – „milczenie – jak najbardziej słuszne – pozostawienie sprawy bez komentarza – skompromitowana wersja maskirowki”. Zaraz – od kiedy to skompromitowana? Ktoś przedstawił jakieś argumenty? Dowody na katastrofę? Skompromitowano maskirowkę w wydaniu FYM, z Mandzurią, porwaniami w Warszawie, czort wie czego tam nie było. Ale nie ten pogląd, który powstał po analizie zdjęć satelitarnych opublikowanych przez Chrisa Cieszewskiego w październiku 2013 roku. Z kolei Witakowski - cóż mógł powiedzieć? Jakieś kłamstwo? Od razu dające się dostrzec? Milczał więc – przynajmniej nie kłamał….. Tylko po co te wszystkie referaty później? Te wszystkie kłamstwa?
p.s. z kilku powodów tekst o roli „Okęcia” dla wydarzeń 10 kwietnia napiszę nieco później
Inne tematy w dziale Polityka