Jerzy Korytko Jerzy Korytko
763
BLOG

Wojna już trwa.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Wojna już trwa. To dlatego tak często jesteśmy straszeni przez przedstawicieli naszego rządu wizją rosyjskich czołgów na polskiej ziemi. A jednocześnie starannie ukrywa się fakty na wojnę wskazujące.  Wmawia się nam na ten przykład, że w Smoleńsku, przed 5 laty, mieliśmy do czynienia ze zwykłym wypadkiem lotniczym. Pojawia się pytanie – dlaczego? Dlaczego istnieje zmowa mediów, władz by tworzyć taką piramidę kłamstw? Kłamać, kłamać bez końca? Wbrew oczywistym faktom? Wskażmy najpierw na ostatnią sekwencję zdarzeń.  Blackout w Turcji: dziesiątki miast bez prądu. "Cyberatak niewykluczony".  Następna sprawa -  W Białym Domu zabrakło prądu.    Ostatnio: ATAK HAKERÓW W USA.  Rosjanie włamali się do Białego Domu.

Widać, że Turcja służyła cybernetycznym przestępcom do przetestowania metod ataku. Może oprogramowanie konieczne do sforsowania było podobne? Ale cel właściwy był inny. Widać to wyraźnie po rozmiarach ataku na instytucje USA. A wszystko to zaledwie na przestrzeni kilku ostatnich dni. A w mediach? Co? Nic? Jakieś marginalne wzmianki. Tak się właśnie toczą wojny w XXI wieku…. Nie nazwane, nie wypowiedziane, nie ogłoszone…. co nie znaczy że nie trwają.  I to nie tylko w cyberprzestrzeni. Myślę, że najważniejszym przejawem tej wojny był Smoleńsk, nie Ukraina. To jest już jej kolejny etap , w pewnym sensie wtórny, będący wynikiem eskalacji konfliktu. Ale początek był w Smoleńsku. I są z tą sprawą dwie kwestie. Przyjrzyjmy się temu bliżej.

Po pierwsze – zacytuję prof. Chrisa Cieszewskiego: Moje osiągnięcia w badaniach smoleńskich były minimalne w zestawieniu z tym, co udało się nam poznać, gdy różne instytucje w państwie zmobilizowały się i zsynchronizowały się w procesie oczerniania mnie i moich analiz. W tej sprawie prowadzono działania skoordynowane, za pomocą służb specjalnych, instytucji naukowych, i mediów w kraju i zagranicą.

Właśnie, to jest sedno sprawy. Od dawna mam wrażenie, że za budową „kłamstwa smoleńskiego” stoi zorganizowane i centralnie sterowane centrum dyspozycyjne – kierujące przekazem głównych mediów, mające do dyspozycji służby specjalne, instytucje rządowe. Bez tego trwanie fałszywej wersji przebiegu „katastrofy smoleńskiej” nie było by możliwe. Ponowię pytanie – dlaczego ukrywa się prawdę?

Odpowiem na nie – ale najpierw o ostatnich zdarzeniach katastrofy smoleńskiej dotyczących. Po pierwsze, w przededniu ukazania się książki Rotha, dziennikarza z RFN, który sugeruje zamach jako przyczynę tragedii smoleńskiej – odpalono i rozdmuchano do niebotycznych rozmiarów „newsa” (z roczną brodą) o nowym odczytaniu zapisów rozmów w kokpicie Tupolewa. Sposób, okoliczności, wreszcie powód (wspomniany powyżej) jakie temu towarzyszą potwierdza niezbicie istnienie owego centrum – fabryki smoleńskiego kłamstwa. Widać wyraźnie, że „news” nie jest newsem ale za taki robi by przykryć niewygodne informacje. Tutaj wtrącę rzecz jedną – dla wszystkich zachowujących wiarę w znaczenie tych rosyjskich kopii-fałszywek i ich kolejnych transkrypcji, odczytań. Z kopiami jest tak jak z rozkazami w wojsku, prawda? To ostatnia kopia jest ważna. Inaczej rzecz nie ma sensu. Otóż to. To jak wobec tego wytłumaczyć, że w raporcie MAK/Millera czas pierwszego kontaktu JAKa Wosztyla z lotniskiem w Smoleńsku rożni się o 38 sekund (wg ostatnich, najnowszych powtarzam - zapisów rozmów zarejestrowanych w wieży kontrolerów lotu)? Gdy czas katastrofy jest taki sam? Gumowy czas? Jeżeli zgadza się teraz – to jak się mógł zgadzać wówczas, gdy owe raporty sporządzano? Przecież synchronizowano zapisy rejestratorów samolotów (w tym ATM) z zapisami rozmów z wieży? To skąd teraz te różnice? Miejsc, które świadczą o tym, że stenogramy –czy też zapisy na taśmie rejestratora – zostały sfałszowane jest więcej. Jest nawet zaznaczenie w analizie, że w pewnym miejscu jest zerwana ciągłość odtwarzania taśmy przy kopiowaniu….. bo się taśma samoprzylepna dokleiła. Oto co pisze na ten temat bloger Ironiczny Anglosas :”… W ujawnionych "nowych" stenogramach setki razy występuje dopisek:dropout, [złe przyleganie taśmy do głowicy] To "złe przyleganie taśmy do głowicy" to tłumaczyć nie trzeba. Natomiast nie znam w polskim języku słowa "dropout". Znam natomiast to słowo w języku angielskim i wiem w jakim kontekście jest tam używane do nagrań w technologii cyfrowej. DROPOUT - oznacza nagłe i kompletne przerwanie ciągłości nagrania na nośniku cyfrowym.”                                                                                                                                                                                                             Czy można wobec tego można mieć zaufanie do tych kopii? Szczególnie wobec faktu, że Rosjanie nie chcą oddać „czarnych skrzynek” samolotu? Nigdy nie pozwalali na ich pełne zbadanie przez naszych przedstawicieli?  Sprawa katastrofy smoleńskiej cuchnie fałszem. I tylko ślepcy tego nie widzą.                             Juergen Roth w swojej książce przytoczył meldunki agenta (podobno wiarygodnego agenta) BND, które wskazywały na związki służb specjalnych Federacji Rosyjskiej z zorganizowaniem zamachu na naszego Tupolewa. Pojawiają się nazwiska-inicjały generałów FSB, Roth wspomina też o tym, że zlecenie na zamach miało pochodzić „od ważnego polskiego polityka”. A za wykonaniem zamachu miał stać jakiś generał FSB ukraińskiej narodowości, który pełnił też jakieś funkcje na Ukrainie właśnie. Co nie zmieniało faktu, że był jednak generałem FSB.  To stary kagiebowski chwyt. Do realizacji własnych zadań użyć obcokrajowców. Zacierać ślady. Vide –zamach na Papieża JPII. Kim był Ali Agca? I kto mu miał pomagać? Jacyś Bułgarzy?   Jeszcze jedna rzecz uderza w tej sprawie. Sprawa zleceniodawcy – ważnego polityka polskiego. Chciałbym zwrócić uwagę na nie wyjaśnioną nigdy co do motywów sprawców aferę podsłuchową. A co jeżeli cały przekaz płynący z ujawnionych nagrań miał „przypomnieć” kilku osobom w naszym kraju, gdzie spotykali się i rozmawiali o przygotowaniach do uroczystości katyńskich? Konkretnie Arabski? W restauracjach właśnie….. w Moskwie, w Polsce….bez świadków, tłumaczy… współsprawstwo się kłania? i czy scenariusz afery podsłuchowej nie napisano aby „innym alfabetem”? Przynajmniej tak twierdził Donald Tusk w sierpniu ubiegłego roku mowiąc o aferze podsłuchowej.

Wracając do sprawy ostatnich cyberataków.... ostatnie ustalenia NIK dotyczące przebiegu wyborów samorządowych można inaczej interpretować....może wniosek, że używane oprogramowanie do centralnego zliczania głosów (w PKW) nie tylko umożliwia nieuprawniony dostęp, logowanie do ich edycji - ale właśnie potwierdza fakt takiego nieuprawnionego modyfikowania rezultatów wyborów? Nieprawidłowosci nastąpiły tylko na szczeblu centralnym... nie w poszczególnych komisjach ... ale do skutecznego włamania przyznać się nie mogą...czy nie oznaczało by to totalnej katastrofy naszego państwa? Nie uznania wyników wyborów, konieczność ich powtórzenia - totalny chaos i dezorganizację? I czy to nie dlatego w najbliższych wyborach policzymy się ręcznie?  Reasumując – nasz rząd uznał, zapewne w porozumieniu z najważniejszymi członkami NATO, że póki co nie można „ogłosić” wojny z Rosją….ponieważ nie mielibyśmy w ewentualnym konflikcie nic na obronę… dlatego kłamią bezczelnie…i jeszcze pewnie kiedyś nam powiedzą, że to było w naszym interesie…. Już kiedyś na blogu FYM były takie tezy wysuwane….Co jest warte państwo, które swoje cele chce realizować przy pomocy kłamstw i mistyfikacji? A sytuacja coraz bardziej się zaognia. Konflikt zmierza w nieznane rejony. Mówi się już nawet o możliwości użycia taktycznej broni jądrowej…  Czy o wojnie dowiemy się wówczas dopiero jak pojawią się atomowe grzyby?

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka