Jak podaje PAP:

Decyzją wojskowej prokuratury w Poznaniu 187 członków rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej uzyskało status pokrzywdzonego, w związku z niedopełnieniem obowiązków przez polskich śledczych.
Oznacza to, że mogą oni m.in. składać wnioski dowodowe czy być obecni przy przesłuchaniach, czyli brać czynny udział w postępowaniu.
Główny zarzut niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie dotyczy zaniechania przeprowadzenia sekcji zwłok ofiar w Polsce, w efekcie czego sześć ciał przez ponad dwa lata spoczywało nie w swoich grobach.
Postępowanie w tej sprawie toczy się pod nadzorem cywilnego śledczego Jacka Bedryja, którego poznańska prokuratura specjalnie oddelegowała do tej sprawy, aby "uniknąć zarzutów o brak obiektywizmu".
10 kwietnia 2010 roku oficerowie BOR w panice szukali kontaktu z tupolewem. Nie mieli numeru telefonu satelitarnego!
– Gdyby w Polsce 10 kwietnia 2010 r. doszło do zamachu stanu, prezydent dowiedziałby się o tym dopiero po wylądowaniu w Smoleńsku, bo funkcjonariusze BOR nie znali numeru telefonu, który był na pokładzie – ujawnił pełnomocnik rodziny Kaczyńskich mec. Piotr Pszczółkowski.
Informacja o tym, że BOR nie znał numeru telefonu satelitarnego będącego na wyposażeniu prezydenckiego Tu-154M wyszła na jaw podczas posiedzenia sądu, który nakazał prokuraturze wznowić umorzone jesienią śledztwo w sprawie zaniedbań szefostwa BOR oraz ówczesnego ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego Millera.
Ścigania Millera domagają się Marta Kaczyńska oraz Jarosław Kaczyński licząc na wyjaśnienie skandalicznego zaniedbania służb.
Komentarze
Pokaż komentarze (33)