Polski Trybunał Konstytucyjny orzekł, że dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodna z konstytucją.
Skąd taka decyzja?
Zastrzegam z góry: zejdźmy nieco głębiej, omijając daleko bieżącą politykę. Nieistotny jest tu Trybunał ani nawet konstytucja. Co kieruje Kają Godek, ludźmi ją popierającymi, hierarchami Kościoła Katolickiego, politykami, sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Czyli wszystkimi, którzy wieloletnią akcją doprowadzili do naruszenia "kompromisu aborcyjnego".
MOTYWACJA
Nie powinno być zaskoczeniem, że źródła są tu religijne, że wynikają z chrześcijaństwa. Z kolei jest regułą, że gdy analizujemy motywacje chrześcijańskie, musimy sięgnąć do najgłębszych kulturowych źródeł, czyli religii Żydów. I tu natrafimy na usankcjonowane przez chrześcijaństwo pojęcie "świętości ludzkiego życia". Tak jest zazwyczaj w naszej kulturze - kulturze świata zachodniego: wielkie idee moralne mają żydowskie korzenie.
Święta księga Żydów - Tora (czyli tzw. Stary Testament) wywołała gigantyczną rewolucję w myśleniu o człowieku, ponieważ jako pierwsza wystąpiła z koncepcją świętości życia ludzkiego. Przed Torą istniały, oczywiście, prawa zakazujące morderstwa, ale zakazy ten nie wynikały z uznania, że każde życie ludzkie jest święte. A to, że jest ono święte, stwierdza mocno pierwsza księga Tory oświadczając, że istnieje Bóg i że człowiek został stworzony „według Jego istoty” („na Jego obraz”). Dziś, w czasach laicyzacji, "świętość ludzkiego życia" brzmi prawie niezrozumiale, ale przed tysiącleciami była ideą zmieniającą świat. KAŻDY człowiek porównywany do Boga!
Przed Torą w żadnej kulturze, ani w żadnym prawie ludzkie życie nie było wiele warte. Biedni, słabi, starzy, chorzy, brzydcy, upośledzeni fizycznie lub psychicznie mogli być pozbawieni życia w imię dobra i wygody pozostałych członków społeczności. Tora pierwsza powiedziała „nie” takiemu postępowaniu, zakazując nieetycznego pozbawiania życia każdego człowieka. To była esencja tej wielkiej rewolucji. Takie założenie zostało przejęte od judaizmu przez chrześcijaństwo. Weszło ono do kultury Zachodu jako trwała wartość.
Dlatego też w świętej księdze Żydów pojawiło się przykazanie "nie morduj" - zakazujące wszelkiego niemoralnego odbierania życia człowiekowi. Bo poza niemoralnym odbieraniem życia, istnieje także moralne odbieranie życia: np. odbieranie życia komuś, kto chce nas zamordować. Wolno w samoobronie go zabić. Zabić, bo działanie w samoobronie nie jest morderstwem - jest przecież moralnie uzasadnione. Gdy ktoś ściga nas lub atakuje z intencją popełnienia morderstwa, mamy pełne prawo go powstrzymać - nawet zabijając.
Niestety, w chrześcijaństwie to przykazanie zostało zmienione na utopijne "nie zabijaj". To błąd nie tylko w tłumaczeniu (hebrajskie Lo tircach nie oznacza „nie zabijaj”, lecz „nie morduj”. Lo taharog oznaczałoby „nie zabijaj”!), ale także w głębokim, etycznym sensie.
Ludzie, którzy spowodowali werdykt Trybunału Konstytucyjnego, uznają aborcję za morderstwo. Są przekonani, że przeciwstawiając się aborcji, przeciwstawiają się morderstwu.
GDZIE POPEŁNIAJĄ BŁĄD?
Jeżeli ich motywacja ma podstawy religijne (a ma!), to pomijają dwie istotne sprawy:
Po pierwsze, pomijają stwierdzenie Tory (a to Tora jest pierwotnym źródłem ich przeświadczenia o "świętości ludzkiego życia"), że człowiek odpowiedzialny za śmierć płodu nie jest traktowany jak morderca. Gdy mężczyzna uderzy ciężarną kobietę i ona poroni, sprawca nie zostaje skazany na śmierć, ale płaci odszkodowanie (Księga Wyjścia 21:22). Natomiast gdy kobieta umrze - jest on mordercą i zapłaci życiem. Wniosek: płód nie jest jeszcze ostateczną formą człowieka. Jego człowieczeństwo nie jest równe człowieczeństwu matki. Dopiero PO urodzeniu (naturalnej lub sztucznej separacji od organizmu matki) człowiek jest w pełni człowiekiem.
Po drugie, pomijają doświadczenie starszej religii (judaizmu), która z trudem, ale jednak poradziła sobie z nierozwiązywalnym moralnym dylematem, jakim stwarza aborcja. Bo mimo, że płód nie jest jeszcze w pełni człowiekiem, aborcja jest moralnie dopuszczalna wtedy (i tylko wtedy!), gdy zagrożone jest życie matki. W judaizmie odbywa się to na podstawie din rodef ("prawa ścigającego"). Czyli prawa do obrony własnego życia. Rodef to ktoś, kto ściga niewinnego człowieka z intencją popełnienia na nim morderstwa. Taka osoba - o czym wspomniałem powyżej - powinna być powstrzymana nawet za cenę odebrania jej życia (Talmud, Sanhedryn 73a). Nienarodzone dziecko zagrażające życiu matki uważane jest za rodef.
Aby aborcja była dopuszczalna, dwa warunki muszą być spełnione: kontynuowanie ciąży musi stanowić poważną oraz prawdopodobną groźbę wobec życia kobiety i dziecko musi być na etapie embriona lub płodu (później, w trakcie porodu, gdy głowa dziecka jest już na zewnątrz dróg rodnych matki, din rodef przestaje obowiązywać, bo matka i dziecko są już pełnymi, równoprawnymi ludźmi). Aborcja z innych powodów jest wykluczona, bo byłaby niemoralna. Zarodek nie jest co prawda ukształtowanym człowiekiem, ale nie jest także bezwartościowym skupiskiem komórek. Jest potencjalnym człowiekiem, którego "wartość" wzrasta w przebiegu ciąży - i uzyskuje 100% tej wartości podczas narodzin.
Kobieta nie może być zmuszana do ciąży. Nawet przykazanie o obowiązku posiadania potomstwa obowiązuje w judaizmie - co zaskakujące - wyłącznie mężczyzn. Kobieta - podczas ciąży i porodu naraża swoje zdrowie i życie, więc nie można jej do ciąży zmuszać.
Czy oznacza to, że judaizm daje sobie dobrze radę z problemem aborcji "w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu"? Nie. Rozwój nauki i techniki medycznej zaskoczył rabinów. Problemy natury etycznej, które w efekcie tego rozwoju powstają, są niebotyczne. Czy fakt, że kobieta ma urodzić ciężko upośledzone dziecko, stwarza aż tak traumatyczne, psychiczne zagrożenie dla niej, że stanowi ono zagrożenie życia? Czy płód zdeformowany lub nieuleczalnie i śmiertelnie chory jest rodef? Bo to uzasadniałoby aborcję.
Jedni twierdzą, że tak. Inni - że nie. Jeszcze inni nie mają - czasem słusznie, częściej nie - całkowitego zaufania do wyników prenatalnych badań.
Jedno jest pewne: nikt i nigdzie nie próbuje narzucać swojego religijnego poglądu ogółowi społeczeństwa w postaci obowiązującego wszystkich prawa. Nawet w Izraelu.
Od kilkunastu lat redaguję dział "judaizm" i współredaguję dział "opinie" na portalu Forum Żydów Polskich. Piszę felietony dla portali tvpworld.com oraz tysol.pl .Ukazały się dwa wydania mojej książki "Judaizm bez tajemnic" (2009, 2012). Od 2005 roku prowadzę działalność edukacyjną na temat judaizmu i religijnej kultury żydowskiej w 'Stowarzyszeniu 614. Przykazania' (The 614th Commandment Society) działającym z Kalifornii. W latach 2009-2014 współpracowałem z żydowskim wydawnictwem 'Stowarzyszenie Pardes', uczestnicząc w redagowaniu tłumaczeń na język polski klasycznych dzieł judaizmu. W roku 2011 opublikowałem w formie książkowej rozmowę z autorem monumentalnego, żydowskiego tłumaczenia Tory na polski - ortodoksyjnym rabinem Sachą Pecaricem ("Czy Torę można czytać po polsku?").
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka