Agnieszka Holland nie ma litości i pisze do Brytyjczyków na łamach "Guardiana" w kilka godzin po Brexicie: "Nie mogę życzyć wam wszystkiego dobrego, ponieważ jestem wściekła. (...) Jestem pewna, że popełniacie błąd, za który wszyscy zapłacimy".
No tak. W czerwcu 2016 roku miliony obywateli Zjednoczonego Królestwa przesądzają w demokratycznym referendum o wyjściu z Unii. W grudniu 2019, po ponad 3 latach na zastanowienie, obywatele głosują znów i znów popierają Brexit, dając zwycięstwo konserwatystom z Borisem Johnsonem jako premierem.
Jednak polska reżyserka wie lepiej. I ma na ten temat trafną i jakże merytoryczną opinię: "naród brytyjski wybrał niechlujnego narcyza na premiera". Faktycznie: włosy spadają premierowi Johnsonowi na czoło. Doprawdy, trudno nie zgodzić się z Agnieszką Holland: tylko angielski prymityw, może głosować na kogoś takiego.
"Czy naprawdę wierzycie, że odwrócenie się od kontynentu powstrzyma katastrofę ekologiczną, fale migrantów, sztuczną inteligencję, rewolucję internetową lub aspiracje kobiet?" - odważnie, choć jakby niezrozumiale, punktuje Holland Anglików.
Ciekawe, którzy Anglicy głosowali na Brexit, aby powstrzymać katastrofę ekologiczną?
Jeszcze bardziej fascynujące jest pytanie, dlaczego głosowanie na Brexit miałoby powstrzymywać sztuczną inteligencję? Może coś przeoczyłem, ale nie widziałem w kampanii probrexitowej haseł "Głosując za odejściem z UE, powstrzymamy tę ohydną sztuczną inteligencję!" Zaskakująco, jest akurat dokładnie odwrotnie, ponieważ w "The Telegraph" z 31 stycznia czytamy: "Brytyjski sektor sztucznej inteligencji może doznać przyspieszenia po Brexicie, gdy kraj ucieknie przed błędnie ustalonymi regulacjami Unii Europejskiej".
A fala migrantów?
No nie wiem...nie wiem. Pewnie Anglicy myślą, że gdy Unia ma nieszczelne granice, to logiczną rzeczą jest mieć prawo do szczelności swoich. Może o to im chodzi? Holland najwyraźniej słusznie uważa to prostackie rozumowanie za niesłuszne.
Argumenty z Brexitem jako powstrzymywaniem "rewolucji internetowej" i "aspiracji kobiet" są jeszcze mniej zrozumiałe. Czyżby Holland chodziło o to, że po wyjściu z Unii Europejskiej mieszkańcom Zjednoczonego Królestwa "niechlujny narcyz" odetnie Internet? Szczególnie dotknęłoby to aspiracje brytyjskich kobiet uwięzionych w słynnych, jednakowych domach z ogródkiem, w czasie, gdy ich mężowie - "zamknięci w słoiku" - będą poddawali się "złudzeniu"?
Jaki słoik? Jakie złudzenie?
Agnieszka Holland wyjaśnia to, zwracając się do czytelników "Guardiana" w bardzo serdecznym tonie: "Drodzy brytyjscy przyjaciele, naprawdę myślicie, że ocalicie swoje zwyczaje, tradycję oraz dawno utraconą przeszłość, zamykając się w słoiku? Musicie wiedzieć, że to tylko złudzenie".
No i racja. Anglicy myślą, że jak się zamkną w słoiku, to ocalą wymienione przez reżyserkę obrzydliwe relikty "utraconej przeszłości".
Co prawda, najpoważniejsze badania przeprowadzone przez zespół lorda Michaela Ashcrofta wykazały, że najistotniejszym powodem głosowania za Brexitem było przekonanie, że "decyzje dotyczące Zjednoczonego Królestwa powinny być podejmowane w Zjednoczonym Królestwie", co dosłownie oznacza, że to obywatele powinni decydować, a nie zideologizowane Komisje Europejskie.
Ale cóż znaczą wypociny jakiegoś Lorda Ashcrofta i jego zespołu? Jest oczywiste, że Agnieszka Holland wie lepiej. Dużo lepiej. I słusznie poucza tępych "Brytoli" (w liczbie ponad 17 milionów), którzy co prawda tam żyją i wypowiedzieli się we własnej, najważniejszej sprawie, ale przecież jej autorytatywnym zdaniem "popełnili błąd".
Brytyjski historyk Norman Davies jest również przeciwnikiem Brexitu. Uważa więc, że skoro tak, to z prostej logiki wynika, że Anglicy muszą być głupi. On jest mądry, oni się z nim nie zgadzają: wniosek - to głupcy. Jego żona uważa, że ludzie innego narodu są głupi. Profesor Davies mówi prowadzącemu wywiad dla GW - "Moja żona, jak pan wie, jest Polką i u nas nas ciągle jest awantura o to, kto jest głupszy – Polacy czy Anglicy. (...) Ona twierdzi, że Polacy, a ja – że Anglicy."
Jak to delikatnie i z wyczuciem powiedziane, prawda?
Oboje - widać że to ludzie skromni i kulturalni - zgodnie uznają miliony ludzi za głupków, ale na podium dla "największych głupków" każde stawia "swoich".
Agnieszka Holland nie jest już tak przesadnie uprzejma - nie patyczkuje się z bezrozumnymi Anglikami, którzy nie wiedzą nawet, co dla nich dobre. Mówi im wprost, co o nich myśli.
Ciekawe, czy jej tekst w "Guardianie" wstrząśnie Anglią?
Od kilkunastu lat redaguję dział "judaizm" i współredaguję dział "opinie" na portalu Forum Żydów Polskich. Piszę felietony dla portali tvpworld.com oraz tysol.pl .Ukazały się dwa wydania mojej książki "Judaizm bez tajemnic" (2009, 2012). Od 2005 roku prowadzę działalność edukacyjną na temat judaizmu i religijnej kultury żydowskiej w 'Stowarzyszeniu 614. Przykazania' (The 614th Commandment Society) działającym z Kalifornii. W latach 2009-2014 współpracowałem z żydowskim wydawnictwem 'Stowarzyszenie Pardes', uczestnicząc w redagowaniu tłumaczeń na język polski klasycznych dzieł judaizmu. W roku 2011 opublikowałem w formie książkowej rozmowę z autorem monumentalnego, żydowskiego tłumaczenia Tory na polski - ortodoksyjnym rabinem Sachą Pecaricem ("Czy Torę można czytać po polsku?").
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka