Apetyt Putina na nowe podboje jest iście nienasycony – ciągle mu mało i mało. A tak po prawdzie, moim zdaniem, to brnięcie w ślepą uliczkę.
Bo po jakie licho mu kolejne ziemie? Przecież Rosja to i tak już największe powierzchniowo państwo świata, z czego połowa jest niezamieszkana. Ma tam chyba wszystkie możliwe surowce, praktycznie całą tablicę Mendelejewa.
Nie lepiej skupić się na polityce wewnętrznej, zadbaniu o dobro obywateli? A jest czym się zająć, z racji chociażby tego, co mówią dane – spotkałem się z informacją, że PKB Rosji oscyluje gdzieś na poziomie Bangladeszu, a średnia długość życia mężczyzn to 50 lat. Raczej to nie przystoi państwu mieniącemu się globalnym mocarstwem, prędzej mu do krajów ‘’trzeciego świata’’.
A nie trzeba mieć wcale rozległego terytorium, by kraj był bogaty i zasobny – niech poświadczą o tym choćby Holandia albo Luksemburg. Putinowi widać tęskno za ogromem Związku Radzieckiego, a zapomina przy tym, że duży obszar to też problem, i przez to upadł m.in. ZSRR, albowiem ciężko zarządzać tak pokaźnym terenem.
Jeżeli już upiera się na polityce zagranicznej, to niech patrzy raczej w stronę Chin, które łakomie patrzą się na Syberię, a gdy już ją przejmą, to Rosji będzie bardzo nie w smak. Jestem święcie przekonany, że Państwo Środka chętnie pozbędzie się Rosji jako rywala do hegemonii w regionie, to tylko kwestia czasu.
Ale cóż, Putin jest przesiąkniętym na wskroś człowiekiem sowieckim, i to się aż nadto rzuca w oczy, i przez to podejmuje takie a nie inne działania.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka