jdm24 jdm24
53
BLOG

Wnuczek żołnierza wermachtu

jdm24 jdm24 Polityka Obserwuj notkę 18

Witam.

Po długiej przerwie chciałbym się z państwem podzielić kilkoma refleksjami na temat zmieniającej się wokół nas rzeczywistości

 

1. Refleksja pierwsza.

 

Wczoraj na antenie TVN24 miałem możność zapoznania się z opinią pana posła Nowaka z PO o tym, że przyszły premier nie widzi nic złego w nazywaniu urzędującego Premiera i Prezydenta braćmi Kaczyńskimi, bo jak słusznie zauważył takie są fakty. Czekałem wtedy na jedno pytanie ze strony uczestników dyskusji, ale się nie doczekałem, więc może zadam je na forum publicznym, otóż moje pytanie jest następujące czy przyszły premier nie będzie miał nic przeciwko nazywaniem go wnuczkiem żołnierza wermachtu? Skądinąd tez faktycznym stwierdzeniem? Zastanawiające...

 

2. Refleksja druga.

 

Miałem również ostatnio wielką przyjemność polemiki ze starym znajomym, którego serdecznie pozdrawiam. Jest to człowiek wykształcony i bynajmniej nie głupi, jednak określa się mianem "wykształciucha". Zaskoczony zapytałem czy faktycznie się za takiego uważa odpowiedział, że L. Dorn tak go nazwał. Wtedy byłem po prostu zaskoczony teraz jednak czas na refleksję. Otóż pojęcie Wykształciuch wprowadził do obiegu nie pan Dorn ale Sołżenicyn, i wprowadził je jako zdecydowanie pejoratywne, określające człowieka który pobrał wymagane nauki aby posiąść formalne wykształcenie, niestety nie jest wstanie sprostać wymaganiom stawianym przed ludźmi prawdziwie wyksztsałconymi, takimi jak choćby pewien poziom kultury osobistej. Ale nie mam tutaj pretensji do mojego szacownego kolegi iż tak pejoratywne określenie bierze do siebie, jako że zauważyłem iż taka praktyka jest dosyć powszechna, jedna z reklam TV mówi "kultowy program wykształciuchów". Zastanawia mnie tylko jeden fakt gdyby L.Dorn w swych wypowiedziach zamiast wykształciuch użył innego pejoratywnego słowa np. debil, to czy reklama głosiła by "kultowy program debili" ? zastanawiające...

 

3. Refleksja trzecia

 

W związku ze zmieniająca się władzą w Polsce pozwolę sobie zacytować klasyka, wnuczka żołnierza wermachtu (mam nadzieje ze się nie obrazi) "POważna ekipa zabiera się za państwa portfele". Cytat ów wtedy tak nie trafiony teraz wydaje się jak najbardziej na czasie, zważywszy na fakt iż druga obniżka stawki rentowej będzie najprawdopodobniej zablokowana jak donoszą media

http://biznes.onet.pl/0,1629047,wiadomosci.html

 

Przy okazji tego "skoku na naszą kasę" zainteresowała mnie jedna rzecz otóż w komentach ktoś zanegował autorytet pana Gomułki jako experta PO, w odpowiedzi dostał informacje że pan Gomułka był członkiem katedry ekonomii w London School of Economics i ewentualnie to można mu buty czyścić a nie polemizować. W tej wymianie zdań do refleksji popchnął mnie stosunek jaki Polacy mają do autorytetów. I dochodzę do wniosku ze totalnie bez refleksyjny, bo weźmy na ten przykład takiego pana Bartoszewskiego i jego wizerunek medialny, jako że nastawienie mediów do czegokolwiek duplikuje się w polskich umysłach zaskakująca dobrze, zauważyłem ze opinie prezentowane w TV czy w gazetach są niejednokrotnie identyczne, tożsame z opiniami wygłaszanymi przez moich rodaków, troszkę to przerażające. Wracające jednak do pana Bartoszewskiego i jego wizerunku kreowanego w mediach, to dziwi mnie dlaczego tak bardzo podkreśla się profesurę pana Bartoszewskiego? skoro wiadomo że wykształcenie pana Bartoszewskiego jest niewiele lepsze od wykształcenia pan Leppera bo ten ostatni to chyba matury nie ma. Żeby było jasne nie śmiem nawet porównywać potencjału intelektualnego obu panów, ale skoro oboje są profesorami to, dlaczego tytułuje się tak tylko jednego? No właśnie dlaczego? Bo jeden jest kreowany na autorytet a drugi na anty-autorytet, po co ? Sądzę iż niektórym ludziom autorytety są potrzebne. We wspomnianej wcześniej rozmowie z moim znajomym, zapytał mnie jak sądzę dlaczego w statystykach elektorat PIS jest gorzej wykształcony od elektoratu PO, wtedy nie miałem przemyśleń w tym temacie ale pytanie wydaje mi się ciekawe, a teraz sadzę iż odpowiedź tkwi w autorytetach. Otóż dochodzę do wniosku iż ludziom słabiej wykształconym, mającym utrudniony dostęp do mediów trudniej jest narzucić myślenie autorytetem, znaczy się scedować swoje decyzje na decyzje autorytetu. W mojej opinii po to kreuje się autorytet aby ciężko było zanegować jego decyzje aby dyskusja z autorytetem była utrudniona a nie rzadko skazana na niepowodzenie vide Tusk w debacie "powinniście na baczność stać przed panem Bartoszewskim" vide "możesz mu buty czyścić" o Gomułce itd. itp. Często zdarza się iż dyskusji nie ma bo opinie wyraził autorytet. A kim powinien być autorytet? W moim mniemaniu autorytetem można być tylko w jakiejś dziedzinie np. w matematyce, w fizyce, czy tez jak pan Bartoszewski jest kreowany w moralności jak mniemam.  Problem z autorytetem moralnym jest tego typu iż w przeciwieństwie do matematycznego musi cały czas udowadniać ze nadal takim jest, matematyczny wystarczy ze raz dokona sporego osiągnięcia np Nobla dostanie i już nikt kwestionować nie śmie. Wydaje się ze pan Bartoszewski w mediach wlaśnie tak jest traktowany, skoro ma taki życiorys jaki ma a nie inny, to znaczy że moralnym autorytetem pozostanie już dozgonnie, i nie musi już niczego swym życiem udowadniać skoro zrobił to już raz kiedyś, a ja się z tym głęboko nie zgadzam...

 

Dziękuje...

 

jdm24
O mnie jdm24

Staram się być rozsądny, często bladze szukając prawdy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka