"Wokizm" to diaboliczna inwersja chrześcijaństwa (domaganie się od innych pokuty i zadośćuczynienia za urojone własne krzywdy, promocja wszelkich wypaczeń jako szydercza parodia zasady "ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi" itd.), podczas gdy "MAGA-izm" to kompletnie zdesakralizowane pogaństwo (plemienny tryumfalizm, kiczowata ostentacja, tromtadracka bufonada i szamański technokratyzm spod bandery "cyfrowej reindustrializacji").
Przy czym, co kluczowe, owe dwa pozornie skonfliktowane zjawiska prezentują się w powyższy sposób na użytek masowy, gdyż w swojej wersji "elitarnej" oba mają charakter gnostycko-okultystyczny: "wokizm" to dążenie do samoubóstwienia wyrażające się w chęci obalenia obiektywnego porządku rzeczywistości, podczas gdy "MAGA-izm" to dążenie do samoubóstwienia wyrażające się w chęci zawładnięcia obiektywnym porządkiem rzeczywistości.
Ten pierwszy, jako kulminacja antycywilizacyjnej rewolucji, utorował drogę temu drugiemu, który jest kulminacją acywilizacyjnej kontrrewolucji nie torującej już drogi niczemu. Stąd trudno o lepszy "negatywny" wyznacznik właściwego postępowania niż skrupulatne trzymanie się z dala od wszelkich zjawisk tchnących bądź to Scyllą "wokizmu", bądź Charybdą "MAGA-izmu" (we wszelkich swych lokalnych odmianach).
To z kolei może się okazać kluczem do odnalezienia "pozytywnego" wyznacznika właściwego postępowania, a więc nie tylko do opuszczenia manowców, ale też do wejścia na drogę wiodącą do prawdy, a nawet na Drogę wiodącą do Prawdy. Wszakże najłatwiej może być odnaleźć pszenicę wtedy, gdy - na zasadzie kontrastu - wszelkie gatunki kąkolu plenią się wokół ze szczególną obfitością. Tego pozostaje życzyć wszystkim, którzy wyrażają szczerą wolę wydostania się z kąkolowego gąszczu, a więc uzyskania tego rodzaju wolności, której nikt już nie może im odebrać.
Cenię wolność osobistą, ekonomiczny zdrowy rozsądek, logiczną ścisłość, intelektualną uczciwość i dyskretną dobroczynność.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości