Jakub Bożydar Wiśniewski Jakub Bożydar Wiśniewski
49
BLOG

Obietnica ludzkiego samoubóstwienia, czyli odwieczne i ostateczne ideologiczne oszustwo

Jakub Bożydar Wiśniewski Jakub Bożydar Wiśniewski Technologie Obserwuj notkę 1

Co jest wspólnym ideologicznym mianownikiem kliki z Davos i koryfeuszy Doliny Krzemowej, depopulacyjnych ekologistów i promiskuitycznych techno-oligarchów, scjentystycznych "inżynierów społecznych" i newage'owskich heroldów "złotego wieku", neomarksistowskich mizantropów i hurraoptymistycznych apostołów "ewangelii dobrobytu" oraz paneuropejskich wyznawców "globalnego braterstwa" i waszyngtońskich czy pekińskich rzeczników nacjonalistycznego populizmu i "realizmu geopolitycznego"?

Otóż jest nim wiara w "cyfrową świadomość", "osobliwość technologiczną", "transhumanizm" i im podobne zjawiska skupiające się w centralnym punkcie, jakim jest fantastycznonaukowe samoubóstwienie człowieka czy też stworzenie "ziemskiego raju" przy współpracy z wyczekiwanym algorytmicznym bożkiem. Stąd, niezależnie od tego, jakie bieżące przetasowania dokonują się na wielkiej scenie teatralnej zwanej "globalną polityką", zwłaszcza dziś - w erze ostatecznego więdnięcia wszelkich utopijnych wizji i ideologicznych obłędów - należy mieć się szczególnie na baczności przed tym ostatnim, konsensualnie fetowanym ideologiczno-wizyjnym wabikiem, do którego w tym czy innym stopniu zdają się lgnąć nawet najbardziej zblazowani głosiciele "końca historii".

Wabik ten jest bowiem niczym innym, jak technokratyczno-postmodernistyczną repliką najbardziej odwiecznej wizji ludzkiego samoubóstwienia, czyli "zjedzenia owocu z drzewa wiedzy" czy też zbudowania wieży Babel sięgającej niebios - wizji, która, jeśli potraktować ją wystarczająco poważnie, rzeczywiście kończy się każdorazowo "końcem historii". Skoro więc wszystkie pozornie skonfliktowane "władze i zwierzchności" stręczą mniej lub bardziej otwarcie ten jeden cel jako "strategiczny priorytet" albo przynajmniej urzekającą melodię przyszłości, zachowywanie wobec niego daleko posuniętego dystansu wydaje się stanowić minimum zdrowego rozsądku niezbędnego do tego, żeby nie skończyć z "pomieszanym językiem" czy też dużo gorszym uszczerbkiem na ciele, duszy i rozumie.

Byłby to wszakże finalny krok w zakresie nieulegania żadnej formie syreniego śpiewu uprawianego przez domorosłych "władców świata" - a tym samym finalny krok na drodze do wykształcenia w sobie wewnętrznej wolności, która pozwala niezawodnie oddzielić to, co możliwe, a więc potencjalnie dobre, od tego, co niemożliwe, a więc z konieczności rujnująco złe, jeśli z przekonaniem po to sięgnąć.

Cenię wolność osobistą, ekonomiczny zdrowy rozsądek, logiczną ścisłość, intelektualną uczciwość i dyskretną dobroczynność.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Technologie