Najmarniejsze perspektywy dla wolności roztaczają się w świecie, w którym powszechną aprobatą cieszy się maksyma głosząca nie "rób, co ci każą", tylko "róbta, co chceta".
Tą pierwszą da się bowiem pogodzić z dobrowolnie podjętą dyscypliną i zdobywaniem doświadczenia w obrębie swobodnie uznanych hierarchii, co może służyć coraz mądrzejszemu ukierunkowywaniu swojej wolności i podnoszeniu skuteczności wynikających z niej działań. Tymczasem ta druga naraża jedynie wolność na ośmieszenie, utożsamiając ją w najlepszym razie z frywolnością nie dbającą o swoje konsekwencje, a w najgorszym razie z samobójczym buntem wobec natury rzeczywistości.
Innymi słowy, nawet pod presją spartańskiego rygoru można zachować swobodę woli, ale na gruncie "emancypacyjnej dezynwoltury" można się wyłącznie zniewolić najbardziej krępującym łańcuchem: przekonaniem o własnej wszechmocy.
Cenię wolność osobistą, ekonomiczny zdrowy rozsądek, logiczną ścisłość, intelektualną uczciwość i dyskretną dobroczynność.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo