Ja wiem Ja wiem
331
BLOG

Lepsze dodatkowe podatki czy socjalne przywileje?

Ja wiem Ja wiem Podatki Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Państwowe spółki cieszą nas, gdy przynoszą zyski, a wkurzają, gdy są nierentowne i wymagają wsparcia z budżetu. Czemu tak się dzieje, skoro ich zyski są kosztem wyższych cen usług, jakie nam świadczą? Wystarczy, że monopolista państwowy podniesie opłaty i zamiast strat, ma znaczne nadwyżki. Zyski generowane przez państwowe firmy to nic innego, jak dodatkowy podatek. Czemu zatem on nas tak cieszy?

Sytuacja trochę wyjaśnia się na przykładzie firm, które nie są monopolistami i muszą rywalizować na wolnym rynku. Tam zbyt wysokie opłaty szybko doprowadziłyby do odpływu klientów, utraty rynku i szybkiego bankructwa. Generowanie zysków zatem polega na dobrej organizacji, sprawności i dobrych inwestycjach, a nie na wygórowanych cenach usług. W takim przypadku zyski, mimo że są dodatkowymi podatkami to jednak są w zastępstwie za marżę i zysk prywatnego podmiotu, więc uzasadnione, a nawet korzystniejsze. Prywatny właściciel przeznacza zyski na swoje potrzeby, a państwowa firma wzbogaca budżet służący nam wszystkim. Oczywiście taka korzyść ma miejsce tylko na wolnym rynku, gdzie nie ma specjalnego traktowania wybranych.

Potrzeba dotowania firmy państwowej jest oczywista. Najczęściej jest to brak konkurencyjności, czyli sytuacja, jaką widzimy na przykładzie węgla. Z zagranicy opłaca się taniej przywieźć, niż na miejscu wydobywać, więc aby utrzymać wydobycie i sprzedaż umarzane są długi lub przydzielane dotacje państwowym mało wydajnym molochom. Nie jest to uczciwe, bo sztucznie z naszych podatków utrzymuje się atrakcyjną cenę usług i produktów państwowych, ale równocześnie dzięki niższej cenie mamy realną obniżkę podatków dla danych klientów, coś jakby przywilej socjalny (np. dla ogrzewających dom węglem bezpośrednio, ale i pośrednio). Ma to jakiś sens, jeśli porównamy ilość pozostawionych podatków przez konkurencyjne podmioty zagraniczne, a bilans strat i wniesionych opłat przez dotowane państwowe (chociażby ZUS), oraz jeśli weźmiemy pod uwagę wartość bezpieczeństwa energetycznego, jednak wszystko ma swoje granice. W przypadku monopolistów raczej straty nie występują, bo cena jest swobodnie podnoszona, by pojawiały się choć minimalne zyski, niezależnie od sprawności firmy, trafności inwestycji. Nikt nie jest w stanie zweryfikować, ile cena mogłaby być niższa, gdyby nie korupcja i marnotrawstwo w monopolistycznym molochu. W tej sytuacji monopolista działa jak prywatna korporacja, która prawdziwe zyski z zawyżonych mocno cenowo usług przelewa na prywatne konta (pensje i koszty), a bilans oficjalny zamyka w jak najbliższym do zera wyniku, by jak najmniej wydojonej ze społeczeństwa kasy trafiło do wspólnego budżetu. Można próbować walczyć z korupcją, ale czy nie lepiej po prostu zlikwidować korupcjogenne monopole?

Ja wiem
O mnie Ja wiem

Piszę tylko, co wiem lub się domyślam. Więcej można przeczytać w książce "Wielki Bum... cyk, cyk - dialogi Geda" zainspirowanej obecnycnymi wydarzeniami na świecie. https://drive.google.com/file/d/1ohAGz8iWa0_i1NfWcQSBxobp2fLbOy8H/view?usp=sharing

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Gospodarka