Myślę, że nikt do końca nie wie, ile potrwa ta cała kryzysowa sytuacja, ale nie ze względu na nieprzewidywalność wirusa, ale na nieprzewidywalność społeczeństwa. To od niego będzie zależeć długość kwarantanny. Politycy i decydenci ogłaszają i odwołują, ale bezpośrednio według sygnałów, jakie idą od społeczeństwa. Tak więc, w jakim celu władza miałaby odwołać swoją wszechwładzę? Granice pod konrolą, życie społeczne przeniesione do internetu, więc też pod pełną kontrolą, ruch ograniczony do niezbędnego minimum, więc obserwowanie podejrzanych ruchów ułatwione. Zakaz zgromadzeń, więc brak strajków, manifestacji, kampanii wyborczych opozycji. Coraz więcej zakupów przez internet i kartą, więc skuteczniej można śledzedzić nasze finanse. Każdego można zamknąć na kwarantanne i nie musi być nawet chory. Wystarczy, że lekarz, fryzjer lub ekspedientka w sklepie okażą się chorzy na owe przeziębienie grypopodobne, a nikt tego przecież nie zweryfikuje, szczególnie mając już założoną kwarantannę. Czemu władza miałaby chcieć to oddać? Rządzić nie umierać!
Ktoś uzna te argumenty za bezsensowne, bo PKB spada, a więc i podatki i zdolności kraju. Oczywiście, nie ma nic za darmo. Każda inwestycja kosztuje i zwraca się na przestrzeni jakiegoś czasu, zazwyczaj kilku lat. Zredukowanie zatem PKB np. o 10% w stosunku do oczekiwanego bez tej inwestycji, musiałoby dawać np 1-3% większy wzrost, od obecnie spodziewanego, by w parę lat odrobić straty i szybko zacząć dawać zyski.Biorąc jednak kadencyjność pod uwagę zysk musi być szybszy.
Wycofanie gotówki da kilkanaście procent wyższe PKB i wpływy z podatków i to w ciągu roku. Zwrot z inwestycji zatem ponad 100% w rok. Opłaca się? Ktoś ma lepsze zwroty? Jakiś biznesmen pochwali się takimi? Nie sądzę.
Ile czasu musi trwać ta pandemia, by ludzie zakceptowali wycofanie gotówki. Premier Morawiecki już dawno publicznie zapowiadał, że zostanie wycofana, więc to nie jest moja fantazja. Z moich obserwacji wynika, że już jest poparcie społeczne, więc można by kończyć z operacją "koronawirus", ale...
Przecież jak jakiś temat "żre", nie odpuszcza się tak łatwo. Co jeszcze społeczeństwo może zaakceptować dla swojego dobra? Powszechne szczepienia dorosłych to chyba oczywisty cel. Od dawna można obserwować fanatyczne wychwalanie przez władzę roli szczepionek w naszym życiu. Kiedy ludzie będą gotowi dobrowolnie przyjąć szczepionki, a może nawet za nie zapłacić? Tu myślę, że parę miesięcy i ostrzejsze restrykcje, bo na obecnej panice to może tylko z 10% ustawi się w kolejce do przyjęcia neurotoksyn. A ile czasu musi trwać ten stan wojenny bez stanu nadzwyczajnego, by ludzie zakceptowali potrzebę zaczipowania nas? Śledzenie telefonów nie daje 100% dokładności w wyłapaniu wszystkich zakażonych i potencjalnie chorych, więc taki krok wydaje się nieunikniony. Pół roku, czy rok? A może kilka lat po zrobieniu wpierw powyższych kroków, czyli pandemie będą po prostu powracać regularnie, a może nawet pojawi się prawdziwa tajemnicza fala zgonów realnie zwiekszająca naturalną śmiertelność?
Wszystko wskazuje na to, że będziemy długo trzymani w strachu, byśmy wymiekli i na wszystko krok po kroku sie godzili... dla naszego dobra. Odwołanie wyborów, które niby są tak ważne dla rządzących to będzie piękne uwierzytelnienie groźności wirusa przeziębienia, więc co władza miałaby na tym stracić? W obliczu zagrożenia tylko zyskuje poparcie, a uporanie się z nim na czas przesunietych wyborów to oczywisty sukces dający zwycięstwo w pierwszej turze, które szkoda by było zmarnować, czyli by trafiło się w zbyt odległym terminie od kolejnych wyborów. Nie ważne kto jest zakażony, tylko kto robi testy. Obecnie powiększono grupę docelowo badaną na koronawirusa, więc oczywiście przybędzie zdiagnozowanych chorych. Przed przesuniętymi wyborami badania zostaną zredukowane, więc sukces odtrąbiony w czasie nowej kampani wyborczej. W manipulowaniu statystykami zdolności PiS są nie mniejsze, niż PO, więc wierzcie mi, że sobie poradzą. Wcześniej obstawiałem, że wybory sie odbędą, ale na zdrowy rozum po co to władzy, skoro opozycja ich nie chce?
W długości trwania koronaświrusa ważniejsze wydają się aspekty geopolityczne, czyli kiedy pękną ci, którzy są na celowniku, ale ich wytrwałość może być również podyktowana bilansem korzyści politycznych nad stratami gospodarczymi, więc podobnie społeczeństwo zadecyduje, jak długo będzie poddawać się emocjom. Nasza władza na przesunięciu wyborów tylko zyska, ale wpierw pozwoli sie wykrzyczeć opozycji, jak to chcą narazić obywateli na zjadliwość wirusa. Krąży sugestia, że kryzys jest zaplanowany na pół roku. Jeśli tak to ciekawi mnie, jak to liczyć. Dla każdego kraju oddzielnie, czy dla wszystkich od początku w Wuhan. Jeśli te drugie to już za 2-3 miesiące byłoby po sprawie, przynajmniej pierwszej części ... tej dobrze zapowiadającej się sagi.
Zatem kampania strachu będzie raczej podsycana tak długo i tak mocno, dopóki ludzie będą ją kupować. Od społecznej odporności na medialne wirusy będzie zależeć, jak daleko władza się posunie w straszeniu zmanipulowanymi danymi zachorowalności i śmiertelności wirusa. Ponieważ ludzie wierzą w zmanipulowane dane i realnie są przerażeni, grzechem byloby tego nie wykorzystać... dla dobra systemu i pokoju na świecie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości