Nudna i powtarzalna. Głęboka i zaskakująca. A Ty? Jak byś sobie poradził, jak byś sobie poradziła na miejscu Georga Pella? Kardynała Georga Pella.
Skończyłem lekturę jego dwóch tomów „Dzienników więziennych”, „Apelacja” i „Odrzucenie”. Bardzo nudna i powtarzalna lektura. Bardzo głęboka i zaskakująca. Jednocześnie. Inspirująca, pobudzająca do refleksji. Niewykluczone, że byłeś, byłaś - oczywiście przy zachowaniu wszelkich proporcji - w podobnej psychologicznie sytuacji, niesprawiedliwego, zniesławiającego Cię, niszczącego oskarżenia. Czy przyszło Ci kiedyś do głowy, że Bóg się po prostu opłaca?
„Dzienniki więzienne” buszują mi w głowie. Dopiero co ukończona lektura nie pozwala nabrać dystansu, więc pisanie o nich będzie nieuczesane, co może posiadać pewien walor. Zobaczymy. Formułując tytuł i syntezę „Bóg się opłaca” wpadamy naturalnie jakoś na Pascalowe „Myśli” i jego buchaltersko wyświechtany zakład: bardziej opłaca się wierzyć w Boga niż nie wierzyć, bo jeśli Bóg jest to zyskujemy życie wieczne, a jeśli nie ma, niczego nie tracimy znikając ostatecznie w nicości, z której zdaje się przybyliśmy. „Dzienniki” Pella to jednak nie chłodne mędrkowanie. Mamy tu życie z całą brutalnością, grozą i brudem. Nie chodzi bowiem o jedną decyzję i jedną deklarację. Pozwolę sobie na mały przeskok zaburzając logikę wywodu: opłaca się wierzyć. Wiara warunkuje tysiące zachowań, decyzji, tysiące deklaracji, porządkuje każdą chwilę życia, każdego. Podłączasz się bezpośrednio do siły, której mocy nie mogłeś się spodziewać. „Jeżeli Bóg z nami, kto przeciwko nam”? -pisał św. Paweł. Opłaca się wierzyć – łatwo napisać...
Australijski kardynał George Pell (na kardynała mianował go Jan Paweł II w 2003 roku) pracował z Watykanie od 2014 roku nad uporządkowaniem finansów tego państwa. Należał do grona dziewięciu najbardziej zaufanych kardynałów papieża Franciszka. Swoisty skarbnik, oficjalnie prefekt do Spraw Gospodarczych zarządzający finansami Stolicy Apostolskiej i Państwa Watykańskiego, uznawany za wcielenie katolickiego tradycjonalizmu (krytyczny wobec rozwodników, homoseksualistów i globalnego ocieplenia) odkrywał nie tylko głęboki chaos w rozliczeniach, ale znajdował „zagubione” pieniądze. Jedna z hipotez mówi, że owe odkrycia stały się przyczyną jego kłopotów, że zagrożeni skubacze kościelnego majątku uknuli pedofilską intrygę przeciw czyścicielowi Pellowi. Kto wie?
W czerwcu 2017 roku kardynał zostaje oskarżony w Australii o szereg przestępstw seksualnych. Zaprzecza zarzutom i dobrowolnie udaje się do Melbourne, żeby sprawę wyjaśnić. Niektóre źródła sugerują, że udał się tam po naciskach papieża Franciszka. W maju 2018 roku sąd oddala większość zarzutów prokuratury, ale uznaje, że kilka z nich jest wystarczająco uprawdopodobnionych, żeby rozpocząć proces, a właściwie dwa procesy. Pierwszy ma dotyczyć lat 90. ubiegłego wieku, kiedy Pell był arcybiskupem, a drugi lat 70., gdy był młodym księdzem. Z tego drugiego wkrótce wycofa się sam prokurator z powodu braku dowodów.
We wrześniu 2018 roku pierwszy proces kończy się niczym, ława przysięgłych nie jest w stanie wydać jednomyślnego wyroku. W grudniu tego samego roku ława przysięgłych jest już jednomyślna: Pell jest winny napaści seksualnej na dwóch 13-letnich chórzystów w roku 1996. Jeden z pokrzywdzonych zmarł przed procesem. Powodem śmierci miały być narkotyki. Zarzuty przeciw duchownemu opierały się na słowach jednej rzekomej ofiary, którą uznano za wiarygodną. Kardynał trafia do więzienia i tam czeka na wyrok, dokładnie na to, ile lat spędzi za kratami. W marcu 2019 sąd skazuje go na 6 lat więzienia. 27 lutego 2019 roku Pell zaczyna prowadzić „Dziennik więzienny”. Pierwszy wpis rozpoczynają słowa: „W ciągu kilku ostatnich miesięcy sypiałem całkiem dobrze, ale wczoraj nie mogłem zasnąć. (…) Wybrałem mszę wotywną o Matce Bożej, jako że podczas tej ciężkiej próby oddałem się jej w opiekę”. W sierpniu 2019 roku Sąd Najwyższy Stanu Wiktoria oddala apelację Pella stosunkiem głosów sędziów 2 do 1.
Opinia publiczna Australii, ale nie tylko Australii jest podzielona. Lewicowo-liberalne media mówią wprost o księdzu pedofilu, konserwatywne wyczekują zwracając uwagę na znikomą wiarygodność i sprzeczności w zeznaniach jedynego oskarżającego, przedstawianego jako chórzysta J.
W kwietniu 2020 roku Federalny Sąd Najwyższy Australii jednogłośnie, stosunkiem głosów 7 do 0 uznaje niewinność kardynała Georga Pella, który w więzieniu spędził ponad 400 dni. Właśnie o tych dniach są dwa tomy „Dzienników więziennych”.
Wstęp do nich napisał wykładowca i wieloletni przyjaciel kardynała Pella, George Weigel. „Ten dziennik więzienny nigdy nie powinien był powstać. Fakt, że jednak został napisany jest dowodem na to, jak wielka jest Boża Łaska, która pośród nikczemności, zła i niesprawiedliwości potrafi wzbudzić w człowieku wnikliwość obserwacji, wspaniałomyślność i dobroć” – to początek wstępu. Weigel nie kryje ani sympatii, ani emocji: „Policyjne dochodzenie, które doprowadziło do postawienia kardynałowi bezpodstawnych zarzutów, było plugawą, przypominającą trolling akcją”. CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Zapis więziennych dni kardynała jest pouczającą lekturą. Książę kościoła z dnia na dzień zamknięty w celi-izolatce z hańbiącym go wyrokiem, początkowo bez możliwości skorzystania ze spacerniaka, później do spacerniaka dodaje nawet siłownię. Dzień podobny do dnia, modlitwy, brewiarz, refleksje o Tomasie More i Hiobe. Wspominanie świętych, sprzątanie celi, czytanie kilkudziesięciu krzepiących listów codziennie od wiernych, którzy nie wierzą w jego winę. Bez większej świadomości co dzieje się na zewnątrz, a na zewnątrz, w mediach w zasadzie lincz wisi w powietrzu. Pell bardzo liczy na apelację, wiedząc przecież, że jest niewinny i oprócz pomówienia pełnego wewnętrznych sprzeczności (okazuje się między innymi, że chórzysta nie wie, jak wygląda i jak usytuowana jest zakrystia katedry, w której miał być rzekomo molestowany). Kiedy apelacja zostaje odrzucona siłę dalej czerpie z wiary. Ludzie wierzący mają inną perspektywę, nie tylko tu teraz, nie tylko doczesność. Powtarzane modlitwy, rozmyślania, refleksje, zapiski. Dbanie o duszę, umysł i ciało. Powtarzane modlitwy, rozmyślania, refleksje, zapiski. Dbanie o duszę, umysł i ciało. Codziennie inaczej, codziennie jakoś podobnie. Jakiś więzień obok wulgarnym krzykiem złorzeczy światu, kardynał się modli. Cierpienie. Ważne słowo. Chrześcijanie mogą swoje cierpienie darować w czyjejś intencji. Cierpienie w chrześcijaństwie ma sens. Jest doświadczeniem, służy czemuś, nie zawsze wiemy czemu. Ma czegoś uczyć. Trudne. Bardzo trudne. Trudna wiara z dogmatami o wniebowstąpieniu, dziewictwie, ofiary z życia Boga, żeby zbawić ludzi. Trudne. Służące czemuś. Wzbogacające, rozwijające, uszlachetniające jednostki żyjące w wierze. Ludzie, którzy zawsze są przy źródle. Wiara. Może zbyt anachroniczna, może wymagająca po dwóch tysiącach lat apdejtu, a może nie. Wiara w Chrystusa, który zwyciężył śmierć.
Chrześcijanin, który nie potrzebuje innej terapii oprócz wiary i sakramentów. Medytacji z różańcem w dłoni. Wyśmiewany od dwóch tysięcy lat na różne sposoby. Trwający. Czemu uciekając od wiary pozbawiamy się najcudowniejszej z sił? Przecież. Bóg się opłaca. Polecam lekturę.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo