Fot: Wikipedia
Fot: Wikipedia
Sławomir Jastrzębowski Sławomir Jastrzębowski
5847
BLOG

Najświeższe kłamstwa o władzy (odc.1, marzec 2022)

Sławomir Jastrzębowski Sławomir Jastrzębowski Polityka Obserwuj notkę 82
Niebywałe. Tyle się dzieje, a ludzie chodzą po Warszawie i kłamią i to jak. Na potęgę. Ja też chodzę. Ale ja tylko słucham. Chodzę, chodzę, jestem sobie na Placu Zbawiciela i proszę… I już się dorwał do mnie jakiś kłamca.


- A cześć, siemanko, jakaś kawka? – nienawidzę słów „kawka”, pieniążki”, ale idę, oczywiście idę. Ja już wiem o co chodzi. On będzie chciał mi powiedzieć, jak on to wszystko wie o jak najwyższych szczeblach. Jak on jest bardzo blisko i ślisko władzy. Chętnie do konfabulacji miksu nachylę małżowinę. Czasem się mi myśli, że w okolicach Placu Zbawiciela wszyscy są blisko władzy i wszystko wiedzą. Jak oni soczyście kłamią... Niech więc on już na mnie te swoje wyleje, niech mnie nimi obdarzy, się on przez to w sobie sam stanie większy i ważniejszy. Chętnie posłucham. Może kiedyś napiszę o tym Placu Zbawiciela, coś jak Gogol o Newskim Prospekcie? O tych typach, charakterach, o tych moich przyjaciołach zewsząd. Więc siadamy.

- Wiesz – zaczyna. – Bardzo duże przetasowania. Ten Zagraniczny był u Ławrowa i wrócił i powiedział szefowi, że wojny nie będzie. A tu zaraz wybuchła. Akcje mu grzmotnęły. Nie ma wejścia na razie.

- A ty skąd wiesz, że tak mu powiedział? – ja pytam i tu dwie kwestie. Po pierwsze nie można nigdy pytać takich ludzi skąd wiedzą, bo się traci ich zaufanie częściowo całkowicie. Dzielą się przecież mieszkanką kłamstw z prawdami pod warunkiem, że udajesz, że we wszystko wierzysz. Życie to takie udawanie. Potem sam musisz jakoś robotę zrobić, gdzie belka prawdy w tym oku wysłuchanych kłamstw. A druga kwestia, że jak on mówi „szef”, to wiadomo skąd jest i z kim jakoś sympatyzuje. Szef jest jeden. Wiadomo.

On oczywiście nie odpowiada na moje pytanie, entuzjazm mu leciutko przygasa, ale kontynuuje. Język swędzi, swędzi.

- No i wiesz, Człowiek Grzywka znów pąsowieje. Już miał niby poukładane, że z Unii trzeba wyspacerować w naszym interesie, się na tym chciał wybijać i chciał w ten sposób Szczupłego z rządu przepchnać. Prawdą jest, że Szczupły trochę zeszczuplał od tych podatków, ale, wiesz, wizyta w Berlinie, jak im Niemcom powiedział o tych 5 tysiącach hełmów… Rozumiesz? Gdzie my byśmy byli, jakbyśmy Grzywki słuchali? Człowieku. Nie ma chłopak szczęścia. Podobno siedzi i cały czas pąsowieje. Pewnie ogłosi, że trzeba za coś dożywocie i wszystko wszystkim zabrać. To mu buduje poparcie. On ma pomysły proludowe, nie że syntetyczne.

Ja nic nie mówię. Nie wiem, jeszcze co prawda, co nie, ale on sam pąsowieje od tych rewelacji wygłaszanych. Później jakoś postaram się oddzielić ziarno od kawy, siedzimy pijemy kawę akurat, on wziął w kubku na wynos, że niby taki w ruchu, będzie zaraz łaził po Zbawixie z tym kubkiem i tymi swoimi rewelacjami, żeby kogoś następnego upolować. Taką łatwą jestem ofiarą. Na wszystko się zgadzam.

- A tę plotkę słyszałeś? Człowieku – i tu jedna sprawa, jak on o czymś mówi, że plotka, to znaczy, że prawie na pewno zmyślił. Prawie. – Nasze służby podobno w głębokiej czeluści, że nic nie wiedziały o ataku na Ukrainę. I jest taka plotka właśnie, że do Czerwonego w nocy zadzwonił (tu pada nazwisko, ale ja nie powiem, bo się boję) i mu mówi, że wojna, a Czerwony do niego z twarzą, że jak on śmie go w środku nocy budzić (tu dodam, że ten co dzwonił, czy niby dzwonił, to dość znaczny. Tak go zrugać, to w zasadzie nie idzie, i jeszcze nadmienię, że per „Czerwony” w Wafce mówią niektórzy o wcale, że nie czerwonym z przekonań, tylko kilka dni w tygodniu z twarzy, ale kilka dni wcale nie, trzeba przyznać).

- Wiesz, oni się zaczynają zastanawiać, czy istnieje życie bez Grzywki? A Szczupły na razie na spokoju, że niby Niemców odwrócił, tyle, że wiesz. Sytuacja zmienia się jak w kameleonie.

On się zrywa z krzesła, bo zobaczył, że dochodzi do nas drugi kłamca, też rasowy, z którym się nie lubi. Każdy chce mieć wyłączność na kłamanie, a nie żeby ktoś polemizował. To jest Zbawix, Wafka, tu są jednak pewne prawa, reguły.

Więc chłodno się witają, żegnają, jeden akurat wychodzi z kubkiem wychodnym, bo ma sprawę akurat, drugi natomiast „czy mogę się przysiąść na chwileczkę”, ja nienawidzę słowa „chwileczkę”, „Ale siadaj, bracie” ja do niego. Co ja w ogóle wygaduję? Co za podłość.

Strapiony. Kłamca numer dwa jest strapiony. Postawił na stronnictwo męża Fiony, a z powodu różnych poczynań został odstawiony na boczny tor i zastanawia się właśnie teraz za co leasing zapłacić, a nie jest to mały leasing. Jesteśmy na Zbawixie przecież to Wafka. Jego plan jest mniej więcej taki, że on mi trochę o mężu Fiony nagada, że na niego, że on wie, ale nie za bardzo nagada, to ja gdzieś może komuś nagadam, to do Fiony męża dotrze, który potężne trzyma w ręku zasoby i go jakoś przysposobi do zasobów, żeby miał za co ten leasing i na et ceterę, żeby wystarczyło.

- Jak się szef dowie, że on sobie swój prywatny klub robi w Polsce na wybory, coś jak Grzywka, będą kłopoty. Elbląg, Chełm, Lublin bardzo w tych ludzi inwestuje (tu padają nazwiska, ja nie powiem, strach).

Nic nie mówię, tylko tak sobie odnotowuję, że on pozwala sobie z Fiony męża żartować lekko, ale nie za lekko, że mając takie możliwości, w czasie naprawdę wielkiego kryzysu on miał sprawić zaledwie, że jakieś przelewy z jakiegoś banku do jakiegoś kraju były bez opłat. Zaledwie, więcej nic.

- Maluteńko – cieszy się i niepotrzebnie się cieszy, Strategia nadawania na starego szefa, żeby go przyjął do roboty, to zła strategia, nielojalnościowa, punktów na myjnie się nie dostanie. Nie ma najmniejszych szans powodzenia w miejscu tak uświęconym krwią jednostek naiwnych, jak polityka stołeczna na Zbawixie.

Jeszcze coś tam opowiada, ale ja już nie słucham. Myślę o rzeczach ważnych. Na trening trzeba jechać. Dziś klatka i biceps.


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj82 Obserwuj notkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (82)

Inne tematy w dziale Polityka