Taka pani w telewizji, widziałem to na własne oczy, mówiła, że nie jest dobrze z klimatem, a wręcz bardzo źle, bo my kupujemy bluzki i ubrania. Ona to mówiła w bluzce. W takiej reklamie występowała szlachetnej, która ma na celu zmianę świata, i żeby na reklamie zarobili ludzie, na przykład ta pani w bluzce. Czemu nie? To uczciwe. Ona mówiła precyzyjnie, że te bluzki i ubrania sprawiają, że klimat cierpi i płacze, w domyśle wszyscy umrzemy wkrótce w niekomfortowych mękach. Jestem tak bardzo przerażony. Ona mówi, że produkcja każdej bluzki to zużywa ileś bardzo dużo wody i świat umiera przez tę jedną bluzkę, którą Ty musisz kupić, czy musisz ją kupić? Zastanów się, nie kupuj, uratuj świat.
Ja się tym bardzo przejąłem. Jestem zdruzgotany. Chciałbym uratować świat. Kupiłem sobie do tego specjalną bluzkę, taką z Supermenem, ale wcześniej, teraz bym już nie kupił. Bardzo się przejąłem. Nigdy nie kupię już żadnej bluzki. Potraktowałem tę panią trochę jak proroka z klimatycznego nieba, który objawił mi wreszcie prawdę. Trudną prawdę, ale prawdę. Klęknąłem przed telewizorem, jakbym Afroludzi przed meczem przepraszał za wszystkie grzechy białasów i miałem łzy w oczach. Zamierzam zrobić sobie jakby ołtarzyk z tą panią i z Gretą Thunberg, która jeszcze bardziej przejmuje się ratowaniem świata, chociaż może mniej bluzkami. Ja wiem, że Greta chce dobrze, że powoduje nią troska i jest szlachetna, że młodzi ludzie podążają jej śladem węglowym. Jest takim dobrym przykładem (miny trochę robi dziwne).
Nikczemników jednak nie brakuje i starają się Gretę ośmieszać, że stuknięta, że ma jakąś autystyczną chorobę psychiczną, że stoją za nią bankierzy i lobby zarabiające miliardy na ogłupianiu ludzi i straszeniu ich zagładą, żeby mogli sprzedawać biedocie (bo na biedakach zarabia się najlepiej), jakieś uprawnienia do emisji dwutlenku węgla i samochody na wiatraki fotowoltaiczne, że jest głupawą marionetką tłustych rokefelerów z cygarami. Jacy ludzie potrafią być podli. Czy ja bym dał sobą manipulować? Na pewno nie! Jestem taki przerażony tą bluzką i klimatem, i że wszyscy zaraz umrzemy. Nie mam dużo pieniędzy, ale oddałbym wszystkie na ratowanie klimatu i świata. Bo po prostu jestem świadomy i bardzo wkurzony na tych nieświadomych.
Na szczęście młodzież wie lepiej i podąża za Gretą i buduje samochody na pedały, a zużycie wody ogranicza i coraz rzadziej myje włosy i pierze bieliznę. Dziś człowiek umyty i w czystym ubraniu to szkodnik. To wróg. Wróg klimatu i wróg ludzkości. Warto wiedzieć, warto o tym pamiętać. Greta też trochę za czysta i ta pani w telewizji też wygląda jakby się myła. Nie powinna. Zużywa wodę. Może to u niej przejściowe. Może dojdzie do niej refleksja, że czystość to brud, a wojna po pokój? Zrobię ten ołtarzyk. Tylko kogo wyżej? Tę panią od bluzek czy Gretę? Młodzież jest taka wspaniała, pełna ideałów. Nie umyję się dziś i może sprzedam pralkę? Trzeba to przemyśleć.
Może zrobić Dzień Nienawiści do Ludzi Czystych i w Rzeczach Upranych? To dobry pomysł. To szkodnicy, przez nich nasza planeta cierpi. Muszę przemyśleć szczegóły. Może nie jestem mądry, może nie wiem wszystkiego, ale jestem bardzo szlachetny. Kocham Gretę, tę panią w bluzce (tylko niech zaniecha mycia). Trzeba zmienić świat inaczej wszyscy za tydzień zginiemy. Może dla myjących się stworzyć obozy? Muszę to przemyśleć. Może trzeba ludzi w czystych nowych bluzkach polewać farbą, tak jak farbą polewa się te obrzydliwe paniusie w futrach? Tak! Dziś napluję na ulicy jakiejś czystej kobiecie w twarz. Inaczej nie zrozumieją. Czy ja dałbym sobą manipulować? Trzeba ich zamykać w obozach, a majątki rekwirować na walkę o klimat. Ich życie nie jest nic warte. Musimy walczyć o planetę. Wojna to pokój, czystość to brud. Klimat można uratować tylko krwią szkodników.
Inne tematy w dziale Rozmaitości